W niedzielę w wyniku rosyjskich bombardowań w Ukrainie zginęły co najmniej cztery osoby, a ponad 70 zostało rannych, w tym 12-letnia dziewczynka.
Moskwa wystrzeliła 500 dronów i 40 pocisków rakietowych w kierunku głównych miast Ukrainy w ciągu pół dnia. Według Wołodymyra Zełenskiego, Rosjanie wystrzeliwują i kontrolują drony ze swojej tzw. „floty cieni”, która niedawno zaatakowała państwa członkowskie NATO: Polskę i Rumunię.
Są to trudne do śledzenia, często nieoznakowane tankowce, które dostarczają rosyjską energię do innych krajów, aby uniknąć sankcji.
„Dowody wywiadowcze wskazują, że Morze Bałtyckie i inne morza powinny być zamknięte dla rosyjskich statków towarowych” – bił na alarm prezydent Ukrainy.
Waszyngton coraz bardziej zgadza się również, że prezydenta Putina można zmusić do negocjacji jedynie poprzez nałożenie sankcji na flotę cieni i kraje, które ją wspierają. W rzeczywistości statki te są już wymienione w 19. pakiecie sankcji UE.
Tymczasem ukraińskie drony również nie pozostawały bezczynne i już w poniedziałek rano zbombardowały stację rozdzielczą energii elektrycznej w obwodzie briańskim, a następnie w Biełgorodzie, blisko granicy, z powodzeniem zbombardowały również infrastrukturę, w wyniku czego 300-tysięczne miasto całkowicie straciło prąd.