Podczas gdy Waszyngton i Londyn mówią o historycznej umowie, wielu ekonomistów to kwestionuje. Ekspert w rozmowie z Euronews mówi, że umowa Londyn-Waszyngton może podirytować UE i stworzyć zły precedens, który podważa międzynarodowe prawo handlowe.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump z wielkim entuzjazmem przyjął w czwartek porozumienie handlowe podpisane z Wielką Brytanią.
Donald Trump w kwietniu nałożył tzw. wzajemne na 57 krajów. Jednym kilka dni później się wycofał, otwierając poszczególnym państwom drogę do negocjacji handlowych. Po takich negocjacjach w czwartek Waszyngton podpisał umowę z Londynem.
Podczas gdy Waszyngton i Londyn mówią o historycznej umowie, wielu ekonomistów to kwestionuje. Duża część brytyjskich produktów nadal będzie objęta tzw. cłami wzajemnymi wysokości 10 proc. Według ekspertów umowa Londynu z Waszyngtonem może dodatkowo podirytować Unię Europejską.
"Myślę, że wywoła to pewną irytację w Brukseli. I to nie dlatego, że istnieje bezpośredni konflikt między UE a Wielką Brytanią. Nie zagrozi to stosunkom między UE a Wielką Brytanią. Stanowi to jednak zły precedens. Zezwolenie na utrzymanie tych ceł zwiększa legitymizację tych taryf, które są sprzeczne z prawem międzynarodowym" - mówi Aslak Berg z think tanku Centre for European Reform.
Porozumienie między Waszyngtonem a Londynem zostało podpisane w czasie, gdy UE grozi opodatkowaniem amerykańskich importów o wartości 95 miliardów euro. Lista towarów ma zostać poddana konsultacjom, lecz obejmuje produkty rolno-spożywcze, sprzęt motoryzacyjny, elektryczny i lotniczy oraz baterie.
Komisja Europejska zamierza również złożyć skargę do Światowej Organizacji Handlu. To właśnie kwestia prawa międzynarodowego może wywołać spór z Londynem.
"Nie ukrywam, że politycznie niekoniecznie jest to bardzo dobry sygnał, szczególnie dlatego, że dla mnie, poza poprawą dwustronnych stosunków handlowych, ważną kwestią dla Wielkiej Brytanii i UE, oraz innych krajów, było przestrzeganie reguł WTO i promocja reformy WTO, a to przesłanie jest nieco słabsze po tym, co wydarzyło się w czwartek." - mówi Ignacio García Bercero z think tanku Bruegel.
Tak zwane cła "wzajemne" Donalda Trumpa wynoszą 20% na towary z UE. Choć te cła zostały na razie wstrzymane, dodatkowo obowiązują 25% cła na europejskie samochody i sprzęt motoryzacyjny.