Kraje bałkańskie oraz Unia Europejska będą przyglądać się temu pokazowi z uwagą, zwłaszcza że Belgrad utrzymuje bliskie relacje z Rosją i Chinami.
Serbia przygotowuje się do wielkiej parady wojskowej, która odbędzie się w sobotę, 20 września, z okazji Dnia Jedności Narodowej. Choć święto to oficjalnie przypada 15 września, władze zdecydowały się zorganizować paradę militarną pięć dni później.
Będzie to potencjalnie największa parada wojskowa na Bałkanach Zachodnich od czasów komunistycznej Jugosławii rządzonej przez Tito. Belgrad zamierza zaprezentować nowoczesną broń ze swojego arsenału.
Inne kraje bałkańskie oraz Unia Europejska będą przyglądać się temu pokazowi z uwagą, zwłaszcza że prezydent Serbii Aleksandar Vučić utrzymuje bliskie relacje z przywódcami Rosji i Chin. Niedawno, jako jeden z nielicznych liderów europejskich, wziął udział w wielkiej paradzie wojskowej w Pekinie.
Mimo to marszałek parlamentu Serbii Ana Brnabić podkreśla, że Belgradowi wciąż zależy na członkostwie w Unii Europejskiej.
"Wiemy, że strategicznym priorytetem naszego państwa, jest integracja z UE i nie widzę w tym sprzecznych interesów. Zasady gry, jeśli chodzi o integrację europejską, są takie, że każde państwo, które chce dołączyć, powinno stopniowo dostosowywać swoją politykę zagraniczną i politykę bezpieczeństwa do standardów UE" - powiedziała.
Licząc na akcesję do UE, ale bez realnych perspektyw na przystąpienie do NATO, Serbia obrała kurs strategicznej neutralności i dywersyfikuje swoje zakupy zbrojeniowe, nabywając sprzęt zarówno z Chin, jak i z Francji czy Izraela.
W sierpniu Belgrad podpisał z izraelską firmą kontrakt o wartości 1,5 miliarda euro na import technologii wojskowej. Jednocześnie do niedawna Serbia była jedynym krajem w Europie dostarczającym amunicję Izraelowi, choć w czerwcu prezydent Vučić wstrzymał eksport. Serbia nadal jednak kupuje broń od różnych dostawców, co według ekspertów może powodować problemy z kompatybilnością sprzętu.
"Kiedy nabywa się broń od różnych dostawców, z różnych krajów, grup politycznych, to jest to skomplikowane, ponieważ często zakupy te są wyrazem politycznej sympatii. Ciekawe, jak to będzie wyglądało w przypadku Serbii, czy ten sprzęt jest ze sobą kompatybilny i jak wpływa na rozwój jej sił zbrojnych" - powiedział Gordan Akrap, doradca ds. bezpieczeństwa rządu Chorwacji.
Niektórzy eksperci uważają, że Serbia i Chorwacja uczestniczą w regionalnym wyścigu zbrojeń, choć na stosunkowo niewielką skalę. Chorwacja, będąca członkiem UE i NATO, zorganizowała pod koniec lipca paradę wojskową w Zagrzebiu, prezentując nowo zakupiony sprzęt.