Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

24 pracowników organizacji pozarządowych staje przed sądem w Grecji za pomaganie migrantom przybywającym na łodziach

Migranci i uchodźcy przybywają na pontonie po przeprawie z Turcji na wyspę Lesbos w Grecji, 9 września 2015 r.
Migranci i uchodźcy przybywają na pontonie po przeprawie z Turcji na wyspę Lesbos w Grecji, 9 września 2015 r. Prawo autorskie  Petros Giannakouris/Copyright 2025 The AP. All rights reserved.
Prawo autorskie Petros Giannakouris/Copyright 2025 The AP. All rights reserved.
Przez Estelle Nilsson-Julien & Mared Gwyn Jones
Opublikowano dnia
Udostępnij
Udostępnij Close Button
Skopiuj/wklej poniższy link do osadzenia wideo z artykułu: Copy to clipboard Skopiowane

Organizacje humanitarne twierdzą, że sprawa uosabia szerszą europejską rozprawę z osobami i organizacjami pomagającymi migrantom i osobom ubiegającym się o azyl.

24 pracowników organizacji humanitarnych, którzy uczestniczyli w operacjach poszukiwawczo-ratowniczych na greckiej wyspie Lesbos w latach 2016-2021, rozpoczęło długo oczekiwany proces.

Niegdyś rajski punkt turystyczny, wyspa Lesbos stała się kluczowym punktem wejścia dla osób i małych łodzi zmierzających do Europy w 2015 roku, który był szczytem kryzysu migracyjnego na kontynencie.

Ponad 10 lat później oskarżonym - w sumie 24 osobom - grozi do 20 lat więzienia za zarzuty obejmujące domniemany udział w organizacji przestępczej, ułatwianie wjazdu obywateli państw trzecich do Grecji i pranie pieniędzy.

Podczas gdy proces koncentruje się na kwestii bezpieczeństwa granic według greckich władz, grupy praw człowieka określiły oskarżenia jako "bezpodstawne" - potępiając to, co według nich jest słabym dowodem i oskarżając władze o upolitycznioną rozprawę z grupami humanitarnymi.

Dochodzi do tego po latach zarzutów, że greckie władze naruszają międzynarodowe i europejskie przepisy w odpowiedzi na przybycie migrantów i osób ubiegających się o azyl.

W styczniu tego roku Europejski Trybunał Praw Człowieka z siedzibą w Strasburgu stwierdził, że grecka straż przybrzeżna "systematycznie" przeprowadzała tak zwane wypychanie potencjalnych osób ubiegających się o azyl, co oznacza, że po raz pierwszy sąd oficjalnie uznał praktykę, której Grecja od dawna zaprzeczała.

"Jestem przekonany, że to, co zrobiłem, było słuszne"

Wśród oskarżonych jest Seán Binder, obywatel niemiecko-irlandzki, który udał się na Lesbos w 2017 roku w wieku 23 lat. Był wolontariuszem poszukiwawczo-ratowniczym w nieistniejącym już Emergency Rescue Centre International (ERCI), zarejestrowanej greckiej organizacji humanitarnej.

"Większość czasu spędziłem na "zmianach obserwacyjnych", patrząc na turecki ląd kilka kilometrów dalej, gdzie przemytnicy wpychają ludzi na łodzie i wysyłają ich w poszukiwaniu azylu w Europie" - powiedział Binder w wywiadzie dla Euronews.

"Łodzie nie chcą zostać złapane, więc nie ma żadnych jasnych świateł. Zamiast tego wypatrujemy wezwań pomocy, krzyków i wrzasków. Co tydzień komunikowałem się ze strażą przybrzeżną i informowałem władze portu, kiedy wypływaliśmy w morze" - dodał.

Grecka straż przybrzeżna działa podczas operacji morskiej w pobliżu portu Mytilene na greckiej wyspie Lesbos w 2015 roku.
Grecka straż przybrzeżna działa podczas operacji morskiej w pobliżu portu Mytilene na greckiej wyspie Lesbos w 2015 r. AP Photo

Działalność wolontariacka Bindera została jednak wstrzymana, gdy został on aresztowany w 2018 r. wraz z Sarah Mardini, syryjską pracownicą organizacji pozarządowej, która przepłynęła odcinek Morza Śródziemnego wraz ze swoją siostrą Yusrą. Ich historia została sfabularyzowana w filmie Netflix The Swimmers.

Rozmawiając z Euronews, Binder podkreślił swoją frustrację z powodu siedmioletniej męki, którą przeszedł: "Gdybyśmy naprawdę byli tymi ohydnymi przestępcami, to czy nie bylibyśmy już w więzieniu?".

W 2023 roku Binder i grupa innych oskarżonych zostali uniewinnieni od szeregu wykroczeń: fałszerstwa, nielegalnego nasłuchu częstotliwości radiowych i szpiegostwa. Nieuregulowane zarzuty o wykroczenia dla pozostałych 16 oskarżonych zostały wycofane w następnym roku.

Binder powiedział Euronews, że tym razem jest przygotowany.

"Praktycznie rzecz biorąc, przygotowałem się na karę więzienia" - powiedział. "Mam niewielką pulę pieniędzy, aby moja matka i rodzina mogli mnie odwiedzić w więzieniu".

"Jestem przekonany, że to, co zrobiłem, było słuszne. Mniej pewny jestem tego, że policja przez te wszystkie lata postępowała właściwie. Ale pozostaję optymistą, że sądownictwo to zrobi. W końcu jesteśmy w miejscu narodzin demokracji".

Przybysze zepchnięci w "stan niewidzialności"

Według agencji ONZ ds. uchodźców, obecnie żadne organizacje pozarządowe nie prowadzą operacji poszukiwawczo-ratowniczych ani nie zapewniają pomocy w sytuacjach kryzysowych podczas dotarcia na Lesbos, mimo że do tej pory w tym roku na wyspę przybyło ponad 3500 osób.

Ostatnie dotarcia, przy których obecni byli pierwsi ratownicy, miały miejsce w marcu 2020 roku. W tym samym roku grecki rząd zaostrzył zasady rejestracji dla organizacji i osób pracujących z osobami ubiegającymi się o azyl i migrantami.

Franziska Grillmeier, niezależna dziennikarka, która relacjonowała sytuację na zewnętrznych granicach UE, koncentrując się na Lesbos, wyjaśniła, że od czasu aresztowania Bindera "znacznie bardziej znormalizowało się powstrzymywanie pracy osób udzielających pierwszej pomocy i pracowników organizacji humanitarnych na wyspach Morza Egejskiego".

"Oznacza to, że wszystko zostało zepchnięte w stan niewidzialności" - powiedziała. "Nie widzimy, co się dzieje. Jako dziennikarka nie byłabym w stanie udokumentować przybycia łodzi bez zadawania wielu pytań".

Wies de Graeve, dyrektor wykonawczy Amnesty International w Belgii, opisał zarzuty przeciwko Binder jako "część trendu szerzącego się w całej Europie, który kryminalizuje solidarność", mówiąc, że rządy europejskie "karzą tych, którzy próbują wypełnić tę niebezpieczną lukę".

Sprawy podobne do sprawy Bindera zostały wniesione w kilku krajach europejskich. W innej głośnej sprawie w 2018 roku trzech hiszpańskich strażaków zaangażowanych w misje ratunkowe dla migrantów i uchodźców na Lesbos zostało postawionych przed sądem pod zarzutem przemytu, ale ostatecznie zostali uniewinnieni.

Brukselska organizacja pozarządowa PICUM twierdzi, że w 2024 roku aż 142 osoby stanęły w obliczu podobnych postępowań sądowych.

W latach, w których Binder oczekiwał na proces, nastąpił również ostry zwrot w europejskiej polityce migracyjnej, a przywódcy coraz częściej przyjmowali twarde poglądy i badali nowe i "innowacyjne" sposoby ograniczania napływu imigrantów.

Przejdź do skrótów dostępności
Udostępnij

Czytaj Więcej

Włochy i migranci: między hotspotami, umowami dwustronnymi i pierwszym testem paktu europejskiego

Statek Frontexu zatonął u wybrzeży Lesbos - załoga jest bezpieczna

Co najmniej siedem osób zginęło w pobliżu greckiej wyspy Lesbos