Prezydent Donald Trump wygłosił swoje pierwsze przemówienie do Kongresu od czasu powrotu do władzy. Jak polscy politycy komentowali słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych?
Trump nadał ton podziału niemal od pierwszych słów, nazywając swojego poprzednika Joe Bidena najgorszym prezydentem w historii i krytykując Demokratów za to, że byli tak powściągliwi w pochwałach pod jego adresem, iż nie okazali mu nawet żadnego aplauzu.
Postawił siebie obok pierwszego prezydenta kraju George'a Washingtona, kiedy mówił o tym, co nazwał falą wczesnych osiągnięć swojej drugiej kadencji.
Trump mówił do podzielonego zgromadzenia. Republikanie wstawali i wiwatowali. W przypadku Demokratów panowała cisza z okazjonalnymi okrzykami protestu, a jedyny aplauz miał miejsce, gdy ogłosił, że Ukraina chce wznowić negocjacje pokojowe.
Prezydent przedstawiał osiągnięcia swojej administracji podkreślając to, co uważa za niezrównany poziom sukcesu w niezwykle krótkim okresie.
Przemówienie Trumpa obejmowało szeroki zakres zagadnień, od stosunków międzynarodowych po politykę wewnętrzną. Jego komentarze obejmowały dyskusje na temat dążenia Ukrainy do rozmów pokojowych, nowych propozycji taryfowych i jego wizji gospodarki USA.
Jak przemówienie Trumpa komentują polscy politycy?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział na konferencji prasowej „spodziewaliśmy się dużo gorszych rzeczy po tym przemówieniu. To, że to poszło w tę stronę to dobry znak. W naszym interesie jest aby Ukraina wygrała tę wojnę a nie Rosja. Zwycięstwo Ukrainy jest naszą racją stanu. Stoimy przy Ukrainie i jesteśmy rzecznikami pokoju na warunkach, które zaproponuje Ukraina. W przemówieniu Trumpa wyczuwam cofnięcie się z tej emocji, która była w Gabinecie Owalnym i chęć porozumienia.”
Były premier Leszek Miller powiedział w Radiu Zet: „Te szumne zapowiedzi, że będą tu turbulencje albo ogromne sensacje – nie. To było wystąpienie dotyczące tylko spraw wewnętrznych Ameryki, praktycznie rzecz biorąc i zaprezentowanie różnych problemów i ministrów rządu Trumpa”
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej skomentowała w radiu RMF FM: „Nie ziściły się najczarniejsze scenariusze, że się obudzimy w nowej rzeczywistości po przemówieniu Trumpa w Kongresie (...) Niezależnie w jak trudnych czasach się znaleźliśmy, najważniejszy jest spokój i liczenie na siebie”
Marek Magierowski, były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych powiedział w Radiowej Trójce, że "w wielu obszarach [Trump] ma sporo racji, w innych błądzi, czasami mija się z rzeczywistością np. mówiąc ciągle o tym, że Ameryka wydała dużo więcej pieniędzy na rzecz Ukrainy niż Europa. Tych przemówień Donalda Trumpa słyszałem wiele bardzo podobnych, bardzo mocno skupionych na polityce wewnętrznej i opartych głównie na krytyce poprzednika" – dodał były dyplomata.
Grzegorz Schetyna, były wicepremier z Platformy Obywatelskiej, obecnie senator PO mówił z kolei w Radiowej Jedynce: „niewiele to zmienia, wciąż jesteśmy w trudnej sytuacji, nowej od piątku. Prezydent Trump robi wszystko żeby przerwać działania wojenne w Ukrainie, natomiast robi to w taki sposób przy okazji umowy ezekwując umowę dotycząca mineralów ziem rzadkich od Ukrainy i porozumiewając się z Rosją. Wszystko jest możliwe, tylko inicjatywa jest w rękach Trumpa, natomiast widać że informacja o zamknięciu wparcia ze strony Stanów Zjednoczncyh zrobiła wrażenie na prezydencie Zełeńskim”.
Beata Kempa, doradca prezydenta RP w telewizji wPolsce24 stwierdziła, że „wczorajsze nocne przemówienie przed kongresmenami to był duży komunikat do wewnątrz, czyli do swoich wyborców, wielki ukłon również w ich stronę. Nie tylko to co zrobi, ale to co zrobił w ciągu kilku dni jest naprawdę imponujące”. „Donald Trump nie pozwolił się obrazić [prezydentowi Zełeńskiemu], zostawił drzwi do Białego Domu otwarte dla prezydenta Zełeńskiego” - dodała Kempa.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast powiedział w telewizji wPolsce24 „My od początku mówiliśmy, że prezydent Trump reprezentuje głównie punkt widzenia amerykański i amerykańską rację stanu, nastomiast to bardzo dobry sygnał z tego przemówienia Donalda Trumpa w Kongresie, związany z sygnałem ze strony Wołodymyra Zełeńskiego że jest gotowy do podjęcia rozmów pokojowych. Jest gotowy do tego, aby doprowadzić do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi bo to jest duża nadzieja na to, że w krótkim czasie dojdzie co najmniej do zawieszenia broni. Kto wie czy nie do pokoju.”
Wiesław Szczepański wiceminister spraw wewnętrznych i administracji z Nowej Lewicy zauważył w TVP Info, że kwestii Ukrainy Donald Trump poświęcił tylko cztery minuty swojego orędzia. Poseł stwierdził, że przemówienie Donalda Trumpa nie przyniosło żadnych konkluzji a Trump ma nadzieję, że siłowo doprowadzi do sytuacji takiej, że Zełeński ugnie się i będzie podpisywał umowę, która dla niego powinna być korzystna. Dzisiaj działanie stanów Zjednoczonych to działanie biznesowe” - zwracał uwagę Szczepański. "Trump chce też doprowadzić do sytuacji pokojowej, by wznowić stosunki gospodarcze z Rosją – dodał w wywiadzie.
Donald Trump wprowadza opinię publiczną w błąd - powiedział krytycznie pod adresem Trumpa Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy w Polsat News. "W przemówieniu po raz kolejny powiedział, że pomoc USA dla Ukrainy to ponad 300 mld dolarów. To nie jest prawda" - podkreślił polityk.
Prezydent Trump zawsze cieszył się reputacją twardego mówcy. Jednak spojrzenie wstecz na 2017 rok, kiedy Trump wygłosił swoje pierwsze przemówienie do Kongresu w swojej pierwszej kadencji, pokazuje, jak stał się on jeszcze bardziej zdecydowany.
Osiem lat temu mówił o współpracy z kanadyjskim premierem Justinem Trudeau na rzecz wspierania kobiet-przedsiębiorców w obu krajach. Oddał hołd „drodze naszego narodu ku prawom obywatelskim”. Twierdził, że „prawdziwa i pozytywna reforma imigracyjna jest możliwa”. Nie wspomniał o Baracku Obamie, którego zastąpił w Białym Domu.
Teraz Trump prowadzi spór z Trudeau w sprawie ceł. W swoim przemówieniu krytykował inicjatywy związane z różnorodnością, równością i inkluzją, które szybko eliminuje w całym rządzie federalnym. Jego uwagi na temat imigracji skupiały się na deportacjach przestępców. Wielokrotnie i w ostrych słowach krytykował Bidena.