Trwająca od kilku dni powódź w Teksasie pochłonęła życie wielu osób, w tym dzieci. Jak poinformowali urzędnicy, liczba zmarłych w katastrofie wzrosła już do 104. Nadal nie znaleziono 10 uczestników chrześcijańskiego obozu i ich opiekuna.
Do 104 wzrósł bilans tragicznej powodzi w Teksasie. W poniedziałek po południu biuro szeryfa hrabstwa Kerr poinformowało o odnalezieniu 84 ciał — 56 dorosłych i 28 dzieci. Obecnie trwa identyfikacja zwłok. Jak przekazało biuro szeryfa w oświadczeniu, „obecnie 10 obozowiczów Camp Mystic i jeden opiekun pozostają zaginieni".
Władze poprosiły prywatnych właścicieli łodzi o to, by trzymali się z daleka od rzeki Guadalupe w czasie trwania akcji poszukiwawczo-ratowniczej.
Jak przekazali urzędnicy, setki służb i agencji pracują na miejscu, by znaleźć wszystkich zaginionych w hrabstwie Kerr.
Gubernator Teksasu Greg Abbott poinformował w poniedziałek o uruchomieniu dodatkowych sił reagowania kryzysowego, zapewniając, że Teksas pozostanie zaangażowany, dopóki każda zaginiona osoba nie zostanie odnaleziona, a każdy Teksańczyk nie wyjdzie z tej katastrofy".
„Nadal istnieje zagrożenie ulewnym deszczem, który może spowodować powodzie w regionach Centralnego Teksasu, Hill Country, Big Country i Concho Valley" - mówił.
Jak przekazali urzędnicy, w Teksasie rozmieszczono ponad 1750 pracowników i ponad 975 pojazdów, a ponad 20 agencji stanowych reaguje na bieżąco na zagrożenia powodziowe w całym stanie.
W trakcie katastrofy pojawiły się liczne komentarze, krytykujące ostatnie cięcia w budżecie USA, w tym cięcia finansowe w Narodowej Służbie Meteorologicznej. Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała jednak w rozmowie z mediami, że służby meteorologiczne wydały ostrzeżenia, a administracja Trumpa nie powinna być obwiniana za katastrofę.