Gaza Humanitarian Foundation - wspierana przez USA i zatwierdzona przez Izrael - straciła kontrolę nad centrum dystrybucji pomocy po tym, jak zostało ono "zalane" przez tłum Palestyńczyków.
Co najmniej 47 Palestyńczyków zostało rannych, gdy tłum opanował centrum pomocy utworzone przez grupę logistyczną w celu dystrybucji pomocy w Strefie Gazy we wtorek – poinformował urzędnik ONZ.
Wcześniejsze doniesienia wskazywały, że izraelscy żołnierze otworzyli ogień w pobliżu tysięcy Palestyńczyków po tym, jak przedstawiciele stracili kontrolę nad centrum pomocy przytłoczonym przez tysiące ludzi.
ONZ: większość obrażeń spowodowało izraelskie wojsko
Szef Biura Praw Człowieka ONZ na terytoria palestyńskie Ajith Sunghay powiedział dziennikarzom w Genewie, że większość obrażeń spowodowało najprawdopodbniej izraelskie wojsko.
Izrael nie skomentował jeszcze tych wydarzeń, ale przyznał, że oddał "strzały ostrzegawcze" w pobliżu centrum, aby odzyskać kontrolę nad sytuacją.
Centrum dystrybucji, otwarte dzień wcześniej przez Gaza Humanitarian Foundation (GHF), nie było przygotowane na tysiące Palestyńczyków, którzy przedarli się przez ogrodzenia, by dotrzeć do pomocy.
Palestyńczycy w Strefie Gazy znajdują się pod ścisłą izraelską blokadą, obejmującą jedenastotygodniową całkowitą blokadę kluczowych dostaw.
Niektórzy świadkowie powiedzieli agencji AP, że setki tysięcy osób pokonało kilka kilometrów, aby dotrzeć do centrum pomocy, przechodząc przez pobliskie pozycje wojskowe.
Do popołudnia centrum było przepełnione, a zamieszki wybuchły, gdy ludzie burzyli ogrodzenia i szamotali się o pomoc.
Pracownicy centrum porzucili swoje stanowiska, podała fundacja. "W pewnym momencie późnym popołudniem liczba osób w centrum dystrybucji była tak duża, że zespół GHF wycofał się, aby umożliwić części Palestyńczyków w Strefie Gazy bezpieczne zabranie pomocy i rozproszenie się" – wyjaśniła GHF w oświadczeniu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu wygłoszonym we wtorek wieczorem przyznał, że doszło do "chwilowej utraty kontroli" podczas dystrybucji żywności, ale zaznaczył, że "wszystko wróciło do normy".
Według doniesień, większość osób wyszła z centrum z pustymi rękami, choć niektórym udało się zabezpieczyć pudła zawierające podstawowe produkty, takie jak cukier, mąka, makaron i tahini.
"To był chaos" – powiedział Ahmed Abu Taha, który słyszał strzały i widział izraelskie samoloty wojskowe nad głową. "Ludzie wpadli w panikę".
Kontrowersyjna fundacja
GHF wzbudza ciągłe kontrowersje po tym, jak jej dyrektor założyciel Jake Wood, zrezygnował w niedzielę, powołując się na obawy dotyczące bezstronności i skuteczności organizacji.
Grupa nie byłaby w stanie dostarczać pomocy "przy jednoczesnym ścisłym przestrzeganiu humanitarnych zasad neutralności, bezstronności i niezależności" – powiedział Wood.
ONZ i inne międzynarodowe organizacje pomocowe odmówiły współpracy z centrum, argumentując, że zagroziłoby to podstawowym wartościom kluczowym dla dotarcia do ludności cywilnej we wszystkich strefach konfliktu.
Ostrzegały również, że nowa grupa nie będzie w stanie sprostać potrzebom żywieniowym ponad 2 milionów ludzi w Strefie Gazy, która została zdewastowana po miesiącach działań wojennych.
Stany Zjednoczone i Izrael poparły organizację, która ich zdaniem jest niezbędna, aby uniemożliwić Hamasowi przywłaszczenie pomocy humanitarnej.
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Tammy Bruce powiedziała, że priorytetem jest dostarczanie pomocy do Strefy Gazy, niezależnie od tego, kto nią zarządza. Oskarżyła również Hamas o blokowanie konwojów GHF przed dotarciem do poszczególnych osób.
Wtorkowe sceny potwierdziły jednak sugestie międzynarodowych grup pomocowych, jakoby GHF nie był przygotowany do zaspokojenia popytu w Strefie Gazy.
Rzecznik ONZ Stéphane Dujarric nazwał te sceny "rozdzierającymi serce" i podkreślił, że widok tłumów rzucających się po pomoc jest niepokojący, gdy ONZ i partnerzy mają "szczegółowy, oparty na zasadach i solidny operacyjnie plan" dostarczania pomocy do enklawy.
GHF utworzyła cztery centra w Strefie Gazy, aby dystrybuować żywność w rejonie Rafah. Wykorzystuje uzbrojonych prywatnych kontrahentów do ochrony punktów i transportu dostaw.
Izrael twierdzi, że zastąpi ONZ i inne grupy pomocowe, które koordynowały masową operację dystrybucji zaopatrzenia podczas wojny. W minionym tygodniu Izrael pozwolił jednak ONZ na dostarczenie do Strefy Gazy niewielkiej ilości pomocy.
Izraelska agencja wojskowa odpowiedzialna za koordynację pomocy, COGAT, przekazała we wtorek, że 400 ciężarówek z żywnością czeka po stronie Gazy na głównym przejściu z Izraela, ale ONZ ich nie odebrała.
Rzecznik ONZ w Genewie wyjaśnił dziennikarzom, że władze izraelskie wyznaczyły "niepewne trasy", które stanowią wyzwanie dla agencji pomocowych. Dodał również, że ilość pomocy, która została dostarczona w ostatnim tygodniu była "zdecydowanie niewystarczająca".