Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

COP29: Małe państwa wyspiarskie "czują się opuszczone" podczas rozmów klimatycznych

Michai Robertson przemawia do prasy podczas COP29 w Baku
Michai Robertson przemawia do prasy podczas COP29 w Baku Prawo autorskie  Robert Hodgson
Prawo autorskie Robert Hodgson
Przez Robert Hodgson
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Doradca reprezentujący małe kraje wyspiarskie ubolewa nad stanem negocjacji w sprawie finansowania na COP29.

Kluczowy doradca małych krajów wyspiarskich znajdujących się na pierwszej linii frontu globalnego załamania klimatu i wzrostu poziomu mórz wyraził dziś frustrację z powodu widocznego braku chęci bogatych krajów do większego zaangażowania się w pomoc.

"Wszyscy starają się uzyskać jak najlepszy wynik finansowy" - powiedział Michai Robertson, sugerując, że różne bloki stosują taktykę negocjacyjną "wet za wet" w obszarach takich jak łagodzenie skutków, adaptacja i przejrzystość.

Byłoby to dokładnie to, do czego wezwał przewodniczący organu ONZ nadzorującego rozmowy poprzedniego dnia, kiedy ostrzegł, że takie brinksmanship może całkowicie zatopić porozumienie w sprawie finansowania klimatu.

Starszy doradca ds. finansów Sojuszu Małych Państw Wyspiarskich (AOSIS) rozmawiał z dziennikarzami na marginesie szczytu klimatycznego COP29 w Baku w Azerbejdżanie.

AOSIS jest tylko jedną z grup walczących o pozycję, gdy rządy targują się o nowy cel finansowania klimatu dla krajów rozwijających się, nazwany nowym zbiorowym celem ilościowym (NCQG), który zastąpi obecne roczne 100 mld USD płacone przez zaawansowane gospodarki.

"Czujemy się opuszczeni" - powiedział Robertson, zapytany o wpływ zmian klimatycznych, które już są odczuwalne.

"A wszystkie kraje rozwinięte twierdzą, że nie możemy uwzględnić w zakresie tego celu finansowania strat i szkód" - powiedział. "To naprawdę trudna pigułka do przełknięcia".

Kraje rozwijające się chcą, aby istniejący fundusz "strat i szkód", ustanowiony dwa lata temu na COP27 w Egipcie, został włączony do NCQG o wartości biliona dolarów.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres w zeszłym tygodniu odrzucił 700 milionów dolarów zadeklarowanych do tej pory przez kraje uprzemysłowione jako całkowicie nieadekwatną sumę, która była "mniej więcej roczną pensją dziesięciu najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie".

Robertson był również sceptyczny co do potencjału rynkowego systemu kredytów węglowych, w którym bogate kraje lub firmy mogą płacić innym za ograniczenie emisji, a następnie zaliczać je jako część własnego wkładu w globalne wysiłki.

Porozumienie paryskie z 2015 r., mające na celu powstrzymanie globalnego ocieplenia, wzywa do ustanowienia takiego systemu. Rządy przez prawie dekadę nie zgadzały się co do tego, jak powinien on działać, dopóki Azerbejdżan nie odniósł dyplomatycznego zwycięstwa w zeszłym tygodniu, zawierając porozumienie w sprawie podstawowych zasad globalnego rynku nadzorowanego przez ONZ.

"To tylko transakcja, ale nie jest to zapewnienie wsparcia w celu podjęcia działań na rzecz klimatu" - powiedział Michai. Ostatecznie kraj, który sprzedaje kredyt, nadal potrzebuje pieniędzy na dalszą redukcję emisji i wywiązanie się z własnych zobowiązań w zakresie łagodzenia zmiany klimatu.

"Tego rodzaju rzeczy zasadniczo nie przynoszą korzyści krajom rozwijającym się" - powiedział Michai.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem