Wołodymyr Zełenski podpisał kontrowersyjną ustawę, która zaostrza nadzór polityczny nad Narodowym Biurem Antykorupcyjnym Ukrainy (NABU) oraz Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAPO), dwoma kluczowymi organami w walce z korupcją.
Tysiące ludzi zebrało się we wtorek w Kijowie na proteście przeciwko nowej ustawie, która zdaniem krytyków może osłabić ukraińskie organy antykorupcyjne.
Parlament przyjął kontrowersyjną ustawę, która zaostrza nadzór polityczny nad Narodowym Biurem Antykorupcyjnym Ukrainy (NABU) oraz Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAPO), dwoma kluczowymi organami w walce z korupcją.
Krytycy ostrzegają, że ustawa może osłabić niezależność tych agencji, które zgodnie z nowym prawem będą podporządkowane prokuratorowi generalnemu, którego z kolei mianuje prezydent. Pomimo oburzenia opinii publicznej, prezydent Zełenski podpisał ustawę.
Ukraiński oddział organizacji Transparency International skrytykował ustawę, twierdząc, że podważa ona wcześniejsze reformy antykorupcyjne oraz osłabia zaufanie międzynarodowych partnerów Ukrainy.
"Ważne jest, aby walczyć z korupcją, by więcej pieniędzy trafiało do Sił Zbrojnych Ukrainy. Im skuteczniej rząd wykorzystuje nasze zasoby i im mniej jest korupcji, tym więcej środków będziemy mogli przeznaczyć na naszą obronę i walkę" - powiedział Ihor Lachenkov, ukraiński aktywista.
"Prezydent Ukrainy, zamiast być przykładem i liderem tej walki, który demonstruje zerową tolerancję dla korupcji, teraz wykorzystuje własne zasoby, aby przejąć kontrolę nad postępowaniem karnym wobec swojego otoczenia" - dodał Oleh Symoroz, ukraiński weteran wojenny.
Walka z korupcją jest kluczowym warunkiem przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej, a także warunkiem dalszego wsparcia militarnego i finansowego ze strony krajów Zachodnich. Unijny komisarz ds. rozszerzenia wyraził zaniepokojenie nową ustawą.