Rina Reznik, medyczka bojowa Sił Zbrojnych Ukrainy w rozmowie z Euronews opowiada o ewakuacji rannych na linii frontu.
Rina przyznaje, że nie pamięta swojego życia sprzed lutego 2022 roku. Kiedy Rosja rozpoczęła inwazję blisko trzy lata temu, studiowała biologię w Charkowie. Od samego wybuchu pełnoskalowej wojny działa na froncie, ratując ukraińskich żołnierzy.
- Liczba ofiar jest teraz ogromna. Nie sposób zapamiętać twarzy ludzi, którymi zajmujesz się w ciągu dnia. Czasami może być ich nawet setki dziennie. A wielu z nich ma mnóstwo ran, mnóstwo złamań. I nie można uratować wszystkich - opowiada Rina Reznik.
Sanitariuszka objaśnia, że zaangażowanie zbyt wielu zasobów nie jest możliwe, ponieważ w każdej chwili może pojawić się kolejna grupa rannych wymagających nagłej pomocy.
- Najbardziej przerażającym słowem w słowniku ukraińskiego lekarza wojskowego jest 'triage'. Oznacza to, że musisz wybrać, kogo będziesz ratować teraz, a kto poczeka.
Ranni żołnierze często nie mają tego cennego czasu. Grupy ratunkowe ewakuujące rannych z linii frontu są atakowane przez siły rosyjskie. Oznacza to, że pomoc może zająć nawet kilka dni.
Sanitariuszka podkreśla, jak wszyscy zaangażowani w wojnę są nią zmęczeni - żołnierze, chirurdzy, oficerowie, ratownicy medyczni. Jedyną szansę na odpoczynek mają ranni, którzy muszą podać się leczeniu i rekonwalescencji.
Według danych przedstawionych przez „The Economist” w listopadzie minionego roku, od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie zginęło od 60 do 100 tys. ukraińskich żołnierzy, a około 400 tys. zostało rannych i nie jest zdolnych do dalszej służby. Dane te pochodzą z analizy raportów służb wywiadowczych, informacji od przedstawicieli agencji obronnych, badaczy oraz z opublikowanych i wyciekłych źródeł. Brytyjski magazyn zastrzega jednak, że dane są trudne do weryfikacji. Dane nie uwzględniają bowiem zaginionych żołnierzy i uznanych za zmarłych.