Kontrowersyjne spotkanie europejskich prawodawców z posłami rosyjskiej Dumy Państwowej wywołało oburzenie wśród innych eurodeputowanych. Stwierdzili, że naruszyło ono zasady Parlamentu Europejskiego i zażądali podjęcia działań dyscyplinarnych.
Spotkanie europejskich prawodawców z posłami z rosyjskiej Dumy Państwowej w środę wywołało potępienie wśród innych eurodeputowanych. Stwierdzili oni, że naruszyło ono zasady Parlamentu Europejskiego i zażądali szybkich środków dyscyplinarnych.
Pina Picierno, włoska socjalistyczna eurodeputowana i wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, powiedziała w rozmowie z Euronews, że - zgodnie z regulaminem -wszyscy posłowie muszą działać wyłącznie w ogólnym interesie UE i nie powinni swoim zachowaniem przynosić ujmy Parlamentowi Europejskiemu.
"Dlatego niedopuszczalne jest, aby poszczególni posłowie, bez żadnego mandatu politycznego lub instytucjonalnego, angażowali się w bezpośrednie stosunki z rosyjską Dumą, organem ustawodawczym państwa-agresora objętego sankcjami europejskimi i międzynarodowymi" - powiedziała Picierno.
"Takie inicjatywy nie tylko naruszają ducha naszego regulaminu, ale także mogą być wykorzystywane przez kremlowską propagandę do dzielenia i osłabiania Unii Europejskiej" - wyjaśniła.
Poseł Partii Zielonych z Niemiec, Sergey Lagodinsky jest zdania, że posłowie do PE nie powinni angażować się w rozmowy z politykami objętymi sankcjami.
"Powiem jasno: rosyjska Duma Państwowa jest bezpośrednio współwinna agresji przeciwko Ukrainie, represjom wobec rosyjskich obywateli i demontażowi swobód demokratycznych. Jej członkami są osoby objęte sankcjami i znani propagandyści polityki Kremla" - powiedział Lagodinsky.
Przypomniał, że Parlament Europejski wielokrotnie i jednoznacznie potępiał wojnę Rosji i solidaryzuje się z Ukrainą.
"Jako wiceprzewodniczący Zielonych/EFA ds. zagranicznych, zdecydowanie dystansuję się od tego "wydarzenia". Każda próba normalizacji "kontaktów parlamentarnych" z Dumą Państwową jest próbą normalizacji wojny agresji" - powiedział Lagodinsky.
Kartheiser broni swojego wezwania
Rozmowa wideo między posłami do PE a rosyjskimi deputowanymi odbyła się w środę i była prowadzona przez Fernanda Kartheisera, posła do PE z Luksemburga.
Kartheiser, który nie jest powiązany z żadną grupą w Parlamencie Europejskim, stwierdził w komunikacie prasowym, że spotkanie miało na celu zintensyfikowanie dialogu między Europą a Rosją, w szczególności w sprawie Ukrainy i sankcji.
Kartheiser powiedział, że chociaż spotkanie nie miało formalnego charakteru instytucjonalnego, to był to wyraźny znak, że eurodeputowani chcą przywrócić dialog z Moskwą.
"To dla nas symboliczne spotkanie. Nie możemy odchodzić od dialogu. Wręcz przeciwnie, powinniśmy wspólnie omówić kwestie rozliczenia Ukrainy, sposoby ustanowienia trwałego pokoju, przywrócenia współpracy i przeciwdziałania wyścigowi zbrojeń" - powiedział Kartheiser.
Na początku tego roku Kartheiser został wydalony z grupy parlamentarnej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) za wizytę w Moskwie i spotkania z tamtejszymi urzędnikami.
Według doniesień medialnych, delegacji z rosyjskiej Dumy przewodniczył Leonid Słucki, przewodniczący komisji spraw międzynarodowych, który podziękował europejskim uczestnikom za dialog.
Kartheiser odrzucił prośbę Euronews o ujawnienie listy uczestniczących eurodeputowanych, stwierdzając, że mogłoby to zaszkodzić ich karierze lub działalności w Parlamencie Europejskim.
Euronews skontaktował się z grupami politycznymi w celu uzyskania informacji o tym, czy ich eurodeputowani wzięli udział w rozmowach.
Organizator rozmów, Kartheiser, nalega na kontynuowanie rozmów z rosyjskimi prawodawcami.
W odpowiedzi przesłanej do Euronews stwierdził, że po wideokonferencji skontaktowało się z nim kilku innych posłów do PE, aby wyrazić zainteresowanie kolejnym spotkaniem z rosyjskimi ustawodawcami.
Większość rosyjskich deputowanych objęta sankcjami
Parlament Europejski zerwał więzi z rosyjską Dumą w 2014 roku, po aneksji Krymu.
W związku z tym posłowie, którzy współpracują z rosyjskimi podmiotami dyplomatycznymi lub rządowymi, działają wyłącznie we własnym imieniu, poinformowała Euronews służba prasowa Parlamentu.
Zgodnie z odnowionymi przepisami, posłowie muszą deklarować spotkania z przedstawicielami zainteresowanych krajów, nawet jeśli podlegają one sankcjom, ostrzegł rzecznik.
Obecnie 351 członków Dumy Państwowej, którzy głosowali za uznaniem jednostronnej niepodległości niekontrolowanych przez rząd obszarów obwodów donieckiego i ługańskiego na Ukrainie - co Bruksela wezwała Rosję do wycofania się - jest objętych sankcjami UE.
Dyplomaci i pracownicy rządowi z Rosji i Białorusi mają zakaz wstępu do Parlamentu Europejskiego od marca 2022 roku, tuż po pełnej inwazji Moskwy na Ukrainę pod koniec lutego tego samego roku. Dotyczy to również wszystkich rosyjskich deputowanych do Dumy, którzy podlegają sankcjom UE.
Słucki, który przewodniczył rosyjskiej delegacji na środowe rozmowy, również znajduje się na liście sankcji UE.