Po miesiącach impasu politycznego, zmiana unijnego prawa klimatycznego została poparta ze znacznymi ułatwieniami dla państw członkowskich, aby osiągnąć 90 procent redukcję emisji do 2040 roku. Teraz Parlament Europejski musi wypowiedzieć się na temat celu klimatycznego Unii.
W środę europejscy ministrowie środowiska poparli złagodzoną wersję unijnej ustawy klimatycznej po uwzględnieniu kilku elastycznych rozwiązań, które mają pomóc państwom członkowskim w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych o 90 procent do 2040 roku.
Zmieniona ustawa jest kompromisem, który duńska prezydencja, kierująca blokiem UE-27, uznała za niezbędny do sfinalizowania porozumienia.
„Wysłuchaliśmy wszystkich stron i współpracowaliśmy z nimi, co doprowadziło nas do bardzo dobrego kompromisu” - powiedział dziennikarzom europejski komisarz ds. klimatu Wopke Hoekstra.
Ministrowie zgodzili się na wyższy poziom kredytów zanieczyszczających dla przemysłu, aby ułatwić mu osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2040 roku. Po impasie politycznym i długich rozmowach we wtorek wieczorem porozumienie zostało osiągnięte dopiero w środę rano.
Impas zagrażał zdolności Unii do uzgodnienia wiążącego celu klimatycznego, co wielu postrzegało jako ogromną przeszkodę dla rozwoju europejskiego przemysłu.
W ramach osiągniętego porozumienia ustalono limit uprawnień do emisji zanieczyszczeń - tak zwane międzynarodowe kredyty węglowe - na poziomie do 5 procent, w porównaniu z 3 procent proponowanymi przez Komisję Europejską. Jednakże kolejne 5 procent może zostać uwzględnione w ramach klauzuli rewizyjnej, jeśli blok odbiegnie od ścieżki redukcji emisji o 90 procent.
Finlandia, Niemcy, Holandia, Portugalia, Słowenia, Hiszpania i Szwecja należały do najbardziej ambitnych krajów dążących do utrzymania 3-procentowego limitu emisji zanieczyszczeń, podczas gdy Francja i Włochy naciskały na 5 procent, a Polska domagała się 10 procent.
Ministrowie środowiska zgodzili się utrzymać rok 2036, zaproponowany przez władze wykonawcze UE, jako datę rozpoczęcia stosowania uprawnień do emisji zanieczyszczeń. Rozważany jest jednak okres pilotażowy w latach 2031–2035.
„Okres próbny ma pokazać niektórym stronom, że jesteśmy zwolennikami stosowania tych uprawnień, ale może to przynieść odwrotny skutek. Musi to być poparte naukowo” - powiedział Euronews jeden z dyplomatów UE.
Kredyty węglowe
Kredyty węglowe to zbywalne certyfikaty, które przemysł może wykorzystać do zrównoważenia części swoich emisji i stworzenia zachęt finansowych do ograniczenia zanieczyszczenia.
Każdy kredyt odpowiada jednej tonie metrycznej CO2 zredukowanej lub wychwyconej z atmosfery. Organizacje ekologiczne głośno sprzeciwiają się kredytom węglowym, argumentując, że nie ograniczają one zanieczyszczenia, a jedynie przenoszą je do krajów o niższych dochodach.
Aby uzgodnić cel klimatyczny na 2040 rok, bardziej ambitne kraje musiały pójść na ustępstwa, które niektórzy uznali za „dość bolesne”, jak powiedzieli dyplomaci UE, ale konieczne do osiągnięcia kwalifikowanej większości, niezbędnej do zawarcia porozumienia.
Czechy, Węgry, Słowacja i Polska nie poparły zmiany prawa. Belgia i Bułgaria wstrzymały się od głosu.
UE dokonuje przeglądu europejskiego prawa klimatycznego, które wyznacza blokowi drogę do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku w stosunku do poziomów z 1990 roku. Prawo to wymaga od UE ustalenia celu klimatycznego na 2040 rok, aby wypełnić lukę między celami klimatycznymi na 2030 i 2050 rok.
Kilka krajów UE obawia się, że wysiłki na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2040 roku znacznie zaszkodzą konkurencyjności europejskiego przemysłu. Twierdzą one, że bardziej rygorystyczna polityka klimatyczna i surowsze przepisy dotyczące ochrony środowiska zwiększają koszty produkcji, szczególnie w sektorach energochłonnych, takich jak hutnictwo stali.
Zgodnie z unijnym prawem klimatycznym celem jest dekarbonizacja tradycyjnych procesów przemysłu ciężkiego poprzez technologie takie jak wychwytywanie dwutlenku węgla i elektryfikacja. Czyste technologie, takie jak pompy ciepła i pojazdy elektryczne, są również częścią procesu stopniowej dekarbonizacji gospodarki UE.
Wiele krajów UE, które osiągają dobre wyniki w zakresie wytwarzania czystej energii lub ogólnie są na dobrej drodze do osiągnięcia neutralności klimatycznej, popiera cel klimatyczny na 2040 rok, ale inne są bardziej ostrożne.
