Według niemieckiego ministra spraw wewnętrznych, wprowadzenie wzajemnych kontroli na granicach obu krajów jest tymczasowe i chcą one jak najszybciej skupić się na ochronie zewnętrznych granic UE.
"Berlin popiera polskie środki ochrony granic, w tym wprowadzenie tymczasowych kontroli na granicy niemiecko-litewskiej" - powiedział w Polsce niemiecki minister spraw wewnętrznych.
Alexander Dobrindt i minister Tomasz Siemoniak spotkali się na granicy polsko-białoruskiej w miejscowości Połowce. Dobrindt powiedział, że Niemcy zdecydowanie popierają polskie środki ochrony granic w celu zwalczania nowego szlaku migracyjnego z Białorusi przez kraje bałtyckie.
Obaj ministrowie stwierdzili, że wzajemne kontrole na granicy polsko-niemieckiej są tymczasowe, a ich wspólnym celem jest ich jak najszybsze zniesienie i skupienie się na ochronie zewnętrznych granic UE.
Kontrole graniczne na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej zostały tymczasowo przywrócone 7 lipca i mają potrwać 30 dni, choć jak zastrzegają polskie władze termin ten może zostać wydłużony.
Jak informował w czerwcu premier Donald Tusk, ostrzegał on kanclerza Niemiec, że każdy przypadek próby przekroczenia granicy będzie badany. Wątpliwości przy kontroli będą mogły prowadzić do nie przepuszczenia przez granicę.
"Zwróciłem się także do rządu niemieckiego i osobiście do kanclerza Merza z informacją, że każdy taki przypadek będzie badany, a konsekwencją tego będzie niewpuszczanie nikogo, także ze strony niemieckiej, którego papiery czy powód, dla którego miałby być przekazany stronie polskiej, jest wątpliwy".
Polska przeznaczyła prawie 250 miliardów forintów na ochronę swojej wschodniej granicy. Według polskiego ministra spraw wewnętrznych ogrodzenie zapobiegnie 97-98% prób przekroczenia granicy.