Umowa zbrojeniowa przewiduje, że Waszyngton dostarczy Rijadowi "najnowocześniejszy sprzęt bojowy" w zamian za saudyjską inwestycję w wysokości 20 miliardów dolarów w amerykański sektor sztucznej inteligencji.
Prezydent USA Donald Trump podpisał we wtorek szereg umów dotyczących współpracy gospodarczej i dwustronnej w Arabii Saudyjskiej na początku swojej czterodniowej podróży po Bliskim Wschodzie.
Celem jego wizyty w bogatym w ropę królestwie było zawieranie umów. Trump zapewnił już porozumienie obronne o wartości 142 miliardów dolarów (127 miliardów euro) z faktycznym władcą kraju, księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem.
Umowa ta przewiduje, że Waszyngton dostarczy Rijadowi "najnowocześniejszy sprzęt bojowy" w zamian za saudyjską inwestycję w wysokości 20 miliardów dolarów (17 miliardów euro) w amerykański sektor sztucznej inteligencji.
Łącznie obaj przywódcy podpisali ponad tuzin porozumień zwiększających współpracę między siłami zbrojnymi, resortami sprawiedliwości i instytucjami kulturalnymi obu krajów.
Dodatkowe umowy gospodarcze mają zostać zawarte we wtorek podczas konferencji inwestycyjnej USA-Arabia Saudyjska, zorganizowanej w związku z wizytą Trumpa.
Bin Salman zobowiązał się już do nowych saudyjskich inwestycji w USA o wartości 600 miliardów dolarów (537 miliardów euro), ale Trump zasugerował, że bilion dolarów byłby jeszcze lepszy.
"Naprawdę wierzę, że bardzo się lubimy" - powiedział Trump we wtorek, siedząc obok księcia koronnego na początku ich dwustronnego spotkania.
Następny przystanek: Katar
Pozostałe dwa kraje w planie podróży Trumpa to Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). Katar trafił na pierwsze strony gazet w weekend, po tym jak Trump powiedział, że jest gotów przyjąć luksusowy samolot Boeing 747-8 jako prezent od rządzącej tym bogatym państwem rodziny.
Prezydent USA ma ogłosić umowy z trzema krajami, które będą dotyczyć sztucznej inteligencji, rozszerzenia współpracy energetycznej i mogą obejmować nową sprzedaż broni do Arabii Saudyjskiej.
Administracja Trumpa na początku tego miesiąca ogłosiła wstępną zgodę na sprzedaż Arabii Saudyjskiej pocisków powietrze-powietrze dla myśliwców o wartości 3,5 miliarda dolarów (3,1 mld euro).
Trump stara się pokazać, że jego transakcyjna strategia w polityce międzynarodowej przynosi dywidendy, ponieważ spotyka się z krytyką ze strony Demokratów, którzy twierdzą, że jego globalna wojna celna i podejście do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę izolują USA od sojuszników.
Arabia Saudyjska i inne kraje OPEC+ pomogły już Trumpowi na wczesnym etapie jego drugiej kadencji, zwiększając produkcję ropy. Prezydent USA uważa tanią energię za kluczowy sposób obniżenia kosztów i zahamowania inflacji w kraju.
Wykluczenie Izraela budzi wątpliwości
Decyzja administracji Trumpa o nieuwzględnieniu wizyty w Izraelu podczas tej podróży wywołała pytania o stanowisko Waszyngtonu wobec jego wieloletniego sojusznika.
Kilku analityków stwierdziło, że wybór ten może odzwierciedlać priorytety Trumpa, które koncentrują się na korzyściach ekonomicznych dla USA, a nie na szerszej dyplomacji czy kwestiach bezpieczeństwa.
"Główny przekaz wynikający z tego, przynajmniej zgodnie z obecnym planem podróży, jest taki, że rządy Zatoki... są w istocie silniejszymi przyjaciółmi Trumpa niż obecny rząd Izraela w tym momencie" - powiedział William Wechsler, starszy dyrektor w Atlantic Council, amerykańskim think tanku.
Przed tą podróżą na Bliski Wschód Trump ogłosił, że Waszyngton wstrzymuje trwającą prawie dwa miesiące kampanię amerykańskich nalotów przeciwko jemeńskim Huti, twierdząc, że wspierani przez Iran rebelianci zobowiązali się zaprzestać ataków na statki na kluczowej światowej trasie handlowej.
USA nie powiadomiły Izraela – który nadal jest celem ataków Huti – o porozumieniu, zanim Trump publicznie je ogłosił. To kolejny przykład pozostawiania Izraelczyków przez Trumpa w niewiedzy o negocjacjach jego administracji ze wspólnymi przeciwnikami.
W marcu premier Izraela Benjamin Netanjahu nie został poinformowany przez administrację Trumpa o rozmowach USA z Hamasem w sprawie wojny w Gazie, dopóki się nie rozpoczęły.
Netanjahu dowiedział się również o trwających rozmowach USA z Iranem dopiero wtedy, gdy Trump ogłosił je podczas wizyty izraelskiego przywódcy w Gabinecie Owalnym w zeszłym miesiącu.
Amerykański wysłannik na Bliski Wschód Steve Witkoff powiedział w zeszłym tygodniu, że przewiduje rychły postęp w rozszerzaniu Porozumień Abrahama – serii umów wynegocjowanych przez Trumpa podczas jego pierwszej kadencji, w ramach których państwa arabskie, w tym ZEA, Bahrajn, Sudan i Maroko, uznały Izrael.
Jednak ostateczny cel Trumpa, jakim jest normalizacja stosunków między Arabią Saudyjską a Izraelem, jest wysoce mało prawdopodobny, ponieważ Rijad jasno dał do zrozumienia, że w zamian oczekuje amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, pomocy w programie nuklearnym królestwa i postępów w kwestii utworzenia państwa palestyńskiego.
Nie ma perspektyw na postęp w sprawie państwa palestyńskiego, gdy trwa wojna Izraela z Hamasem i pojawiają się ostatnie groźby Izraela dotyczące przejęcia kontroli nad całą Gazą.