Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Wszystko co do tej pory wiemy o „koalicji chętnych”

Urzędnicy pozują w ramach tak zwanego szczytu „koalicji chętnych” w Pałacu Elizejskim, czwartek, 27 marca.
Urzędnicy pozują w ramach tak zwanego szczytu „koalicji chętnych” w Pałacu Elizejskim, czwartek, 27 marca. Prawo autorskie  AP
Prawo autorskie AP
Przez Jorge Liboreiro
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Głównym elementem koalicji są siły wsparcia, które będą składać się z zachodnich żołnierzy i docelowo mają zostać rozmieszczone na ukraińskiej ziemi.

„Europa jako całość nie była tak silna i zjednoczona od bardzo dawna”.

W ten sposób premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer opisał dyplomatyczne dążenie do stworzenia „koalicji chętnych” w celu zabezpieczenia potencjalnego porozumienia kończącego wojnę Rosji na Ukrainie. To zadanie stało się nagle pilne po tym, jak Donald Trump zaskoczył Europę, jednostronnie rozpoczynając negocjacje z Władimirem Putinem.

Od czasu tej dziewięćdziesięciominutowej rozmowy telefonicznej, która odbyła się 12 lutego kontynent stara się odzyskać swoją pozycję w szybko zmieniającym się ciągu wydarzeń, aby zapewnić, że jego głos zostanie wysłuchany, a interesy wzięte pod uwagę. Wśród nich jest bezwzględna potrzeba zagwarantowania przetrwania Ukrainy jako niezależnego, suwerennego państwa i zahamowania ekspansjonistycznej agendy Putina, która - wielu obawia się - będzie kontynuowana bez kontroli, jeśli Rosja zwycięży w wojnie.

Będzie to wymagało trwałego porozumienia pokojowego.

Europa jest głęboko nieufna wobec Rosji, ponieważ widziała, jak kraj ten łamie swoje zobowiązania wynikające z tak zwanych porozumień mińskich mających na celu zakończenie wojny w Donbasie. To wyjaśnia, dlaczego tym razem, w obliczu najkrwawszego konfliktu na swojej ziemi od czasów II wojny światowej, Europa jednoczy się na większą skalę, aby zapobiec powtórce z przeszłości.

„Nasz cel jest jasny: zapewnić pokój” - powiedział w zeszłym tygodniu prezydent Francji Emmanuel Macron po zorganizowaniu szczytu przywódców w Paryżu.

„Aby to zrobić, musimy postawić Ukrainę w najlepszej możliwej pozycji do negocjacji i zapewnić, że wynegocjowany pokój będzie solidny i trwały dla Ukraińców i wszystkich Europejczyków”.

Oto wszystko, co do tej pory wiemy o „koalicji chętnych”.

Kto jest częścią koalicji?

Ziarno koalicji zostało zasiane 17 lutego, kiedy Macron zwołał małe spotkanie przywódców w reakcji na rozmowę telefoniczną Trump-Putin. Starannie dobrani goście sugerowali, że wkrótce wyłoni się nowy format polityczny.

Niecałe dwa tygodnie później, 2 marca, gdy Europa otrząsała się po katastrofalnej wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Gabinecie Owalnym Keir Starmer zorganizował drugie spotkanie przywódców w Londynie, z dłuższą listą uczestników.

Pod koniec uważnie obserwowanych obrad premier publicznie ogłosił narodziny „koalicji chętnych”, której współprzewodniczą Wielka Brytania i Francja.

Zeszłotygodniowy szczyt w Paryżu jeszcze bardziej rozszerzył liczbę uczestników.

Oprócz Macrona, Starmera i Zełenskiego, w szczycie wzięli udział przywódcy Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Niemiec, Grecji, Islandii, Irlandii, Włoch, Łotwy, Litwy, Luksemburga, Holandii, Norwegii, Polski, Portugalii, Rumunii, Słowenii, Hiszpanii i Szwecji.

Turcja wysłała swojego wiceprezydenta Cevdeta Yilmaza, podczas gdy Australia i Kanada były reprezentowane przez swoich ambasadorów we Francji.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przewodniczący Rady Europejskiej António Costa i sekretarz generalny NATO Mark Rutte byli również obecni, nadając rozmowom szerszy wymiar.

W sumie w rozmowach wzięły udział delegacje 33 państw.

Starmer wspomniał wcześniej o Japonii i Nowej Zelandii jako części koalicji, nawet jeśli oba narody nie uczestniczyły w ostatnim spotkaniu w Paryżu.

Kto nie należy do koalicji?

Oczywiste jest, że większość uczestników koalicji jest również członkami Unii Europejskiej, do której Ukraina chce pewnego dnia przystąpić.

Istnieją jednak pewne przyciągające uwagę wyjątki.

Malta i Austria jak dotąd nie dołączyły do spotkań ze względu na neutralność swoich krajów. Natomiast Irlandia, która również jest neutralna, była obecna w Paryżu. „Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc” - powiedział w marcu premier Irlandii Micheál Martin.

Węgry i Słowacja to pozostałe kraje UE, które nie dołączyły do koalicji. Nie są one neutralne - oba są w rzeczywistości członkami NATO - ale zdecydowanie nie zgadzają się co do podejścia Europy do wojny. Węgry i Słowacja sprzeciwiają się wysyłaniu pomocy wojskowej do Ukrainy, co uważają za eskalację.

