Szwajcarscy ratownicy znaleźli ciała dwóch mężczyzn, którzy w nocy z 21 na 22 sierpnia nadali sygnał SOS, odebrany przez Włochów. To z ogromnym prawdopodobieństwem dwójka alpinistów ze Śląska, którzy chcieli dotrzeć na szczyt Weissmies.
26 sierpnia wieczorem do polskiej społeczności alpinistycznej dotarła informacja, że podczas lotu śmigłowcem na półce skalnej poniżej szczytu Weissmies znaleziono dwa ciała. Informację tę podał profil strony Tatromaniak, który wcześniej udostępnił wpis o poszukiwaniach Polaków.
Zmarli to najprawdopodobniej alpiniści ze Śląska: 52-letni Jan Dudek i 76-letni Kazimierz Wszołek – którzy zaginęli podczas wyprawy w Alpy szwajcarskie. Informację o znalezieniu ciał potwierdził w rozmowie z mediami rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł Wroński, jednak dopiero dziś zostanie przeprowadzona identyfikacja zwłok.
Samochód zaginionych znaleziono w Saas-Grund, niewielkiej szwajcarskiej miejscowości u podnóża Alp, gdzie rozpoczęli oni wspinaczkę 16 sierpnia. Po trzech dniach kontakt z mężczyznami jednak się urwał, a w social mediach pojawiły się szeroko udostępniane prośby o nagłośnienie poszukiwań.
W nocy z 21 na 22 sierpnia mężczyźni wysłali sygnał SOS, który odebrali włoscy ratownicy. Przekazali oni informację do Szwajcarów i rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Jak spekulują media, Polacy najprawdopodobniej trafili na lawinę skalną, przez którą zostali porwani w niższe partie gór.
Jeden z alpinistów, Kazimierz Wszołek, chciał ukończyć swój wieloletni projekt, jakim było zdobycie wszystkich alpejskich czterotysięczników. Do dopełnienia listy zabrakło mu dwóch szczytów. Z ojcem pożegnała się już w mediach społecznościowych córka, która napisała:
"Tatusiu, będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Żyłeś i odszedłeś na swoich zasadach, choć jeszcze z ambitnymi celami i na pewno nie chcący. Nie możemy w to uwierzyć, bo zawsze wracałeś z najdalszych gór. Bardzo Cię kochamy – mężu, tato, dziadku i przewodniku."
O alpinistach ze smutkiem i ciepłem wyraża się także społeczność polskich alpinistów i miłośników gór, którzy pod wpisem córki alpinisty piszą w komentarzach o miłości Kazimierza Wszołka do gór i śmierci w miejscu, które przez całe życie było jego pasją.