Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Dlaczego światowe mocarstwa obserwują to konklawe z większym zainteresowaniem niż w przeszłości?

Bazylika Świętego Piotra w Watykanie
Bazylika Świętego Piotra w Watykanie Prawo autorskie  Andrew Medichini/Copyright 2020 The AP. All rights reserved
Prawo autorskie Andrew Medichini/Copyright 2020 The AP. All rights reserved
Przez Sergio Cantone
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Przyszły papież będzie musiał przywrócić serdeczne i głębokie relacje między Kościołem a krajami zachodnimi, zwłaszcza Stanami Zjednoczonymi. Watykańska dyplomacja już działa, ale nowe konklawe może zarezerwować sobie kilka niespodzianek

REKLAMA

Zdjęcie opublikowane przez Donalda Trumpa w mitrze liturgicznej i szatach papieskich, wraz z jego oświadczeniami z ostatnich dni o chęci zostania papieżem, pokazują bezprecedensowe zainteresowanie ze strony prezydenta USA rolą Watykanu w światowej polityce.

Z drugiej strony, bardziej dyskretni są prezydent Francji Macron i premier Włoch Giorgia Meloni: według źródeł prasowych oboje starają się pozyskać papieża, który im odpowiada.

W czasach wielkich napięć międzynarodowych, radykalizacji religijnej i apokaliptycznej retoryki nuklearnej, pokusa wywierania wpływu na konklawe jest silna.

Mniej centralistyczny Kościół katolicki?

Sprzeczne międzynarodowe ramy polityczne na zewnątrz Kościoła nakładają się na decydujące zmiany wewnętrzne w Watykanie narzucone przez papieża Franciszka, które doprowadziły Kościół katolicki do spojrzenia daleko zarówno pod względem geograficznym, jak i pod względem wiary.

Konsekwencja: polaryzacja między kardynałami w sprawie wyboru przyszłego papieża może przebiegać między centralizatorami a internacjonalistami, sugeruje Francesco Clementi, profesor porównawczego prawa publicznego na rzymskim Uniwersytecie La Sapienza:

"Na konklawe dojdzie do starcia między interpretacją Kościoła opartą na powrocie do idei jego centralnego rządu a tą, zgodnie z którą Kościół europejski, w obliczu kryzysu Zachodu, musi w jakiś sposób zdecentralizować się tak bardzo, jak to możliwe".

Reformy instytucji kościelnych zainicjowane przez zmarłego papieża zdecydowanie zmierzały w kierunku drugiej hipotezy, czyli umiędzynarodowienia struktur wykonawczych i decyzyjnych Watykanu.

Pasquale Ferrara, dyrektor generalny ds. politycznych i bezpieczeństwa międzynarodowego we włoskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych oraz profesor dyplomacji i negocjacji na Uniwersytecie Luiss w Rzymie, powiedział: "Papież Franciszek mianował kardynałów z czterech stron świata. Ten wielonarodowy skład wnosi do konklawe bardzo różne wrażliwości. Wierzę, że to konklawe będzie miało właśnie za zadanie sprowadzenie peryferii świata do Rzymu".

W 2013 roku wielu obserwatorów nazywało argentyńskiego jezuitę Jorge Mario Bergoglio papieżem obu Ameryk.

W Stanach Zjednoczonych wierni i świat polityki wierzyli, że oś Watykanu przesunęła się z tradycyjnego europocentryzmu na świat amerykański.

Jednak aktywne i krytyczne stanowisko papieża Franciszka w kwestiach takich jak prawa migrantów, pęknięcia społeczne obecnego porządku gospodarczego, wojny, pogłębiony dialog Kościoła z Chinami i Rosją oraz krytyka Izraela zawiodły niektóre oczekiwania stworzone w USA przez ówczesnego prezydenta Baraka Obamę dwanaście lat temu.

