Premier uzasadnia zmianę prawa potrzebą modernizacji gospodarki i twierdzi, że pracownicy nie mają powodu do strajku.
Dwie główne centrale związkowe w Portugalii ogłosiły strajk generalny, aby zaprotestować przeciwko nowemu pakietowi środków dotyczących pracy, ogłoszonemu przez centroprawicowy rząd premiera Luísa Montenegro.
Strajk generalny zaplanowany na 11 grudnia będzie pierwszym od 12 lat. Ostatni, zorganizowany przez dwie główne centrale związkowe (CGTP i UGT) w dniu 27 czerwca 2013 r., miał miejsce w czasie kryzysu gospodarczego, kiedy Portugalia stanęła w obliczu ratunku finansowego i jego konsekwencji.
Rząd Montenegro twierdzi, że proponowane środki mają na celu zwiększenie elastyczności rynku pracy.
"Złożyliśmy poprawki do ponad 100 artykułów, ponad 100 poprawek i jesteśmy teraz dostępni do konsultacji w sprawie tych poprawek w ramach dialogu społecznego, a także będziemy dostępni w tej sprawie w Parlamencie. Chodzi o to, aby ostateczny wynik potwierdził, że ustawa została dostosowana do aktualnych wymagań naszej gospodarki, do funkcjonowania naszej gospodarki, do solidności naszej gospodarki i do funkcjonowania naszych firm" - wyjaśnił premier podczas dwutygodniowej debaty w ubiegły czwartek.
Wśród najbardziej kontrowersyjnych elementów jest ograniczenie czasu, w którym kobiety karmiące piersią mogą ubiegać się o elastyczne godziny pracy oraz skrócenie urlopu żałobnego w przypadku poronienia. Według związków zawodowych reformy ułatwiłyby również zwalnianie pracowników i tworzenie niepewnych umów o pracę.
"Dane dotyczące zatrudnienia są historycznie wysokie, dane dotyczące bezrobocia są historycznie niskie, w naszej gospodarce pojawiają się i kwitną możliwości, więc pytanie, poważne pytanie, brzmi: dlaczego strajk generalny? Strajk generalny, aby domagać się czego od rządu i władzy politycznej?" - zapytał szef rządu w odpowiedzi na decyzję związków zawodowych o zwołaniu strajku generalnego.
Premier Portugalii oskarżył jedną z central związkowych, CGTP, o to, że nie chce porozumienia i mobilizuje do tego innych.
Tymczasem opozycja w parlamencie ostro zaatakowała wstępny projekt, który rząd przedstawił i który zamierza poddać pod dyskusję parlamentarną, nawet jeśli nie osiągnie porozumienia z partnerami społecznymi.
"Te propozycje są obrazą dla młodych ludzi, obrazą dla kobiet, obrazą dla rodzin i obrazą dla najsłabszych. Panie premierze, to co pan robi z tą propozycją, to wysyłanie młodych ludzi do niepewnych miejsc pracy, do zielonych kwitów i do szarej strefy", powiedział lider socjalistów José Luís Carneiro.
Sekretarz generalny PCP podkreślił, że "pracownicy nie są częściami jednorazowego użytku". "Nie lekceważcie siły tych, którzy pracują, ta siła utrzymuje kraj w ruchu, ta siła niesie kraj na swoich barkach, ta siła tworzy bogactwo, ta siła przyczynia się każdego dnia do pokonania pakietu pracy i możecie być pewni, że im więcej wiemy o treści, tym więcej jest powodów do walki i do wielkiego strajku generalnego, który może doprowadzić do tego, co jest potrzebne - płace, godność, szacunek dla tych, którzy pracują, czas na życie, rozwój kraju, gospodarki i wzmocnienie małych i średnich przedsiębiorstw" - ostrzegł Paulo Raimundo.
Szacuje się, że strajk wpłynie na wszystkie usługi publiczne i sektor prywatny. Niektóre z najbardziej dotkniętych obszarów to transport publiczny, lotniska i szpitale.
Montenegro, który przewodzi centroprawicowemu Sojuszowi Demokratycznemu, stoi na czele rządu mniejszościowego. Jeśli ustawa zostanie przyjęta, zostanie przesłana do parlamentu, gdzie oczekuje się, że zostanie zatwierdzona głosami Chegi, największej partii opozycyjnej.