Do drugiej tury przeszli Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, którzy idą łeb w łeb. O tym, jak mogą wyglądać ich prezydentury, w Euronews porozmawialiśmy z ekspertką sieci Team Europe Direct dr hab. Małgorzatą Molędą-Zdziech ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki, którzy walczą o urząd Prezydenta RP w drugiej turze wyborów w Polsce, reprezentują zupełnie inne uniwersum wartości - mówi w rozmowie z Euronews eksperta sieci Team Europe Direct dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech. "Różnica niespełna dwóch punktów procentowych jest bardzo mała i wszystko rozstrzygnie się w tej drugiej turze. I oba scenariusze są prawdopodobne".
Prerogatywy prezydenta w Polsce i to, do czego, de facto, jego urząd się sprowadza - są to relacje międzynarodowe i obronność.
Scenariusz I: Rafał Trzaskowski
Socjolożka i politolożka zwraca uwagę na doświadczenie w polityce międzynarodowej Rafała Trzaskowskiego - na tym polu to on prowadzi. "Rozpoczynał swoje zainteresowania polityką od pomocy przy kampaniach politycznych. Był asystentem Jacka Saryusza-Wolskiego" - wymienia. "Potem sam był deputowanym do Parlamentu Europejskiego. Dzięki też znajomości języków ma bezpośrednie kontakty z politykami, co na scenie międzynarodowej jest bardzo istotne" - mówi dr hab. Molęda-Zdziech.
Zdaniem ekspertki, prezydentura Rafała Trzaskowskiego prowadziłaby do dalszego umacniania pozycji Polski w Unii Europejskiej. "Budowanie też wizerunku Polski, która jest otwarta, która chce współpracować, która prowadzi dialog, która rozumie, że w Unii Europejskiej decyzje są podejmowane w oparciu o zasadę kompromisu".
Jak mówi dr hab. Molęda-Zdziech, gdyby Trzaskowski został prezydentem, pracowałby w oparciu o nowy traktat o współpracy z Francją z Nancy. Przewiduje on między innymi wzajemne gwarancje bezpieczeństwa dla Polski i Francji, zawiera klauzulę wsparcia militarnego na wypadek ataku na którekolwiek z państw, obejmuje również współdziałanie w zakresie przemysłu obronnego, gospodarki, rolnictwa i nauki. Jak dotąd Francja zawarła takie zobowiązanie jedynie z Niemcami. "Trójkąt Weimarski na pewno byłby tutaj używany i bardzo aktywni byliby partnerzy, czyli Francja, Niemcy i Polska".
Kierowniczka Katedry Studiów Politycznych Kolegium Ekonomiczno-Społecznego uważa, że z racji długiej pracy jako prezydent Warszawy, Trzaskowski uczestniczy w różnych sieciach, między innymi C40 Cites. "To jest zrzeszenie miast i zrzeszenie prezydentów, burmistrzów miast po to, aby budować świat zgodny z zasadami zrównoważonego rozwoju. To też daje podstawę do budowania relacji networkingowych, daje podstawę do bycia rozpoznawalnym" - tłumaczy dr hab. Molęda-Zdziech.
Profesorka SHG zdradza, że Trzaskowski ma dobrą relację z mer Paryża Anne Hidalgo. "Z racji znajomości języka też lubią się, bo mogą po prostu rozmawiać bezpośrednio, bez udziału tłumacza. I to są ważni partnerzy współpracy. Bowiem nasza współpraca nie ogranicza się tylko do współpracy ekonomicznej, która jest istotna, ale też do współpracy politycznej, do współpracy w ramach właśnie tej transformacji energetycznej. Jesteśmy przed decyzją o wyborze partnera dla budowy energetyki jądrowej".
Trzaskowski i Nawrocki walczą teraz o głosy partii nacjonalistycznych, które zdobyły ponad 20 procent głosów w pierwszej turze. Chcą oni przeciwstawienia się wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej i do NATO. Jakie powinien zachować się nowy prezydent?
