Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

"Poważny cios": UE i światowi przywódcy reagują na cła wprowadzone przez Donalda Trumpa

Prezydent Donald Trump trzyma podpisane rozporządzenie wykonawcze podczas wydarzenia ogłaszającego nowe taryfy celne w Ogrodzie Różanym Białego Domu, w środę, 2 kwietnia 2025 r., w Waszyngtonie.
Prezydent Donald Trump trzyma podpisane rozporządzenie wykonawcze podczas wydarzenia ogłaszającego nowe taryfy celne w Ogrodzie Różanym Białego Domu, w środę, 2 kwietnia 2025 r., w Waszyngtonie. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Angela Barnes & AP
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button
Skopiuj/wklej poniższy link do osadzenia wideo z artykułu: Copy to clipboard Skopiowane

Ogłoszenie przez prezydenta USA Donalda Trumpa nowych 20-procentowych ceł na Unię Europejską spotkało się z ostrą reprymendą ze strony przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

REKLAMA

Przywódczyni UE powiedziała, że jest to poważny cios dla światowej gospodarki, a konsekwencje "będą tragiczne dla milionów ludzi".

Zapowiedziała, że artykuły spożywcze, transport i leki będą droższe, "a to w szczególności uderzy w najbardziej wrażliwych obywateli".

Von der Leyen przyznała, że światowy system handlu ma "poważne wady" i powiedziała, że UE jest gotowa do negocjacji z USA, ale jest również przygotowana do podjęcia środków zaradczych.

Jej komentarze pojawiły się w momencie, gdy ogłoszenie ceł przez prezydenta USA Donalda Trumpa spotkało się początkowo z wyważonymi reakcjami kluczowych partnerów handlowych, podkreślając brak apetytu na pełnoprawną wojnę handlową.

Trump przedstawił podatki importowe, które nazywa "wzajemnymi taryfami" i które wahają się od 10 do 49 procent. W najprostszych słowach: Stany Zjednoczone zrobią swoim partnerom handlowym to, co według niego robili Stanom Zjednoczonym przez dziesięciolecia. "Podatnicy byli oszukiwani przez ponad 50 lat" - powiedział. "Ale to się już nie wydarzy".

Prezydent obiecał, że "miejsca pracy i fabryki powrócą do naszego kraju". Przedstawił to nie tylko jako kwestię ekonomiczną, ale także kwestię bezpieczeństwa narodowego, która zagraża "naszemu sposobowi życia".

Wstrząsnęło to rynkami finansowymi, kontrakty terminowe na amerykańskie akcje spadły nawet o 3 procent w czwartek rano, a rynek tokijski przewodził stratom w Azji. Ceny ropy spadły o ponad 2 dolary za baryłkę, a cena bitcoina spadła o 4,4 procenta.

Przywódcy reagują na cła

Krótko po oświadczeniu Trumpa brytyjski rząd oświadczył, że Stany Zjednoczone pozostają "najbliższym sojusznikiem" Wielkiej Brytanii.

Sekretarz ds. biznesu Jonathan Reynolds powiedział, że Wielka Brytania ma nadzieję na zawarcie umowy handlowej w celu "złagodzenia wpływu" 10-procentowych ceł na brytyjskie towary ogłoszonych przez Trumpa.

"Nikt nie chce wojny handlowej i naszym zamiarem pozostaje zawarcie porozumienia" - powiedział Reynolds. "Ale nic nie jest wykluczone, a rząd zrobi wszystko, co konieczne, aby bronić interesu narodowego Wielkiej Brytanii".

Konserwatywna premier Włoch Giorgia Meloni określiła nowe 20-procentowe cła przeciwko Unii Europejskiej jako "złe", mówiąc, że nie przynoszą one korzyści żadnej ze stron.

"Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby dążyć do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w celu uniknięcia wojny handlowej, która nieuchronnie osłabiłaby Zachód na korzyść innych globalnych graczy" - napisała Meloni w poście na Facebooku.

Rząd Brazylii oświadczył, że rozważa skierowanie sprawy do Światowej Organizacji Handlu. Później, w rzadkim pokazie jedności, brazylijski Kongres jednogłośnie przyjął ustawę o wzajemności, aby umożliwić rządowi odwet na każdym kraju lub bloku handlowym, który nakłada cła na brazylijskie towary.

Minimalizacja szkód

Kraje azjatyckie, które są jednymi z największych eksporterów do USA, zobowiązały się do podjęcia szybkich działań w celu wsparcia producentów samochodów i innych firm, które mogą zostać dotknięte cłami.

Pełniący obowiązki przywódcy Korei Południowej premier Han Duck-soo powiedział urzędnikom, aby współpracowali z grupami biznesowymi w celu przeanalizowania potencjalnego wpływu nowej 25-procentowej taryfy w celu "zminimalizowania szkód" - powiedział minister handlu.

Chińskie ministerstwo handlu poinformowało, że Pekin "zdecydowanie podejmie środki zaradcze w celu ochrony własnych praw i interesów", nie mówiąc dokładnie, co może zrobić. Chiny zareagowały na wcześniejsze rundy wyższych ceł, nakładając wyższe cła na amerykański eksport produktów rolnych, jednocześnie ograniczając eksport strategicznie ważnych minerałów wykorzystywanych w branżach zaawansowanych technologicznie, takich jak pojazdy elektryczne.

"Chiny wzywają Stany Zjednoczone do natychmiastowego anulowania jednostronnych środków taryfowych i właściwego rozwiązania różnic ze swoimi partnerami handlowymi w drodze równego dialogu" - czytamy w oświadczeniu.

