Służby w poniedziałek zneutralizowały drona nad budynkami rządowymi w Warszawie. Zatrzymano dwie osoby - informował wówczas premier Tusk. We wtorek służby przekazały, że 21-letni Ukrainiec oraz 17-letnia Białorusinka składają wyjaśnienia na policji.
Polskie służby w poniedziałek zneutralizowały drona, który pojawił się nad budynkami rządowymi w Warszawie oraz nad Belwederem - poinformował premier Donald Tusk w poniedziałek wieczorem na platformie X.
Szef polskiego rządu informował wówczas, że zatrzymano dwie osoby, a policja bada okoliczności zdarzenia. We wtorek pojawiły się nowe informacje w tej sprawie.
Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował, że funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa zidentyfikowali osoby obsługujące drona. Okazali się nimi 21-letni obywatel Ukrainy oraz 17-letnia Białorusinka. Obecnie składają wyjaśnienia na policji.
Dobrzyński zdementował pogłoski, jakoby była to akcja szpiegowska, podkreślając, że jest zbyt wcześnie, by jednoznacznie ocenić motywy działania. "Dementujemy pogłoski, że jest to jakaś zmasowana akcja szpiegowska. Na tym etapie nikt nie jest w stanie tego jednoznacznie stwierdzić" – powiedział.
"To są młodzi ludzie, być może działała tu beztroska, niewiedza, a może po prostu chcieli nagrać film nad Łazienkami Królewskimi. Zwłaszcza że przebywali w parku łazienkowskim i właśnie stamtąd dron został wypuszczony" – dodał.
Zdarzenie to jednak wywołało niepokój, zwłaszcza w kontekście niedawnego incydentu związanego z dronami. W nocy z 9 na 10 września 19 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną - informował wówczas premier Tusk.
Według Marcina Przydacza z Kancelarii Prezydenta, liczba dronów mogła sięgać nawet 21. Część z nich, jak podały polskie służby, zostały zestrzelone przez polskich pilotów oraz sojusznicze jednostki NATO.
W sobotę natomiast Rumunia poderwała swoje myśliwce po tym, jak dron przekroczył przestrzeń powietrzną kraju.
 
             
            