"W naszym polskim interesie jest budowanie dobrych relacji z Ukrainą” - łumaczy ekspertka. "Ze swoimi sąsiadami powinniśmy mieć dobre relacje i od tego zaczynać właśnie też funkcjonowanie w jakiejś szerszej grupie, a tą szerszą grupą jest Unia Europejska".
Jednak przez silną pozycję Rosji, wyznania związane z zakończeniem wojny w Ukrainie, ekspertka sieci Team Europe Direct myśli, że "to nie moment na to, żeby decydować o przyszłości Ukrainy, bo raczej w naszym interesie jest jej wspieranie".
Scenariusz II: Karol Nawrocki
"Jeśli prezydentem zostałby Karol Nawrocki, myślę, że dokonałaby się ogromna rewolucja w dziedzinie stosunków międzynarodowych" - zwraca uwagę dr hab. Małgorzata Molęda-Zdziech.
"Wypowiedzi Karola Nawrockiego w kampanii są pełne przekłamań dotyczących Unii Europejskiej" - tłumaczy socjolożka i politolożka. "Między innymi konferencja przed pomnikiem Witosa z NSZ Rolników indywidualnych, zaledwie 15-minutowa, zawierała wiele nieprawdziwych informacji o umowie z Mercosur, zrzeszeniu miast i wsi C40 Cities, której Warszawa jest członkiem. Więc to już też pokazuje, że ta Unia Europejska, jej wizerunek, ponieważ teraz jest w pewien sposób zniekształcany, nie byłaby na pewno pierwszym odniesieniem w stosunkach czy w relacjach międzynarodowych".
Ekspertka zwraca także uwagę na relacje transatlantyckie. "Sama wizyta w czasie kampanii w Stanach Zjednoczonych, zdjęcie z Trumpem pokazuje, gdzie położony byłby nacisk i akcent, na jaką współpracę. A w czasach właśnie, w jakich żyjemy, ta polityka Trumpa jest zupełnie nieprzewidywalna, a wszyscy eksperci wskazują, że musimy mieć dobre relacje z sąsiadami. Skoro od 20 lat jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, to raczej nacisk powinien być położony na Unię Europejską".
"Z drugiej strony ta nieprzewidywalność polityki Karola Nawrockiego polega też na tym też wzbudzaniu negatywnych odczuć i budowaniu czy podbijaniu tego bębenka negatywnych stereotypów w stosunku na przykład do imigrantów, przede wszystkim Ukraińców, którzy, jeśli spojrzymy na dane ekonomiczne, akurat ci, którzy zatrzymują się w Polsce, to przecież pracują. Dane mówią od 60 do 90 proc. pracuje, ma własne firmy, czyli też buduje nasz dobrobyt. Płaci podatki. Nie stanowią absolutnie zagrożenia dla nas, dla Polek i Polaków".
"Karol Nawrocki wraca do tego, że jest znowu kandydatem obywatelskim, ale cały czas dziękuje partii PiS za wsparcie. To możemy zobaczyć, jak wyglądała współpraca w czasie ośmioletnich rządów PiS, gdzie wtedy budowano partnerstwo. Na chociażby Grupie Wyszehradzkiej, czyli to małe państwa z naszej części Europy: Węgry, Słowacja, Czechy". Eksperta wymienia także współpracę z ramach Inicjatywy Trójmorza. "To takie bardzo raczej mało konkretne formaty współpracy, raczej rozważane i funkcjonujące w teorii, a nie w praktyce" - podsumowuje.
Dwa marsze
W południe 25 maja ulicami Warszawy przejdą dwa marsze - jeden wspierający Trzaskowskiego, drugi zwolenników Nawrockiego.
Ten organizowany przez Koalicję Obywatelską, na który zapraszał Donald Tusk, jest bezpośrednim nawiązaniem do marszu 4 czerwca z 2023 roku, przed przegranymi przez Prawo i Sprawiedliwość jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Marsze przejdą równolegle do siebie i nie powinny się spotkać, ale oba odbywają się w centrum stolicy.