Niektóre kraje nie zgodziły się z wyliczeniami Białego Domu.

Premier Australii Anthony Albanese powiedział, że amerykańskie cła nałożone na jego kraj były całkowicie nieuzasadnione, ale Australia nie podejmie działań odwetowych.

"Prezydent Trump odniósł się do wzajemnych ceł. Taryfa wzajemna wynosiłaby zero, a nie 10 procent" - powiedział Albanese. Stany Zjednoczone i Australia zawarły umowę o wolnym handlu, a USA mają nadwyżkę handlową z Australią w wysokości 2 do 1 USD. "To nie jest działanie przyjaciela".

Trump powiedział, że Stany Zjednoczone kupiły w zeszłym roku australijską wołowinę o wartości 3 miliardów dolarów, ale Australia nie zaakceptowała importu amerykańskiej wołowiny. Albanese powiedział, że zakaz surowej wołowiny z USA był podyktowany względami bezpieczeństwa biologicznego.

29-procentowa taryfa nałożona na maleńką wyspę Norfolk na południowym Pacyfiku była szokiem. Australijskie terytorium zamieszkuje około 2 tys. osób, a jego gospodarka opiera się na turystyce.

"Według mojej wiedzy nie eksportujemy niczego do Stanów Zjednoczonych" - powiedział w czwartek agencji AP administrator wyspy Norfolk George Plant, przedstawiciel australijskiego rządu na wyspie. "Nie nakładamy na nic ceł. Nie przychodzi mi też do głowy żadna bariera pozataryfowa, która mogłaby obowiązywać, więc drapiemy się po głowach".

Nowa Zelandia również nie zgodziła się z logiką taryfową Trumpa.

"Nie mamy 20-procentowej stawki celnej" - powiedział minister handlu Todd McClay, dodając, że Nowa Zelandia jest "bardzo niskim systemem taryfowym", a prawidłowa liczba była poniżej 10-procentowej stawki bazowej stosowanej przez USA wobec wszystkich krajów.

"Nie będziemy szukać odwetu. Podniosłoby to ceny dla nowozelandzkich konsumentów i spowodowałoby inflację" - powiedział.

Najnowsza runda taryf celnych nie objęła na razie Meksyku i Kanady, których towary zostały już objęte umową o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak wcześniej ogłoszone 25-procentowe cła na import samochodów miały wejść w życie o północy.

Prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum powiedziała w środę, że poczeka z podjęciem działań do czwartku, kiedy będzie jasne, w jaki sposób zapowiedź Trumpa wpłynie na Meksyk.

"To nie jest kwestia tego, że jeśli ty nałożysz cła na mnie, to ja nałożę cła na ciebie" - powiedziała w środę rano. "Naszym interesem jest wzmocnienie meksykańskiej gospodarki".

Kanada nałożyła cła odwetowe w odpowiedzi na 25-procentowe cła, które Trump powiązał z handlem fentanylem. Unia Europejska, w odpowiedzi na cła na stal i aluminium, nałożyła podatki na amerykańskie towary o wartości 26 miliardów euro (28 miliardów dolarów), w tym burbon, co skłoniło Trumpa do grożenia 200-procentowym cłem na europejski alkohol.

Niewiele do zyskania

Gdy Trump czytał listę krajów, które zostaną objęte cłami w środę, wielokrotnie powtarzał, że nie wini ich za bariery handlowe, które nałożyły w celu ochrony własnych firm. "Ale teraz robimy to samo" - powiedział.

"W obliczu nieubłaganej wojny gospodarczej Stany Zjednoczone nie mogą dłużej kontynuować polityki jednostronnej kapitulacji gospodarczej" - powiedział Trump.

Przemawiając z forum biznesowego w Indiach, prezydent Chile Gabriel Boric ostrzegł, że takie środki, oprócz powodowania niepewności, podważają "wzajemnie uzgodnione zasady" i "zasady rządzące handlem międzynarodowym".

Prezydent Kolumbii Gustavo Petro, który już wcześniej ścierał się z Trumpem, napisał na platformie X, że taryfy oznaczają globalny kamień milowy: "Dziś neoliberalizm, który ogłosił politykę wolnego handlu na całym świecie, umarł".

Analitycy twierdzą, że niewiele można zyskać na totalnej wojnie handlowej, ani w Stanach Zjednoczonych, ani w innych krajach.

"Po raz kolejny Trump postawił Europę na rozdrożu" - powiedział Matteo Villa, starszy analityk we włoskim Instytucie Międzynarodowych Studiów Politycznych.

"Jeśli Trump rzeczywiście nałoży wysokie cła, Europa będzie musiała zareagować, ale paradoks polega na tym, że lepiej byłoby, gdyby UE nic nie robiła" - dodał, zauważając, że blok UE jest bardziej zależny od eksportu do USA niż odwrotnie.

"Z drugiej strony, Trump wydaje się rozumieć tylko język siły, a to wskazuje na potrzebę silnej i natychmiastowej odpowiedzi" - powiedział Villa. "Prawdopodobnie Bruksela ma nadzieję, że odpowiedź będzie wystarczająco silna, aby skłonić Trumpa do negocjacji i wkrótce do wycofania się".

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Niemieccy producenci samochodów przygotowują się na kolejne cła administracji Trumpa

KE nakłada olbrzymie kary finansowe dla trzech głównych marek modowych

Chiński eksport na świat rośnie mimo napięć handlowych z USA