W trzecim co do wielkości mieście w Grecji strażacy walczyli o ocalenie domów i pól uprawnych, podczas gdy płonęły gaje oliwne i lasy sosnowe.
Rolnik na motorze przewoził owcę w bezpieczne miejsce przez drogi spowite dymem, a inny mężczyzna uciekał z kozami przed nadciągającymi płomieniami.
Mieszkańcy ewakuowali się wraz ze zwierzętami domowymi i hodowlanymi, gdy samoloty gaśnicze przemieszczały się między pożarami w Patras, na Zakynthos i w zachodniej części kontynentalnej Grecji.
Ratownicy działali na granicy możliwości. Potwierdzono trzy zgony – w Hiszpanii, Turcji i Albanii – a tysiące osób spędziły noc w awaryjnych schroniskach.