Pomimo mieszanych recenzji, album Taylor Swift "The Life of a Showgirl" pobił ważny rekord należący do brytyjskiej piosenkarki Adele. Dwunasty album Swift ustanowił nowy rekord sprzedaży jednostek albumowych w tydzień.
To musiało się stać i teraz Taylor Swift przeszła do historii ze swoim najnowszym albumem studyjnym.
Jak informowaliśmy w poniedziałek, "The Life of a Showgirl" już pobił wszelkie rekordy, sprzedając 2,7 miliona egzemplarzy w ciągu 24 godzin w USA, tym samym bijąc osobisty rekord piosenkarki w największej liczbie sprzedanych płyt w tygodniu.
Zeszłoroczny album "The Tortured Poets Department" wystartował z wynikiem 2,6 miliona sprzedanych sztuk w ciągu tygodnia. Swift przebiła ten wynik w jeden dzień, a jej 12. album osiągnął drugi najwyższy tygodniowy wynik sprzedaży w historii.
Teraz Taylor Swift pobiła rekord ery streamingu należący do tej pory do Adele. "The Life of a Showgirl" sprzedał się w USA w 3,5 milionach egzemplarzy, przewyższając brytyjską artystkę, która sprzedała 3,4 miliona egzemplarzy swojego albumu '25' w pierwszym tygodniu w grudniu 2015 roku.
Według Luminate, najnowszy rekord Swift to sprzedaż 3,2 miliona egzemplarzy albumu i 300 tysięcy odtworzeń ze streamingu.
Zajęło jej tylko pięć dni, aby pobić rekord, co oznacza, że jej finalna sprzedaż w pierwszym tygodniu będzie znacznie wyższa.
"The Life of a Showgirl" otrzymał mieszane recenzje - "najlepszy album” dla niektórych, "najgorszy album Taylor Swift” dla innych - oraz spotkał się z krytyką dotyczącą promocji albumu i możliwego wykorzystania AI w wideo promocyjnych.
W niedawno udzielonym wywiadzie Swift odniosła się do krytyki.
"Witam chaos. Zasada show-biznesu mówi, że jeśli podczas pierwszego tygodnia po wydaniu mojego albumu ty wymawiasz moje imię lub tytuł albumu, to pomagasz,” powiedziała w programie Apple Music The Zane Lowe Show. "Mam dużo szacunku dla subiektywnych opinii na temat sztuki. Nie jestem policjantką sztuki. Każdy ma prawo czuć, co chce. Naszym celem jako artystów jest być lustrem.”
Kontynuowała: "Uwielbiam słyszeć, jak moi fani mówią: 'Kiedyś nie utożsamiałam się do albumu Reputation, a teraz, gdy przeszłam przez pewne rzeczy w życiu, to mój ulubiony album.' Albo 'Kiedyś byłam dziewczyną Fearless, teraz jestem obsesyjnie zakochana w Evermore.' Gram na całego.”
"Mam ogromne wyczucie dziedzictwa, kiedy tworzę swoją muzykę – wiem, co stworzyłam, wiem, że to uwielbiam. Wiem też, że ‘Showgirl’ jest jego częścią” – zakończyła.”
W naszej recenzji "The Life of a Showgirl", opublikowanej w zeszły piątek, napisaliśmy: "To dopiero początek odsłuchań, ale po kilku piosenkach wyraźnie widać, że wszystkie 12 utworów jest kompetentnie zaaranżowanych, płynnie wykonanych i mają momenty zadziorności w stylu Sabriny Carpenter - zwłaszcza w utworze 'Wood'. Jednak czegoś brakuje.”
Kontynuowaliśmy: "Wszelkie wyświechtane pokusy, by przypisywać to lżejsze i pozbawione ostrych krawędzi brzmienie faktowi, że Taylor w końcu znalazła swoje szczęśliwe zakończenie w romantycznej relacji powinny zostać odrzucone. Myślenie, że złamane serce to motor twórczości, a szczęście stępia błyskotliwość - choć udowodnione - jest banalne. Mimo to… może jednak powinna była zrobić sobie przerwę przed powrotem. (…) Album The Life of a Showgirl jest bardziej zwarty niż The Tortured Poets Department i lepszy niż MIDnights z 2022 roku. Ale mimo wszystko sprawia wrażenie szablonowego. Z całą pewnością nie dorasta do (często męczącego) rozgłosu, który go poprzedzał.”