Urodzony w maju na farmie w Anglii, pierwsze tygodnie spędził w pomieszczeniach, śpiąc w małym kojcu obok swojej opiekunki, Angie Nelson. Jak mówi, stała opieka i zwykła czułość sprawiły, że dobrze się rozwijał, tym bardziej że ręczny odchów reniferów rzadko się udaje.
Lars dorastał razem z psami z farmy, co może tłumaczyć, dlaczego dziś reaguje na komendy jak domowy pupil. Dołączył już do stada i oswaja się z życiem na zewnątrz.
Wraz ze zbliżającymi się świętami farma liczy, że weźmie udział w sezonowych wydarzeniach, a gdyby Święty Mikołaj potrzebował dodatkowego pomocnika, może być nawet gotów.