Prokuratorzy wezwali dwóch świadków do złożenia zeznań w pierwszym dniu procesu przeciwko Seanowi "Diddy'emu" Combsowi w Nowym Jorku. Gwiazda hip-hopu stoi w obliczu pięciu zarzutów. Jeśli zostanie skazany za wszystkie, może pójść do więzienia na 15 lat.
Prokuratorzy federalni rozpoczęli starania mające na celu udowodnienie, że Sean "Diddy" Combs przekształcił swój hip-hopowy biznes w organizację przestępczą, która zmuszała kobiety do spełniania jego żądań seksualnych na przestrzeni dwóch dekad.
Zeznania w procesie Combsa w Nowym Jorku rozpoczęły się w poniedziałek, po zakończeniu wyboru ławy przysięgłych i wstępnych wystąpieniach adwokatów.
Combs, który prawie zupełnie osiwiał, przybył na salę sądową krótko przed dziewiątą rano czasu lokalnego.
Uściskał swoich prawnikó na powitanie i pokazywał kciuk w górę swoim zwolennikom, którzy siedzieli za nim na drewnianych ławkach. Wcześniej tego ranka kolejka do wejścia do sądu ciągnęła się przez całą przecznicę.
Matka Combsa i kilkoro jego dzieci zostali poprowadzeni przez tłum bezpośrednio do budynku.
Postępowanie nadzoruje amerykański sędzia okręgowy Arun Subramanian. Głównym oskarżycielem jest asystentka prokuratora Maurene Comey, a asystentka prokuratora Emily Johnson wygłosiła mowę wstępną.
Obronie przewodzi nowojorski adwokat Marc Agnifilo, a mowę wstępną wygłosiła adwokat Teny Geragos.
Adwokatka Combsa - lepiej znanego pod pseudonimem Diddy - Teny Geragos przyznała, że agresywne zachowanie jej klienta, często nasilane przez alkohol, zazdrość i narkotyki, może uzasadniać oskarżenia o przemoc domową.
Argumentowała jednak, że takie zachowanie nie uzasadnia oskarżeń o handel seksem i wymuszanie haraczy. Przekonywała przysięgłych, że chociaż mogą postrzegać Diddy'ego jako "palanta" i nie pochwalać jego "perwersyjnych" praktyk seksualnych, "nie jest oskarżony o bycie złośliwym. Nie jest oskarżony o bycie palantem".
55-letni Diddy nie przyznał się do żadnego z pięciu oskarżeń. Jego zarzuty obejmowały jedno oskarżenie o spisek, dwa oskarżenia o handel seksualny z użyciem siły, oszustwa lub przymusu. Jest również oskarżony o dwa zarzuty transportu w celu uprawiania prostytucji.
Prokuratorzy twierdzą, że Diddy zmuszał kobiety do grupowych spotkań seksualnych pod wpływem narkotyków. Podobno nazywał te noce "odlotami", "nocami dzikiego króla" lub "nocami hotelowymi". Oskarżono go również o grożenie tym kobietom milczeniem poprzez szantaż i przemoc fizyczną, w tym duszenie, bicie, kopanie i ciągnięcie, często za włosy.
Cassie, której oficjalne nazwisko brzmi Casandra Ventura, miała zeznawać w poniedziałek lub wtorek. Combs powiedział Cassie, że jeśli ponownie mu się sprzeciwi, opublikuje nagrania jej seksu z męską eskortą, "pamiątki z najbardziej upokarzających nocy w jej życiu" - powiedział Johnson.
Prokuratorzy twierdzą, że imprezy seksualne mają kluczowe znaczenie dla wykorzystywania seksualnego Combsa. Firma Diddy'ego płaciła za imprezy, które odbywały się w pokojach hotelowych w Stanach Zjednoczonych i poza nimi. Johnson dodał, że pracownicy gwiazdy hip-hopu ustawili pokoje z preferowanym przez niego oświetleniem, dodatkową pościelą i lubrykantami.
Według Johnsona, Combs zmuszał kobiety, w tym Cassie, do zażywania narkotyków i uczestniczenia w czynnościach seksualnych z męską eskortą, podczas gdy sam oddawał się przyjemnościom, od czasu do czasu dokumentując spotkania.
W 2023 roku Cassie wszczęła postępowanie sądowe przeciwko Diddy'emu, które zostało rozstrzygnięte w ciągu kilku godzin. Spowodowało to jednak dochodzenie organów ścigania i doprowadziło do wielu dodatkowych procesów sądowych z podobnymi zarzutami.
Po argumentach końcowych przysięgłym puszczono nagranie z monitoringu, przedstawiające napaść Combsa na Cassie w hotelu w Los Angeles w marcu 2016 roku, które według prokuratorów jest kluczowym elementem ich sprawy przeciwko niemu.
Nagranie pokazuje Cassie w pobliżu hotelowych wind z torbą tuż przed tym, jak Combs skręca za róg, atakuje ją i siłą rzuca na ziemię, a następnie kopie ją i ciągnie z powrotem w kierunku ich pokoju.
Po tym, jak kilka amerykańskich stacji telewizyjnych wyemitowało nagranie z ataku w zeszłym roku, Diddy przeprosił i powiedział, że jest "zniesmaczony" swoimi czynami.
Gwiazdorowi hip-hopu, powszechnie uznawanemu za jednego z najlepszych i najbardziej wpływowych artystów rapowych, grozi 15 lat więzienia, jeśli zostanie skazany za wszystkie zarzuty. Od czasu aresztowania we wrześniu przebywa w więzieniu federalnym na Brooklynie. Proces ma potrwać dwa miesiące.