Na południowym wybrzeżu Krety trwa walka z pożarem, który wymusił masową ewakuację mieszkańców i turystów z czterech miejscowości. Ogień wybuchł na obszarach leśnych w rejonie miasta Ierapetra i szybko rozprzestrzenił się na okoliczne wsie oraz hotele.
Silne porywy wiatru znacznie utrudniają działania strażaków. Płomienie objęły m.in. miejscowości Ferma, Agia Fotia oraz Koutsounari.
Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w Agia Fotia, gdzie ogień spustoszył niemal całą zabudowę.
Mieszkańcy określają pożar jako "kompletną katastrofę”.
W środę wieczorem służby ratunkowe wydały nakazy ewakuacji dla pięciu lokalizacji: Agia Fotia, Achlia, Galini, Ferma oraz Koutsounari.
Ewakuacja trwała całą noc, a wielu ewakuowanych znalazło tymczasowe schronienie na plażach, skąd byli przewożeni łodziami do bezpiecznych miejsc.
Kilka osób trafiło do szpitala z powodu problemów z oddychaniem wywołanych dymem.
W akcji gaśniczej bierze udział 230 strażaków, wspieranych przez 25 wozów strażackich, 10 samolotów oraz 4 śmigłowce gaśnicze.
Mimo tego, pożar wymknął się spod kontroli i według lokalnych władz sytuacja pozostaje bardzo trudna.
"Ogień jest niezwykle trudny do opanowania. W tej chwili nie jesteśmy w stanie go zatrzymać” – przyznał przedstawiciel władz regionalnych ds. ochrony ludności Nektarios Papadakis.
Jak donoszą polskie media w ewakuacjach z zagrożonych pożarami hoteli na południowo-wschodnim wybrzeżu Krety brali też udział Polacy. Polscy obywatele pozywynie oceniają działania greckich służb, które udostępniły m.in. przejściowe obiekty schronienia, takie jak sale gimnastyczne.
Kreta to jedno z najbardziej obleganych przez turystów miejsc w Grecji, a okres letni wiąże się z dużym ryzykiem pożarów.
Tegoroczny pożar jest jednak wyjątkowo rozległy i niszczycielski. Władze apelują o zachowanie ostrożności i podkreślają, że działania strażaków toczą się w bardzo trudnych warunkach.