Samolot pasażerski CRJ900 amerykańskiej linii Delta Airlines rozbił się podczas lądowania na międzynarodowym lotnisku w Toronto. Według operatora lotniska, wszyscy obecni na pokładzie, w tym członkowie załogi zostali uratowani.
Do incydentu doszło podczas przylotu maszyny z Minneapolis. Na pokładzie było 76 pasażerów i czterech członków załogi.
Szef straży pożarnej lotniska Toronto Pearson, Todd Aitken, poinformował, że osiemnaście osób trafiło do lokalnych szpitali.
Aitken zaznaczył, że akcja ratunkowa przebiegła zgodnie z planem, a warunki na pasie startowym były sprzyjające.
„Pas startowy był suchy, a wiatr boczny nie stanowił zagrożenia” - poinformował.
Władze lotniska przekazały, że do wypadku doszło o godzinie 15:30 czasu lokalnego. Na nagraniu z miejsca wypadku widać samolot, który przewrócił się na dach na zaśnieżonym pasie startowym.
Przedstawiciele linii Delta Airlines wydali oświadczenie, w którym podają, że w katastrofie nikt nie zginął.
„Kilku pasażerów przewieziono do szpitali. Naszym głównym celem jest zapewnienie im odpowiedniej opieki” – dodały władze linii.
Możliwe przyczyny katastrofy
Na razie jest zbyt wcześnie, aby określić dokładną przyczynę "dachowania" samolotu, jednak nie można wykluczyć, że wpływ na to mogły mieć trudne warunki atmosferyczne. Zgodnie z informacjami Kanadyjskiej Służby Meteorologicznej, na lotnisku padał śnieg, a wiatr wiał z prędkością 51 kilometrów na godzinę, w porywach dochodząc do 65 kilometrów na godzinę. Temperatura wynosiła około -8,6°C.
Nagranie audio z wieży kontrolnej na międzynarodowym lotnisku Toronto Pearson ujawnia, że samolot otrzymał zgodę na lądowanie około godziny 14:10 czasu lokalnego. Wieża ostrzegła pilotów o możliwym uderzeniu strumienia powietrza na ścieżce schodzenia.
„Tego typu sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko” – powiedział John Cox, dyrektor generalny firmy konsultingowej Safety Operating Systems w St. Petersburgu na Florydzie.
„Widzieliśmy kilka przypadków, w których samoloty dachowały, ale są to przypadki wyjątkowe” - podkreślił.
Cox, który przez 25 lat latał dla Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i brał udział w dochodzeniach NTSB ( Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu) dodał, że samolot CRJ900 jest sprawdzonym modelem, który służy w lotnictwie od wielu lat i doskonale radzi sobie w trudnych warunkach pogodowych.
„Wiatr wiał z zachodu z prędkością od 27 do 35 węzłów, co odpowiada około 38 milom na godzinę. Było więc wietrznie, ale samoloty są projektowane i certyfikowane do radzenia sobie z takimi warunkami. Piloci są odpowiednio szkoleni, by sobie z tym poradzić” - zaznacza Cox.
To już czwarta poważna katastrofa lotnicza w Ameryce Północnej w ciągu ostatniego miesiąca. 29 stycznia w pobliżu stolicy Kanady zderzyły się komercyjny odrzutowiec i wojskowy helikopter, w wyniku czego zginęły 67 osoby.
31 stycznia w Filadelfii rozbił się samolot pogotowia ratunkowego. W katastrofie zginęło w sumie sześć osób, w tym jedna osoba na ziemi. Ponadto, na Alasce doszło do katastrofy lotniczej, w której zginęło 10 osób.