Sudańskie wojsko przejęło Pałac Republikański w Chartumie, osłabiając pozycję RSF w stolicy. Mimo tego konflikt wciąż się zaostrza, a walki toczą się w innych regionach kraju.
Sudańska armia ogłosiła, że odzyskała Pałac Republikański w Chartumie z rąk paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF), co stanowi przełomowy moment po niemal dwóch latach walk.
Informację tę przekazał oficer wojskowy w filmie udostępnionym w mediach społecznościowych, w którym widać żołnierzy wewnątrz częściowo zrujnowanego pałacu.
Uzbrojeni żołnierze skandowali: „Allahu Akbar!”, unosząc karabiny szturmowe i granatniki rakietowe.
Minister informacji Sudanu, Khaled al-Aiser, potwierdził na platformie X, że wojsko odzyskało pałac.
"Dziś flaga została podniesiona, pałac powrócił, a nasza walka będzie trwała, aż do zwycięstwa" — napisał.
Upadek pałacu to symboliczny moment
Przejęcie Pałacu Republikańskiego, kompleksu położonego nad Nilem i otoczonego ministerstwami rządowymi, stanowi symboliczne zwycięstwo sudańskiego wojska.
Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) zajęły pałac na początku wojny w kwietniu 2023 roku i utrzymywały nad nim kontrolę, mimo intensywnych ataków ze strony armii. Przejęcie kompleksu oznacza, że siły paramilitarne zostały w dużej mierze wyparte ze stolicy.
Nie oznacza to jednak końca wojny, w której zginęło ponad 28 tysięcy osób, a miliony zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów. RSF nadal kontroluje znaczne obszary, zwłaszcza w zachodnim regionie Darfuru. W czwartek grupa ogłosiła przejęcie miasta al-Maliha – strategicznej pustynnej osady przy granicach Czadu i Libii. Sudańska armia potwierdziła walki w tym rejonie, ale zaprzeczyła, jakoby straciła kontrolę nad miastem.
Sudan od lat pogrążony jest w chaosie i wojnie. W 2019 roku powstanie ludowe doprowadziło do obalenia wieloletniego dyktatora Omara al-Bashira.
Od początku tego roku sudańskie wojsko, dowodzone przez generała Abdela-Fattaha Burhana, odzyskało kilka kluczowych pozycji, w tym rafinerię na północ od Chartumu, i kontynuuje ofensywę przeciwko RSF.
Obie strony konfliktu oskarżane są o łamanie praw człowieka, czemu stanowczo zaprzeczają. Organizacje praw człowieka i ONZ zarzucają jednak RSF oraz sprzymierzonym arabskim milicjom ataki na ludność afrykańską. Tymczasem Omar al-Bashir wciąż odpowiada przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za kampanię ludobójczą w Darfurze, którą przeprowadził wraz z Dżandżawidami – poprzednikami RSF.