Serbia jest ostatnim krajem, który przyłączył się do bojkotu sklepów. Trend rozpoczął się w Chorwacji i szybko rozprzestrzenił na inne kraje Bałkanów Zachodnich. To protest przeciwko gwałtownie rosnącym cenom.
Stowarzyszenie Ochrony Konsumentów Efektiva wezwało do bojkotu pięciu głównych sieci detalicznych w Serbii, zarzucając im wygórowane ceny.
Bojkot obejmuje sieci kilku czołowych supermarketów w kraju. Przedstawiciele Efektiva tłumaczą, że choć wzrost cen związany z inflacją jest naturalny, to jednak podwyżki, na Bałkanach Zachodnich są wyższe niż te, które powinny wynikać z sytuacji gospodarczej.
Inicjatywa bojkotu pierwotnie została zainicjowana przez chorwacką grupę praw konsumentów – Halo, Inspektor.
Trend związany z bojkotem supermarketów zyskał również na popularności w innych krajach Bałkanów Zachodnich, w tym w Bośni i Hercegowinie, Czarnogórze, czy Macedonii Północnej.
Sukces bojkotu będzie zależał od kilku czynników. Jak wyjaśnił Veljko Mijušković, profesor na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu w Belgradzie, najistotniejsze będą: czas trwania bojkotu, poziom zaangażowania konsumentów oraz reakcja mediów.
To czy dojdzie do obniżki cen zależy od władz w poszczególnych krajach. Rząd może wprowadzić tak zwane dotacje na podstawowe artykuły spożywcze, ułatwić wejście nowych sprzedawców na rynek i zmniejszyć zależność od importu poprzez zachęcanie do produkcji krajowej.
Jak skuteczny jest bojkot?
Raport chorwackiej administracji podatkowej wykazał, że bojkot w Chorwacji spowodował spadek sprzedaży o 53% w porównaniu z poprzednim tygodniem.
Redaktor magazynu Nova Ekonomija, Aleksandar Milošević, powiedział, że "producenci i sieci handlowe wiedzą, że mogą ustalać wysokie ceny, bo konsumenci są gotowi je płacić." Dodał, że bojkot konsumencki może skutecznie zachęcić sklepy do obniżenia cen.