Węgry zgodziły się wycofać weto i zezwolić na wznowienie sankcji, które Unia Europejska nałożyła na ponad 2 400 osób i podmiotów, głównie z Rosji, w odpowiedzi na inwazję Ukrainy.
Unia Europejska przedłuży sankcje nałożone na 2 400 osób i podmiotów, głównie z Rosji, w odpowiedzi na rosyjską inwazję Ukrainy. Decyzja zapadła w piątkowej rezolucji po tym, jak Węgry wycofały się z weta.
Zgodnie z unijnym prawem sankcje muszą być odnawiane co sześć miesięcy w jednomyślnym głosowaniu. Oznacza to, że sprzeciw jednego państwa może je zablokować. Pakiet sankcji miał wygasnąć o północy w sobotę.
Sankcje obejmują zamrożenie aktywów i zakazy podróży dla setek dowódców wojskowych, urzędników państwowych, oligarchów, propagandystów i najemników Grupy Wagnera. Prezydent Władimir Putin i minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow figurują na liście. Są na niej także setki rosyjskich firm z sektora wojskowego, bankowego, transportowego, energetycznego, diamentowego, lotniczego, IT, telekomunikacyjnego i medialnego.
Kilku dyplomatów poinformowało Euronews, że Budapeszt zażądał usunięcia kilku nazwisk z listy sankcji. Po dyskusjach za kulisami ostatecznie osiągnięto kompromis w sprawie zwolnienia czterech osób. Te osoby to Gulbahor Ismailova, siostra oligarchy Aliszera Usmanowa, Wiaczesław Mosze Kantor, oligarcha, Michaił Diegtiariew, minister sportu Rosji oraz Władimir Raszewski, biznesmen.
To już drugi raz w ciągu trzech miesięcy, kiedy węgierski rząd Viktora Orbána grozi zawetowaniem pakietu sankcji. W styczniu Orbán sprzeciwił się pakietowi sankcji, które obejmowały szeroko zakrojone zakazy dotyczące między innymi ropy naftowej, węgla, oraz towarów luksusowych, a także zamrożenie 210 mld euro w aktywach rosyjskiego banku centralnego.
Ostatecznie Budapeszt ustąpił po uzyskaniu niewiążącego oświadczenia w sprawie bezpieczeństwa energetycznego.