Było to pierwsze spotkanie sam na sam między zachodnimi i irańskimi urzędnikami od czasu rozpoczęcia wojny po tym, jak Izrael zaatakował Iran w piątek w zeszłym tygodniu z powodu programu nuklearnego Teheranu.
Spotkanie czołowych europejskich dyplomatów z irańskim ministrem spraw zagranicznych w piątek przyniosło nadzieję na dalsze rozmowy, ale nie wskazało na żaden natychmiastowy lub konkretny przełom. Spotkanie odbyło się tydzień po tym, jak Izrael zaatakował Iran w związku z programem nuklearnym Teheranu, co doprowadziło do wybuchu wojny między obiema stronami.
Ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec oraz szefowa polityki zagranicznej Unii Europejskiej, Kaja Kallas, wyszli z rozmów w genewskim hotelu prawie cztery godziny po tym, jak na spotkanie przybył minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi.
Było to pierwsze spotkanie sam na sam między zachodnimi i irańskimi urzędnikami od początku konfliktu.
We wspólnym pisemnym oświadczeniu wydanym po zakończeniu rozmów, trzy kraje europejskie i UE stwierdziły, że "omówiły możliwości negocjacyjnego rozwiązania irańskiego programu nuklearnego".
Powtórzyły swoje obawy dotyczące "ekspansji" programu nuklearnego, dodając, że nie ma on "żadnego wiarygodnego celu cywilnego".
Szefowa polityki zagranicznej UE Kaja Kallas powiedziała: "uzgodniliśmy, że będziemy omawiać kwestie nuklearne, ale także szersze kwestie, które mamy, i utrzymamy otwarte dyskusje".
"Dobrym rezultatem jest to, że opuszczamy pokój z wrażeniem, że strona irańska jest zasadniczo gotowa do kontynuowania rozmów na temat wszystkich ważnych kwestii" - powiedział niemiecki minister spraw zagranicznych Johann Wadephul, dodając, że obie strony przeprowadziły "bardzo poważne rozmowy".
Minister spraw zagranicznych Francji Jean-Noël Barrot powiedział dziennikarzom, że operacje wojskowe mogą spowolnić irański program nuklearny, ale w żaden sposób nie mogą go wyeliminować.
"Wiemy dobrze - po tym, co wydarzyło się w Afganistanie, Iraku i Libii - jak iluzoryczne i niebezpieczne jest narzucanie zmiany reżimu z zewnątrz".
Barrot powiedział również, że kraje europejskie "zaprosiły irańskiego ministra spraw zagranicznych do negocjacji ze wszystkimi stronami, w tym ze Stanami Zjednoczonymi, nie czekając na zakończenie nalotów".
Jakkolwiek obiecujące było spotkanie, Iran wykluczył nowe rozmowy nuklearne do czasu zaprzestania ataków ze strony Izraela.
Według szafa dyplomacji Iranu, kraj ten jest gotowy rozważyć dyplomację tylko wtedy, gdy "agresja Izraela zostanie powstrzymana". "Daję jasno do zrozumienia, że zdolności obronne Iranu nie podlegają negocjacjom" - podkreślił irański minister spraw zagranicznych po rozmowach w Genewie.
Wyraził poparcie dla "kontynuacji dyskusji z E3 i UE oraz wyraził gotowość do ponownego spotkania w najbliższej przyszłości". Potępił również ataki Izraela na obiekty nuklearne w Iranie i wyraził "poważne zaniepokojenie" tym, co nazwał "brakiem potępienia" ze strony państw europejskich.
Ze swojej strony brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy wezwał Teheran do kontynuowania rozmów ze Stanami Zjednoczonymi. "Zależy nam na kontynuowaniu trwających dyskusji i negocjacji z Iranem i wzywamy Iran do kontynuowania rozmów ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział Lammy. Dodał, że "było dla nas jasne: Iran nie może mieć broni nuklearnej".
Powiedział też, że istnieje "okno w ciągu dwóch tygodni, w którym możemy zobaczyć rozwiązanie dyplomatyczne" i wezwał Iran "do skorzystania z tej rampy".
Trump opóźnia decyzję
Pozostaje jednak niejasne, co się dalej stanie, ponieważ prezydent USA Donald Trump nadal rozważa, czy zaatakować Iran, uderzając w jego zakład wzbogacania uranu Fordo, który jest powszechnie uważany za poza zasięgiem wszystkich amerykańskich bomb typu "bunker-buster".
Trump powiedział w środę, że w ciągu dwóch tygodni zdecyduje, czy amerykańskie wojsko zaangażuje się bezpośrednio w wojnę, biorąc pod uwagę "znaczną szansę" na wznowienie negocjacji w sprawie programu nuklearnego Teheranu.
Izrael twierdzi, że rozpoczął kampanię nalotów, aby powstrzymać Iran przed zbliżeniem się do budowy broni jądrowej.
Iran i Stany Zjednoczone negocjowały możliwość nowego porozumienia dyplomatycznego w sprawie programu Teheranu, choć Trump powiedział, że kampania Izraela nastąpiła po 60-dniowym oknie, które wyznaczył na rozmowy.
"Mamy prawo (...) bronić naszej integralności terytorialnej" - Iran
W świetle możliwości zaangażowania USA, najwyższy przywódca Iranu odrzucił w środę wezwania Trumpa do poddania się i ostrzegł, że jakiekolwiek zaangażowanie militarne Amerykanów spowoduje "nieodwracalne szkody".
Tuż przed piątkowym spotkaniem z europejskimi dyplomatami, minister spraw zagranicznych Aragczi wystąpił krótko przed Radą Praw Człowieka ONZ w Genewie, mówiąc radzie, że "ataki Izraela na obiekty nuklearne są poważnymi zbrodniami wojennymi".
Aragczi podkreślił, że Iran jest "uprawniony ... i zdeterminowany do obrony naszej integralności terytorialnej, suwerenności narodowej i bezpieczeństwa z całą siłą".
Teheran od dawna utrzymuje, że jego program nuklearny ma charakter pokojowy, choć był jedynym państwem nieposiadającym broni jądrowej, które wzbogaciło uran do 60%, co jest krótkim, technicznym krokiem od poziomu broni wynoszącego 90%.
Wstępne porozumienie nuklearne z 2015 r. pomiędzy Iranem a światowymi mocarstwami zostało wynegocjowane w dużej mierze przez trzy kraje europejskie.
Jednak Iran okazał się niewystarczający we współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej, amerykańskim organem nadzoru nuklearnego, co doprowadziło do ostrzeżeń ze strony państw UE o ponownym nałożeniu sankcji, które zostały zawieszone na mocy porozumienia.