W czwartkowym ataku zginęły dwie osoby, a trzy zostały poważnie ranne. Jedna z ofiar została przypadkowo postrzelona przez policję.
Brytyjska policja poinformowała, że jedna z ofiar czwartkowego ataku na synagogę w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii, została przypadkowo postrzelona przez funkcjonariusza. Do tragedii doszło, gdy wierni próbowali powstrzymać napastnika przed wejściem do synagogi.
W czwartkowym ataku zginęły dwie osoby, a trzy zostały poważnie ranne, po tym jak napastnik wjechał samochodem w tłum, a następnie zaczął dźgać nożem ludzi zgromadzonych przed synagogą w Manchesterze. Do tragedii doszło podczas obchodów Jom Kipur – najświętszego dnia w kalendarzu żydowskim.
Napastnik zginął na miejscu po tym, jak został postrzelony przez policję. Był nim 35-letni obywatel Wielkiej Brytanii, syryjskiego pochodzenia. Policja twierdzi, że miał na sobie coś, co przypominało kamizelkę z materiałem wybuchowym.
Policja w metropolii Manchesteru poinformowała również, że jedna z trzech rannych osób, które trafiły do szpitala, została przypadkowo postrzelona przez funkcjonariusza. Brytyjskie władze poinformowały, że zatrzymano trzy osoby podejrzane o współudział w ataku, jednak nie postawiono im jeszcze zarzutów. Policja nadal ustala motyw ataku.
Według Community Security Trust, organizacji monitorującej przestępstwa na tle nienawiści w Wielkiej Brytanii, liczba incydentów antysemickich w kraju wzrosła po rozpoczęciu wojny w Gazie.