Były brytyjski spadochroniarz Żołnierz F został uniewinniony od zarzutów zabójstwa. Sprawa dotyczy tzw. Krwawej Niedzieli w 1972 roku. Sędzia uznał, że dowody były niewystarczające.
Były brytyjski spadochroniarz został uniewinniony od zarzutu zabójstwa w związku z masakrą w "Krwawą Niedzielę", do której doszło w Irlandii Północnej w 1972 roku.
Oskarżony jest jedynym żołnierzem, któremu postawiono zarzuty w związku ze strzelaniną, w której członkowie Pułku Spadochronowego zabili 13 demonstrantów i ranili co najmniej 15 innych.
Były kapral, znany pod pseudonimem jako Żołnierz F, nie przyznał się do dwóch zarzutów morderstwa oraz do pięciu zarzutów usiłowania morderstwa.
Sędzia Patrick Lynch orzekł w Sądzie Koronnym w Belfaście, że nie ma wystarczających dowodów, aby skazać weterana.
Lynch podkreślił jednak, że brytyjscy żołnierze tego dnia "całkowicie stracili poczucie dyscypliny wojskowej".
"Strzelając w plecy nieuzbrojonym cywilom uciekającym przed nimi na ulicach miasta, odpowiedzialni za to powinni się wstydzić” – dodał.
Sędzia wyjaśnił, że nie może wydać orzeczenia o winie zbiorowej, ponieważ pojęcie "winy zbiorowej" nie istnieje w sądach.
Werdykt opierał się na słabych dowodach, na których musieli polegać prokuratorzy. To kolejny cios dla rodzin ofiar, które przez ponad pół wieku domagały się sprawiedliwości.
Prokuratorzy stwierdzili, że Żołnierz F strzelał do uciekających demonstrantów 30 stycznia 1972 roku w Londonderry, znanym również jako Derry.
Wydarzenie to stało się symbolem konfliktu między katolickimi zwolennikami zjednoczonej Irlandii a protestanckimi siłami, które chciały pozostać częścią Zjednoczonego Królestwa.
Zabójstwa były źródłem wstydu dla brytyjskiego rządu, który początkowo twierdził, że żołnierze strzelali w samoobronie po tym, jak zostali zaatakowani przez strzelców i osoby rzucające bomby.
Chociaż przemoc w dużej mierze zakończyła się wraz z porozumieniem wielkopiątkowym w 1998 roku, napięcia wciąż pozostają.
Rodziny zabitych domagają się sprawiedliwości, podczas gdy zwolennicy weteranów twierdzą, że ich straty zostały zbagatelizowane, a oni sami zostali niesprawiedliwie potraktowani w dochodzeniach.
Żołnierz F, którego wizerunek przez cały pięciotygodniowy proces był ukryty, nie zeznawał w swojej obronie, a jego prawnik nie przedstawił żadnych dowodów.
Podczas przesłuchania w 2016 roku powiedział, że nie ma "wiarygodnych wspomnień" z wydarzeń tego dnia, ale był pewien, że prawidłowo wypełnił swoje obowiązki jako żołnierz.
Obrońca Mark Mulholland skrytykował oskarżenie. Podkreślił, że zeznania żołnierzy były nierzetelne, a wspomnienia ocalałych zostały zatarte przez czas i chaos strzelaniny.
Ocalali świadkowie opowiadali o zamieszaniu, chaosie i przerażeniu, gdy żołnierze otworzyli ogień.
Oskarżenie oparło się na zeznaniach dwóch towarzyszy Żołnierza F – Żołnierza G, który zmarł, i Żołnierza H, który odmówił składania zeznań.
Obrona bezskutecznie próbowała wykluczyć te zeznania.
Prokurator Louis Mably argumentował, że żołnierze bez uzasadnienia otworzyli ogień z zamiarem zabicia, a tym samym byli współodpowiedzialni za ofiary.
Formalne dochodzenie wcześniej oczyściło żołnierzy z odpowiedzialności, ale późniejszy przegląd z 2010 roku wykazał, że strzelali do nieuzbrojonych cywilów.
Ówczesny premier David Cameron przeprosił i stwierdził, że zabójstwa były "nieuzasadnione i nieusprawiedliwione".
Ustalenia z 2010 roku pozwoliły na ewentualne oskarżenie Żołnierza F, choć opóźnienia i komplikacje sprawiły, że proces rozpoczął się dopiero niedawno.