Niezależnie od wyniku wojny celnej rozpoczętej przez Donalda Trumpa, międzynarodowe zamieszanie jest szkodliwe dla węgierskich firm i całej gospodarki kraju. Nie ma też szans na zawarcie przez Węgry odrębnej umowy celnej ze Stanami Zjednoczonymi.
Nawet jeśli UE i Stany Zjednoczone nie nałożą na siebie znaczących ceł, niepewność wynikająca z wojny handlowej jest szkodliwa dla węgierskiej gospodarki, twierdzą eksperci. W okresach niepewności inwestycje spadają, a inwestorzy zwracają się ku bezpieczniejszym rynkom i walutom, ponieważ forint słabnie.
Ale jeśli cła w końcu wymkną się spod kontroli, nie ma szans na wynegocjowanie przez Pétera Szijjártó specjalnego porozumienia z rządem USA, jak twierdzi István Madára, starszy analityk finansowy. Polityka handlowa należy do kompetencji UE.
„Wyobraźmy sobie, że gdyby jeden kraj zrobił coś takiego, cała Unia Europejska mogłaby natychmiast obejść barierę handlową. Ponieważ, powiedzmy, słowacki eksport mógłby najpierw trafić tutaj, a następnie do USA. Jest to całkowicie nierealistyczne założenie. Pytanie brzmi, czy skądinąd głoszone dobre stosunki polityczne mogłyby pomóc nam uzyskać innego rodzaju preferencyjne traktowanie lub specjalną ofertę ze strony Stanów Zjednoczonych w zamian za zrekompensowanie szkód w polityce handlowej" - wyjaśnił ekspert.
Kraj nie ma więc zbyt dużego pola manewru i to od firm eksportowych zależeć będzie, jak zareagują na nową sytuację. Według eksperta wiele zależy od tego, jak firmy się dostosują. Mogą zaakceptować utratę zysków, mogą przenieść produkcję, mogą nawet podnieść ceny, jeśli amerykański konsument to zaakceptuje. Sytuacja jest różna dla każdej firmy i każdego produktu.
Amerykański eksport kwitł w ostatnim czasie
Problem potęguje fakt, że w ostatnich latach udział eksportu do USA wzrósł. Według Anny Augusztin, starszej ekonomistki w OGResearch, cła mogą mieć pośredni wpływ nawet na jedną dziesiątą krajowego eksportu.
"5 procent węgierskiego eksportu trafia bezpośrednio do Ameryki, ale 25 procent do Niemiec. Z tych 25 procent, około 15 procent trafia do niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, a Ameryka jest największym rynkiem zbytu dla niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego. Jeśli więc dodamy te efekty drugiej rundy [ceł - red.], nie mówimy o 5 procentach, ale o około 10 procentach, na które ma to szczególny i bezpośredni wpływ" - powiedziała Anna Augusztin.
A zagrożenie jest jeszcze większe. W miarę nasilania się wojny celnej oczekuje się, że gospodarki UE spowolnią, co może zmniejszyć popyt na produkty w głównym ośrodku węgierskiego eksportu. Co więcej, węgierska produkcja przemysłowa spada już od dwóch lat. Dzieje się tak po raz pierwszy od upadku komunizmu i w tych okolicznościach trudno będzie odwrócić ten trend.