Jednocześnie UE znajduje się pod presją, aby przybyć na szczyt klimatyczny ONZ COP30 w przyszłym tygodniu z jasnym i ambitnym stanowiskiem, ponieważ krajowy cel klimatyczny UE będzie służył jako podstawa do obliczenia celu klimatycznego UE na 2035 rok, który ma zostać przedstawiony w brazylijskim mieście Belém.
Warunki polityczne sprzyjające realizacji
Międzynarodowe kredyty węglowe, usuwanie dwutlenku węgla i klauzula rewizyjna to tylko niektóre z elastycznych rozwiązań, które pomogły w osiągnięciu delikatnego porozumienia w środę, pomimo obaw bardziej ambitnych państw członkowskich dotyczących wiarygodności Unii w oczach inwestorów, którzy potrzebują pewności politycznej, aby uruchomić czyste technologie.
Najnowsze poprawki do tekstu, z którymi zapoznał się Euronews, obejmowały również zaproponowany przez Francję hamulec bezpieczeństwa związany z emisjami CO2 i usuwaniem dwutlenku węgla z działalności związanej z gruntami. Środek ten można jednak zastosować dopiero po upływie pięciu lat od wejścia ustawy w życie.
W związku z pogarszającym się stanem lasów i nadal niewystarczającą skutecznością technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, hamulec bezpieczeństwa ma na celu znalezienie innych sposobów kompensacji emisji, które w przeciwnym razie pokrywałyby naturalne pochłaniacze dwutlenku węgla.
„Musimy mieć realistyczne oczekiwania co do tego, do czego może przyczynić się usuwanie CO2 z gruntów i lasów... Potrzebne są zabezpieczenia, aby inne sektory nie mogły pokrywać niedoborów w tym sektorze” - powiedział jeden z dyplomatów UE.
„Ryzyko związane z brakiem europejskiej ustawy klimatycznej jest większe niż ryzyko związane z klauzulą rewizyjną” - powiedział we wtorek dyplomata UE z ambitnego kraju, zwracając uwagę na presję związaną z przyjęciem stanowiska.
Po miesiącach impasu najbardziej ambitne kraje uważają, że posiadanie zrewidowanej krajowej ustawy klimatycznej ma zasadnicze znaczenie dla ostatecznego uzgodnienia przez UE globalnego celu klimatycznego, który zostanie przedstawiony podczas COP30.
„Jeśli uda nam się uzyskać ustawę klimatyczną z 90 procent, będziemy mogli zaakceptować zakres celu klimatycznego na 2035 rok, który zostanie przedstawiony na konferencji COP30” – powiedział jeden z dyplomatów UE, odnosząc się do deklaracji intencyjnej z zakresem od 66,25 procent do 72,5 procent, którą ministrowie środowiska UE uzgodnili we wrześniu.
Równowaga między klimatem, obronnością i konkurencyjnością
Pomimo poparcia dla zmiany unijnego prawa klimatycznego niemiecki minister środowiska Carsten Schneider powiedział, że środowe głosowanie było kwestią samostanowienia i samowystarczalności UE, podkreślając wyzwania związane z konkurencyjnością, przed którymi stoi blok.
„Z jednej strony mamy do czynienia z wyzwaniem ze strony naszego wielkiego partnera, Stanów Zjednoczonych, które pożegnały się z międzynarodową polityką ochrony klimatu. Z drugiej strony musimy zmierzyć się z Chinami pod względem konkurencyjności” - powiedział Schneider dziennikarzom.
Niemiecki minister argumentował, że UE musi być liderem w dziedzinie czystych technologii i innowacji, zauważając, że przyniosą one korzyści przyszłym rynkom.
Czeski minister środowiska, Petr Hladík, powiedział że gospodarki krajów środkowej i wschodniej Europy borykają się z trudnościami i nalegał na neutralność technologiczną, aby państwa członkowskie mogły wykorzystać najbardziej opłacalne środki do osiągnięcia celów klimatycznych.
„Powinniśmy również pamiętać, że w niektórych krajach udział gałęzi przemysłu, które trudno jest zdekarbonizować - chemia, hutnictwo stali, cementownictwo, hutnictwo szkła - jest duży. W tych sektorach technologie nie są wystarczająco zaawansowane” – dodał Hladík.
Oprócz delikatnej równowagi między konkurencyjnością a ambicjami klimatycznymi Rumunia przypomniała o obecnej sytuacji geopolitycznej, zwracając uwagę na „krwawą wojnę” na granicach UE i Rumunii oraz na to, jak bardzo zmieniła się sytuacja od czasu przyjęcia ustawy klimatycznej w 2021 roku.
Obecna sytuacja geopolityczna „wymaga od obywateli i przedsiębiorstw pokrycia wydatków na obronność, które w krótkim czasie wzrosły wykładniczo” - powiedziała rumuńska minister środowiska Diana-Anda Buzoianu.
Wtorkowe głosowanie przełamało impas polityczny na szczeblu Rady, otwierając drogę do rozpatrzenia tej kwestii przez Parlament Europejski.
Ustawodawcy w Parlamencie Europejskim będą teraz głosować nad celem klimatycznym na 2040 rok i kontynuować negocjacje z krajami UE.