Polska nie będzie reprezentowana podczas poniedziałkowego spotkania w Białym Domu, gdzie prezydent USA Donald Trump przyjmuje ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz grupę europejskich przywódców. Nieobecność polskiego przedstawiciela wywołała wymianę zdań między rządem a prezydentem.
Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz potwierdził w poniedziałek, że żaden polski przedstawiciel nie weźmie udziału w rozmowach. Wyjaśnił jednak, że prezydent Karol Nawrocki uczestniczył w telekonferencji europejskich liderów z Trumpem przed jego szczytem z Putinem oraz dodał, że prezydent podejmie kwestie ukraińskie i bezpieczeństwa podczas planowanej wizyty w USA 3 września.
Przepychanka na platformie X
Sytuacja ujawniła napięcia między Pałacem Prezydenckim a rządem w kwestii prowadzenia polityki zagranicznej. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski komentował sprawę w kontekście relacji prezydenta z ruchem MAGA: "Informuję, że na spotkania do Białego Domu zaprasza prezydent Stanów Zjednoczonych, z którym polscy przedstawiciele ruchu MAGA oraz osobiście Pan Prezydent Karol Nawrocki mają uprzywilejowane stosunki. Proszę aby ich używali na rzecz Polski i Europy".
Kilkadziesiąt minut po wpisie ministra spraw zagranicznych, głos zabrał także rzecznik rządu Adam Szłapka: "Dzisiejsze spotkanie w Waszyngtonie odbywa się w tym samym formacie co wcześniejsze rozmowy online liderów państw europejskich, w których uczestniczył Prezydent Trump. Wtedy Polskę reprezentował Prezydent Karol Nawrocki".
Do tego posta odniósł się ponownie sam szef polskiej dyplomacji: "Potwierdzam. Tak oznajmił Prezydent Zełenski wobec premierów między innymi Japonii, Kanady i Nowej Zelandii".
Po tej wymianie zdań na platformie X kluczowe wyjaśnienie przyczyn nieobecności Polski przedstawił także szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. "Informuję, że dyskusja co do udziału we wspólnej z Wołodymyrem Zełenskim wizycie tzw. "Koalicji Chętnych" w USA odbywała się z udziałem min. R. Sikorskiego. Minister Spraw Zagranicznych RP nie zgłosił gotowości Polski do udziału w tej wizycie. Prezydent RP planuje wizytę w USA 3 września" - napisał na portalu X.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński podczas poniedziałkowego briefingu pytany o spotkanie w Waszyngtonie, wskazał, że sami dziennikarze opisywali sytuację, w której "strona amerykańska wskazała na prezydenta" jako osobę do kontaktów z Donaldem Trumpem.
"My, czyli strona rządowa, uznaliśmy, że skoro tak, to prezydent jest bardziej predystynowany do kontaktów z Waszyngtonem. I tam są podejmowane decyzje. My się oczywiście do nich dostosujemy, ponieważ polityka zagraniczna musi być jedna, a te kwestie są na tyle poważne, że nie może występować jakiś rozdźwięk albo jakakolwiek rywalizacja" - mówił rzecznik.
Rozmowy w Waszyngtonie bez delegata z Polski
Poniedziałkowe spotkanie w Białym Domu ma miejsce po piątkowym szczycie Trump-Putin na Alasce, który nie przyniósł przełomu w rosyjskiej wojnie przeciwko Ukrainie. Pierwotnie planowane jako dwustronne spotkanie Trump-Zełenski, zostało rozszerzone po tym, jak europejscy liderzy ogłosili w niedzielę swój udział, starając się przekonać amerykańskiego prezydenta, by nie ulegał maksymalistycznym żądaniom Moskwy.
W rozmowach udział biorą: prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premier Włoch Giorgia Meloni, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, prezydent Finlandii Alexander Stubb oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen również uczestniczy na zaproszenie Zełenskiego.
Polska była aktywnie zaangażowana w dotychczasowe rozmowy dotyczące Ukrainy. Prezydent Nawrocki, który jest postrzegany jako sojusznik prawicowo-populistycznego ruchu MAGA Trumpa, uczestniczył w środowej wideokonferencji z amerykańskim prezydentem i europejskimi liderami. W niedzielnej naradzie "Koalicji Chętnych" przed wylotem Zełenskiego do USA Polskę reprezentował minister Sikorski.
Nieobecność Polski w kluczowych rozmowach pokojowych dotyczących Ukrainy - kraju sąsiadującego z Polską - budzi pytania o rolę Warszawy w kształtowaniu europejskiej odpowiedzi na rosyjską agresję i przyszłe gwarancje bezpieczeństwa dla regionu.