W poniedziałek ruszył proces Grzegorza Brauna. Poseł do PE z ramienia skrajnie prawicowej Konfederacji Korony Polskiej oskarżony jest m.in. o wtargnięcie do Narodowego Instytutu Kardiologii, czy zgaszenie świec chanukowych w sejmie. Brun, znany z zajadłej krytyki UE, powołał się na jej prawo.
Na polityku ciąży łącznie siedem zarzutów. Akt oskarżenia wpłynął do sądu rejonowego latem, jednak wcześniej, ze względu na immunitet europosła, niemożliwe było rozpoczęcie śledztwa w tej sprawie. W listopadzie Parlament Europejski uchylił immunitet Braunowi ze względu na sprawę o publiczne nawoływanie w Internecie „do nienawiści na tle różnic wyznaniowych” oraz o występek obrazy uczuć religijnych. Chodzi m.in. o udzielenie wywiadu na platformie YouTube dotyczącego ugaszenia przez niego świecy chanukowej w Sejmie w 2023 roku. Wniosek o uchylenie immunitetu wpłynął do PE kilkukrotnie w tym roku, zgłosił go m.in. IPN — za wypowiedzi o zaprzeczaniu zbrodni ludobójstwa w kontekście Auschwitz-Birkenau, a także na wnioski prokuratury — za naruszenie nietykalności cielesnej lekarki z Oleśnicy oraz kradzież flagi UE w Katowicach.
Grzegorz Braun: "Szczęść Boże, wysoki sądzie"
Oficjalny akt oskarżenia zawiera zarówno czyny, jakich dopuścił się Grzegorz Braun, takie jak uszkodzenie mienia czy naruszenie nietykalności cielesnej, jak i jego wypowiedzi. Lista zarzutów jest poważna, jednak polityk nie przyznaje się do winy. Jego pierwszą reakcją w sądzie był wniosek o wyłączenie jednego z sędziów z rozprawy.
"Szczęść Boże wysoki sądzie. Wnoszę o wyłączenie sędziego ze składu sądzącego", powiedział na sali sądowej zaraz po odczytaniu aktu oskarżenia. Polityk mówił o sędzim Marcinie Brzostko, który, jak twierdził, odrzucił wniosek o zwrot sprawy do prokuratury, a także nie dostosował „harmonogramu posiedzeń sądu do jego obowiązków w PE”. Powołał się także na kwestię „neo-sędziów”, wskazując, że Brzostko został powołany na stanowisko po 2017 roku, po kontrowersyjnych zmianach w sądownictwie dokonanych przez ówczesną władzę.
"Nie wchodząc w ten spór, ale z ostrożności procesowej nie chcę uczestniczyć w postępowaniu, którego prawomocność może być później kwestionowana", mówił na sali sądowej.
Prokurator uznał wniosek za "absurdalny", a "wnioski zmierzające do przedłużenia postępowania", jak powiedział, oddalono.
W obronie przed "manifestowaniem żydowskiej supremacji w Polsce"
Grzegorz Braun nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, twierdząc, że "nie ma wątpliwości, iż to proces polityczny".
Jak mówił: "Nie przyznaję się do winy, chlubię się tym, że mogłem występować w interesie moich rodaków". Stwierdził również, że występował "w obronie przed uciskiem reżimu covidowego, w obronie przed rytualną przemocą i pedagogiką wstydu uprawianą przez Niemców w Polsce", a także przed "manifestowaniem żydowskiej supremacji w Polsce".
Jak twierdzą pełnomocnicy pokrzywdzonych w sprawie, wnioski Brauna miały służyć do przedłużenia postępowania, a także jego "autopromocji".
Kolejną rozprawę, podczas której polityk ma kontynuować wyjaśnienia, wyznaczono na 12 stycznia. Pierwszych ośmiu świadków zostanie jednak przesłuchanych pod koniec stycznia - rozpatrywany będzie wtedy wątek zgaszenia świec chanukowych w sejmie.
Niektóre z zarzutów, które postawiono Braunowi, jak np. zniszczenie mienia, mogą skutkować karą pozbawienia wolności nawet do 5 lat.