"Oczywiste jest, że wszystkie wartości zawarte w encyklice Laudato si' są sprzeczne z modelem społeczno-gospodarczym, który papież Franciszek uważa za niegodziwy, czyli turbokapitalizmem, dewastacją środowiska i rodzajem prywatnego neoimperializmu Big-Tech" - mówi Pasquale Ferrara.

Te ponadnarodowe kwestie nie dotyczą tylko jednego kraju, nawet jeśli są one istotną częścią amerykańskiej rzeczywistości: "Jest to okoliczność, a nie kraj jako taki, myślenie, że jest to sprawa dla lub przeciwko Stanom Zjednoczonym, jest nieco redukcyjne".

Papież Franciszek i prezydent USA Donald Trump podczas prywatnej audiencji w Watykanie w marcu 2017
Papież Franciszek i prezydent USA Donald Trump podczas prywatnej audiencji w Watykanie w marcu 2017 Alessandra Tarantino/Copyright 2017 The AP. All rights reserved.

Na pogrzebie papieża Franciszka polityczny program konklawe?

Na przykład wojna i pokój to tematy polityczne historycznie bliskie wszystkim papieżom, nie mogło być inaczej, skoro Ewangelia inspiruje działania Kościoła katolickiego.

Prawdą jest jednak, że papież Franciszek narzucił swoim dyplomatom aktywne role mediacyjne w konfliktach między Rosją a Ukrainą oraz w Strefie Gazy, daleko wykraczające poza zwykłe przypominanie o przykazaniu "nie zabijaj".

Ostre stanowiska polityczne przyciągnęły zarówno krytykę, jak i entuzjazm dla jezuickiego papieża.

Watykańscy dyplomaci, a w szczególności kardynał Parolin, w niektórych przypadkach musieli skorygować swoje zdanie na temat niektórych sformułowań papieża, takich jak "NATO szczekające na granicy Rosji", w których Watykan zdawał się stawiać autorytarne reżimy i liberalne demokracje na tym samym poziomie etycznym.

"Nadmiar polityki realnej", mówi profesor Stefano Ceccanti, konstytucjonalista i były poseł do włoskiego parlamentu z ramienia Partii Demokratycznej.

W 1965 roku, wraz z Soborem Watykańskim II, który otworzył Kościół na nowoczesność, "na fali afirmacji partii chrześcijańsko-demokratycznych w Europie oraz katolickiego, demokratycznego i antykomunistycznego prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, Kościół katolicki z papieżem Pawłem VI ustanowił, że demokracja jest reżimem politycznym najbliższym ideałom ewangelicznym", mówi Stefano Ceccanti.

Otwarcie i porozumienie z krajami niedemokratycznymi w rozumieniu zachodnim, takimi jak Rosja, Chiny i inne, wywołały pewne zakłopotanie nawet w samym Kościele.

"W niektórych przypadkach być może różnica między potrzebą Kościoła do współistnienia i interakcji z krajami niedemokratycznymi, takimi jak Chiny, a świadomością różnic (istotnych dla doktryny samego Kościoła) między ugruntowanymi demokracjami a reżimami niedemokratycznymi nie została dobrze zrozumiana" - mówi Stefano Ceccanti.

Wołodymyr Zełenski i Donald Trump, spotkali się przy okazji pogrzebu Franciszka
Wołodymyr Zełenski i Donald Trump, spotkali się przy okazji pogrzebu Franciszka AP/Ukrainian Presidential Press Office

Szef Białego Domu i ukraiński prezydent rozmawiali w kaplicy bazyliki św. Piotra, obok fragmentu starożytnego sarkofagu cesarzy (Hadriana i Ottona) przekształconego w chrzcielnicę pod koniec XVII wieku, czasu politycznych triumfów jezuitów.

Lata, w których zakon założony przez św. Ignacego z Loyoli wywierał ogromny wpływ polityczny i kulturowy na główne dwory europejskie i odległe obszary nowo odkrytego świata.

