"Niemiecki rząd nadal nie jest w stanie odpowiednio przeciwdziałać ekstremalnym zagrożeniom stwarzanym przez ataki hybrydowe na naszą demokrację, gospodarkę, oraz na obywateli" - mówi poseł Zielonych, Konstantin von Notz.
Według doniesień Rosja i jej sojusznicy używają dronów szpiegowskich, które latają nad wschodnimi Niemcami w celu zbierania informacji o zachodnich dostawach broni na Ukrainę.
"Rosja regularnie wysyła swoje drony zwiadowcze" - przekazały trzy zachodnie służby wywiadowcze niemieckiemu tygodnikowi "WirtschaftsWoche".
Monitorują one stale zmieniające się trasy europejskich transportów wojskowych, dowiadują się, jaka broń wkrótce dotrze na Ukrainę, skąd zostanie dostarczony nowy sprzęt wojenny i kiedy nowa amunicja ma dotrzeć na front.
Oczy Rosji na niemieckim niebie
Od początku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Moskwa jest podejrzewana o prowadzenie wojny hybrydowej wobec krajów zachodnich. Tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku nad Niemcami odnotowano ponad 530 obserwacji dronów.
Według raportu drony pojawiały się szczególnie często nad bazami Bundeswehry, takimi jak baza morska Wilhelmshaven, a także nad terminalami LNG i liniami kolejowymi. Informację tę podała gazeta "Bild", powołując się na wewnętrzny raport Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej (BKA).
Na przykład między 9 a 29 stycznia 2025 roku nad bazą lotniczą Schwesing w pobliżu Husum zauważono łącznie sześć dronów. Ze względu na szkolenie ukraińskich żołnierzy w zakresie systemów obrony powietrznej "Patriot" w tym miejscu, podejrzewa się, że był to incydent szpiegowski.
Dochodzenie zostało przekazane policji kryminalnej, która potwierdziła Euronews, że zakłada również, że w szczególności infrastruktura krytyczna może być celem szpiegostwa i sabotażu.
Luka prawna spowalnia obronę
Poprzedni rząd koalicyjny kierowany przez Olafa Scholza planował zmienić ustawę o bezpieczeństwie lotnictwa, aby umożliwić niemieckim siłom zbrojnym zestrzeliwanie nielegalnie latających, dronów.
Zezwolenie miało być udzielane, jeśli policja nie byłaby w stanie technicznie odeprzeć dronów. Poprawka do ustawy nie została jednak przyjęta.
Konstantin von Notz, członek Partii Zielonych i przewodniczący parlamentarnej komisji kontroli, skrytykował CDU/CSU za to, że nie poparły wcześniejszej propozycji rządu Scholza z powodu "partyjnych względów taktycznych".
"Doprowadziło to do wielomiesięcznego opóźnienia, na które nie możemy sobie pozwolić w obliczu gwałtownego wzrostu zagrożeń i coraz bardziej agresywnego zachowania kilku autorytarnych państw, przede wszystkim Rosji i Chin" - powiedział von Notz.
Sebastian Fiedler, rzecznik ds. polityki wewnętrznej grupy parlamentarnej SPD w Bundestagu, podkreśla, że armia mogłaby być zaangażowana tylko w takie działania tylko w wyjątkowych przypadkach, dlatego "rząd federalny jest proszony o zbudowanie dodatkowych kompetencji w ministerstwie spraw wewnętrznych".
Nowy projekt ustawy
Polityk Zielonych von Notz jest jednak rozczarowany nowym projektem ustawy o "bezpieczeństwie militarnym" obecnego rządu, który został przedstawiony pod koniec sierpnia. Jego zdaniem planowane nowe regulacje, takie jak rozszerzone uprawnienia żandarmerii wojskowej, nie idą wystarczająco daleko.
"Potrzebne jest fundamentalne rozporządzenie, które kompleksowo i jasno określi odpowiedzialność za obronę przed dronami zarówno w sektorze wojskowym, jak i cywilnym" - powiedział.
Należy również ściśle przestrzegać ograniczeń konstytucyjnych, w szczególności w odniesieniu do rozmieszczenia niemieckich sił zbrojnych w Niemczech. "Biorąc pod uwagę miesiące bezczynności ministra Dobrindta, krajom związkowym już dawno skończyła się cierpliwość" - mówi von Notz.
Dla von Notza równie ważne jest zbudowanie odpowiednich zdolności technicznych. "Ogólnie rzecz biorąc, projekt ten pokazuje również, że niemiecki rząd nadal nie jest w stanie odpowiednio przeciwdziałać ekstremalnym zagrożeniom stwarzanym przez ataki hybrydowe dla naszej demokracji, naszej gospodarki i naszych obywateli".