Hongkong zmaga się z najtragiczniejszym pożarem od dziesięcioleci. Ogień, który wybuchł w kompleksie mieszkaniowym w Tai Po, zabił co najmniej 44 osoby, a 279 mieszkańców wciąż uznaje się za zaginionych.
Służby ratunkowe pracowały przez całą noc. Strażacy ewakuowali ludzi z płonących bloków, podczas gdy ogień obejmował kolejne budynki — w sumie siedem z ośmiu wieżowców w kompleksie.
W czwartek rano większość pożaru była już pod kontrolą, choć pojedyncze ogniska nadal wymagały interwencji. Według władz ogień pojawił się na zewnętrznych rusztowaniach 32-piętrowego budynku, po czym silny wiatr wepchnął płomienie do środka i przeniósł je na sąsiednie wieżowce.
Kompleks z lat 80., zamieszkany przez prawie 4,8 tys. osób, był w trakcie generalnego remontu. Mieszkańców ewakuowano w pośpiechu.
Policja zatrzymała trzech mężczyzn pod zarzutem nieumyślnego spowodowania pożaru.