Uwagę przykuwały także przelotne wystąpienia prezydenta Francji Macrona i premiera Wielkiej Brytanii Starmera na rozmowach USA-Ukraina w Bazylice św. Piotra oraz fakt, że trzecie krzesło pozostało puste.

Niektórzy komentatorzy żartowali, że krzesło nie było w rzeczywistości puste, ale zajęte przez Ducha Świętego, trynitarną istotę, która inspiruje kardynałów w wyborze papieży.

Czy autor Art of the Deal posunąłby się tak daleko, by zaproponować wspólne przedsięwzięcie z Duchem Świętym w celu przejęcia kontroli nad przyszłym papiestwem?

Sekretarz stanu, kardynał-elektor i jeden z kandydatów na papieża Pietro Parolin preferował zatem spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim w inspirującej i bardziej zrelaksowanej atmosferze.

Trump zrewidował już niektóre swoje stanowiska wobec Rosji Władimira Putina.

Kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu i jeden z faworytów do fotela papieża
Kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu i jeden z faworytów do fotela papieża Andreea Alexandru/Copyright 2025 The AP. All rights reserved

Dyplomacja i decentralizacja, narzędzia następnego papieża

W przypadku wojny między Rosją a Ukrainą, kardynał Parolin i brytyjski arcybiskup Richard Gallegher zawsze jasno stwierdzali, że Rosja jest agresorem i potwierdzali prawo Ukrainy do obrony, "zgodnie z zaleceniami Rady w ramach koncepcji uzasadnionej obrony, bardziej restrykcyjnej niż wojna sprawiedliwa", mówi Stefano Ceccanti.

Dwaj kardynałowie skutecznie dostosowali politykę Watykanu do stanowisk Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, wraz z opatrznościowym pojawieniem się Emmanuela Macrona i Keira Starmera.

Nadanie znaczenia zewnętrznemu i peryferyjnemu wymiarowi Kościoła katolickiego jest również ważne dla ożywienia tradycyjnego centrum jego historycznych i duchowych działań, Rzymu i Europy.

Wraz z rosnącą internacjonalizacją Kościoła musi również rosnąć szacunek dla lokalnej różnorodności.

W niektórych sytuacjach, takich jak Amazonia, zasada częściowych wyjątków od obowiązkowego celibatu, później niezatwierdzona przez papieża Franciszka, już minęła, podobnie jak tradycja w kościołach obrządku wschodniego, a także byłych anglikanów, którym kardynał Ratzinger, ówczesny papież, zbudował specjalną strukturę do tranzytu z żonami w Kościele katolickim, mówi Stefano Ceccanti, podsumowując:

"Będziemy musieli przyzwyczaić się do tego, że w niektórych kwestiach rozwiązania będą nieco bardziej zdecentralizowane i zróżnicowane. W tym sensie wzmocnienie lokalnych symboli idzie w bardziej realistycznym kierunku".

Pozostaje pytanie, czy dla przyszłego papieża obecność Kościoła katolickiego na świecie będzie musiała odbywać się w ramach kontynuacji reform zapoczątkowanych przez Jorge Mario Bergoglio, czy też zrobić krok wstecz i odzyskać tradycyjne stosunki polityczne z zachodnimi mocarstwami, jak za czasów Benedykta XVI i Jana Pawła II, który był równie aktywny jak papież Franciszek w polityce międzynarodowej. Był on niewapliwie jednym z architektów końca reżimów komunistycznych na Wschodzie.

Kardynał Parolin położył podwaliny pod nową politykę międzynarodową Watykanu. Ale dla wielu obserwatorów nowy skład konklawe z kardynałami z odległych części świata może przynieść wiele niespodzianek.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Oskarżony kardynał robi krok w tył. Nie weźmie udziału w konklawe

Uroczystości pogrzebowe ofiar rzezi wołyńskiej w Puźnikach

Trump grozi działaniami odwetowymi po grzywnie UE dla Google