Świat reaguje na porozumienie pokojowe między Armenią a Azerbejdżanem, podczas gdy władze Iranu sprzeciwiają się utworzeniu tzw. szlaku Trumpa – planowanego korytarza tranzytowego przez Kaukaz Południowy.
Państwa sąsiadujące z Armenią i Azerbejdżanem reagują na nowe porozumienie pokojowe, podpisane w piątek pod auspicjami Stanów Zjednoczonych.
Układ, mający na celu zakończenie trwającego od dekad konfliktu, zakłada utworzenie korytarza tranzytowego na Kaukazie pod patronatem USA. Jednak Iran stanowczo sprzeciwia się tym planom i zapowiada ich zablokowanie.
Jak zaznaczyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Iranu, istnieją obawy dotyczące możliwych negatywnych skutków wszelkiej zagranicznej interwencji w pobliżu jego granic.
Wśród Ormian panują mieszane uczucia - od nadziei po nieufność. Mieszkanka Erywania Mariam Ghukasyan w rozmowie z Euronews powiedziała: "Nie mam pozytywnych oczekiwań, gdyż żadne z dotychczasowych porozumień po 2020 roku nie wyszło nam na dobre.”
Mieszkańcy Baku mają nieco więcej nadziei.
Ali Mammadov, mieszkaniec Baku, mówi:"USA biorą pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo. To przyniesie pokój i stabilność. Wkrótce otworzą się granice i nawiążemy normalne stosunki z Armenią".
Rosja, gruzińska opozycja oraz premier Gruzji Irakli Kobachidze z zadowoleniem przyjęli porozumienie, określając je jako początek nowej ery stabilności i rozwoju gospodarczego w regionie. Również Unia Europejska i ONZ uznały porozumienie za ważny krok w kierunku trwałego pokoju.