Przywódcy krajów Zatoki Perskiej poparli nowy rząd w Damaszku i chcą, by Trump podążył za nimi. Wierzą, że jest to bastion przeciwko powrotowi Iranu do wpływów w Syrii, gdzie pomagał wspierać reżim al-Assada podczas trwającej dekadę wojny domowej.
Prezydent USA Donald Trump powiedział, że podejmie kroki w celu normalizacji stosunków z nowym rządem Syrii i zniesienia sankcji, aby dać krajowi "szansę na pokój".
Trump miał spotkać się w Arabii Saudyjskiej z tymczasowym prezydentem Syrii Ahmadem al-Sharaa, byłym powstańcem, który w zeszłym roku poprowadził ofensywę, która obaliła długoletniego przywódcę Baszara al-Assada.
Trump powiedział, że wysiłki na rzecz zbliżenia nastąpiły za namową księcia Mohammeda bin Salmana i prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana.
"Jest nowy rząd, który miejmy nadzieję odniesie sukces" - powiedział Trump o Syrii, dodając: "Życzę powodzenia, Syrio. Pokaż nam coś wyjątkowego".
Wydarzenia te są dużym impulsem dla syryjskiego prezydenta, który w pewnym momencie był więziony w Iraku za swoją rolę w powstaniu po inwazji USA na ten kraj w 2003 roku.
Al-Sharaa został mianowany prezydentem Syrii w styczniu, miesiąc po błyskawicznej ofensywie grup powstańczych dowodzonych przez Hayat Tahrir al-Sham (HTS), które szturmowały Damaszek, kończąc 54-letnie rządy rodziny al-Assadów.
Stany Zjednoczone zastanawiają się, jak postępować z al-Sharaa od czasu przejęcia przez niego władzy.
Przywódcy krajów Zatoki Perskiej poparli nowy rząd w Damaszku i chcą, by Trump podążył za nimi, wierząc, że jest to bastion przeciwko powrotowi Iranu do wpływów w Syrii, gdzie pomagał wspierać reżim al-Assada podczas trwającej dekadę wojny domowej.
Były prezydent USA Joe Biden pozostawił decyzję Trumpowi, którego administracja nie uznała jeszcze formalnie nowego syryjskiego rządu.
Sankcje nałożone na Damaszek pod rządami al-Assada również pozostają w mocy.
"Prezydent zgodził się przywitać z prezydentem Syrii podczas jutrzejszej wizyty w Arabii Saudyjskiej" - zapowiedział Biały Dom przed wypowiedziami Trumpa.
Zmiana tonu
Komentarze te oznaczają uderzającą zmianę tonu Trumpa i stawiają go w sprzeczności z długoletnim sojusznikiem USA, Izraelem, który był głęboko sceptyczny wobec ekstremistycznej przeszłości al-Sharaa i ostrzegał przed szybkim uznaniem nowego rządu.
Wcześniej znany pod pseudonimem Abu Mohammed al-Golani, al-Sharaa dołączył do szeregów powstańców Al-Kaidy walczących z siłami USA w Iraku po inwazji pod dowództwem USA w 2003 roku i nadal stoi w obliczu nakazu aresztowania pod zarzutem terroryzmu w Iraku.
Al-Sharaa, któremu Stany Zjednoczone zaoferowały kiedyś 10 milionów dolarów (8,9 miliona euro) za informacje o jego miejscu pobytu ze względu na jego powiązania z Al-Kaidą, wrócił do swojego kraju po rozpoczęciu konfliktu w 2011 roku, gdzie kierował oddziałem Al-Kaidy, znanym wcześniej jako Front Nusra.
Później zmienił nazwę swojej grupy na Hayat Tahrir al-Sham (HTS) i zerwał powiązania z Al-Kaidą.
Al-Sharaa ma zostać pierwszym syryjskim przywódcą, który spotka się z amerykańskim prezydentem od czasu spotkania Hafeza al-Assada z Billem Clintonem w Genewie w 2000 roku.
Syria historycznie miała napięte stosunki z Waszyngtonem od czasów zimnej wojny, kiedy Damaszek miał bliskie powiązania ze Związkiem Radzieckim, i później, gdy Syria stała się najbliższym sojusznikiem Iranu w świecie arabskim.
Usunięcie rodziny al-Assadów może zmienić ten stan rzeczy.
Mieszkający w Londynie syryjski analityk Ibrahim Hamidi powiedział, że spotkanie Trumpa z al-Sharaa oznacza "strategiczną zmianę" w kraju, w którym Iran został zmuszony do opuszczenia Syrii, a Rosja, która również wspierała al-Assada, a teraz daje mu schronienie, została osłabiona.
"Syryjsko-amerykańskie spotkania w Rijadzie otwierają furtkę dla obu stron do rozpoczęcia dyskusji na temat kwestii spornych między nimi w atmosferze dialogu" - powiedział Hamidi, redaktor naczelny arabskiego magazynu Al Majalla. "To ważne".