Władze UE rozważają zawieszenie umowy dotyczącej minerałów z Rwandą z powodu wzrostu napięć w Demokratycznej Republice Konga.
Podczas gdy konflikt ogarnia wschodnią część Demokratycznej Republiki Konga, władze wykonawcze UE w Brukseli są proszone o ponowne rozważenie umowy dotyczącej minerałów z sąsiednią Rwandą.
"Jeśli nie zareagujemy zdecydowanie, nie tylko zdradzimy mieszkańców Konga, ale także osłabimy strategiczne interesy Europy", powiedziała Hilde Vautmans, europosłanka i przewodnicząca delegacji UE-Afryka.
W ostatnich dniach grupa rebeliantów znana jako M23, wspierana przez rwandyjskie siły zbrojne, zaatakowała miasto Goma we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. Społeczność międzynarodowa potępiła ataki.
Napięcia etniczne i konflikty zbrojne nękają ten region od trzech dekad. Graniczące z DRK obszary Północnego i Południowego Kivu są niezwykle bogate w surowce naturalne i gęsto usiane kopalniami.
Według doniesień, rebelianci M23 nielegalnie grabią minerały z terytorium DRK i eksportują je do Rwandy. Jak podaje raport ONZ z lipca ubiegłego roku, "M23 ustanowił równoległą administrację kontrolującą działalność górniczą, eksportując "co najmniej 150 ton koltanu", krytycznego surowca wykorzystywanego w elektronice, do Rwandy.
Rola UE znalazła się w centrum uwagi, ponieważ w lutym ubiegłego roku podpisała z Rwandą protokół ustaleń mający na celu zwiększenie dostaw kluczowych surowców wykorzystywanych do produkcji takich rzeczy jak np. smartfony i samochody elektryczne.
Eksperci sugerują jednak, że istnieją przytłaczające dowody na to, że Rwanda eksportuje więcej surowców i minerałów niż wydobywa. Krytycy twierdzą, że Unia Europejska przymyka oko na tę nielegalną działalność.
Belgia przewodzi apelom o zawieszenie umowy, dopóki Rwanda nie zaprzestanie wspierania rebeliantów. Jak dotąd UE nie odpowiedziała na te głosy.