Premier Węgier Viktor Orbán podniósł swój sprzeciw i dwukrotnie zablokował wspólne konkluzje UE w sprawie Ukrainy, choć Słowacja poparła ich tekst.

Szwajcaria, od dawna neutralne państwo, oraz sześć krajów bałkańskich również nie wzięły udziału w dyskusjach.

Koalicji współprzewodniczą Emmanuel Macron i Kier Starmer.
Koalicji współprzewodniczą Emmanuel Macron i Kier Starmer. Ludovic Marin/AP

Nad czym pracuje koalicja?

„Koalicja chętnych” ustanowiła "trzy obszary prac" - wyjaśnił Macron na zakończenie szczytu w Paryżu.

Po pierwsze, ciągłe wsparcie dla ukraińskich sił zbrojnych, które Kijów i Europa uważają za pierwszą gwarancję bezpieczeństwa powstrzymującą rosyjską agresję. Zbliżenie Waszyngtonu i Moskwy doprowadziło już do nowych deklaracji wsparcia wojskowego od krajów europejskich, ze szczególnym uwzględnieniem artylerii, systemów obrony powietrznej, pocisków rakietowych, dronów i szkoleń.

Po drugie, utworzenie zupełnie nowych sił wsparcia, które mogłyby zostać rozmieszczone na ukraińskiej ziemi jako dodatkowa gwarancja bezpieczeństwa.

Macron szybko wyjaśnił, że siły te nie będą działać jako misja pokojowa stacjonująca wzdłuż linii frontu. To zadanie, jak zasugerował, powinno przypaść Organizacji Narodów Zjednoczonych lub Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).

Zamiast tego, Macron powiedział, że siły wsparcia będą stacjonować w „pewnych strategicznych miejscach” w całym kraju, takich jak miasta, porty i elektrownie, i będą działać jako „środek odstraszający” przeciwko Rosji. Zachodnie wojska mogłyby zostać potencjalnie rozmieszczone na lądzie, w powietrzu i na morzu.

„W tej chwili nic nie jest wykluczone” - powiedział dziennikarzom prezydent Francji.

Powołując te nowe siły, koalicja będzie „gotowa do operacjonalizacji porozumienia pokojowego, niezależnie od tego, jaki będzie jego dokładny kształt” - powiedział Keir Starmer.

„Są to siły zaprojektowane w celu odstraszania (i) wysłnia wiadomości do Putina, że jest to umowa, która będzie broniona” - dodał.

Trzeci obszar prac obejmuje zwiększenie własnych zdolności obronnych Europy. Komisja Europejska zaproponowała nowy plan uruchomienia do 800 miliardów euro nowych inwestycji w obronność, z których Ukraina też ma skorzystać.

Ile krajów zaangażowało swoje wojska?

Kwestia „butów na ziemi” wisiała nad koalicją od jej pierwszego spotkania. Dziś kwestia ta nadal dzieli, mimo że zyskała na znaczeniu politycznym.

Jak dotąd tylko Francja i Wielka Brytania oficjalnie zobowiązały się do wysłania żołnierzy w ramach sił wsparcia. Francja i Wielka Brytania są jedynymi krajami europejskimi posiadającymi broń jądrową. Oba są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ.

„W tej kwestii nie ma jednomyślności” - przyznał Macron. „Niektóre państwa nie są w stanie tego zrobić, inne nie mają politycznego kontekstu, który im na to pozwala” - dodał.

Oczekuje się, że inni członkowie koalicji zadeklarują oddziały w miarę postępu rozmów.

Szwecja, Dania i Australia publicznie wyraziły otwartość na rozważenie wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę w ramach międzynarodowej misji. Niedawno Belgia stwierdziła, że „logiczne” byłoby wzięcie udziału „jeśli Europa zdecyduje się to zrobić”.

Dla kontrastu, Polska i Grecja, dwa kraje o najwyższych wydatkach na obronność w Europie, stwierdziły już, że nie wysłałyby swoich żołnierzy na Ukrainę ze względu na zagrożenia ze strony ich sąsiadów (Białoruś w przypadku Polski, Turcja w przypadku Grecji).

Premier Włoch Giorgia Meloni również odrzuciła taką możliwość, poddając w wątpliwość „skuteczność” francusko-brytyjskiej propozycji.

„Moim zdaniem jest ona bardzo trudna do wdrożenia” - powiedziała w zeszłym miesiącu.

W międzyczasie Rosja wielokrotnie protestowała przeciwko wszelkim planom, które zakładają umieszczenie zachodnich wojsk na Ukrainie. Ale te skargi nie będą miały wpływu na obrady koalicji - powiedzieli Macron i Starmer.

„To nie Rosja będzie decydować o tym, co stanie się na terytorium Ukrainy” - powiedział Macron.

„Wiemy, czego chce Rosja. Chce bezbronnej Ukrainy” - powiedział Starmer.

Koalicja zgodziła się, że armia ukraińska pozostanie pierwszym gwarantem bezpieczeństwa.
Koalicja zgodziła się, że armia ukraińska pozostanie pierwszym gwarantem bezpieczeństwa. Oleg Petrasiuk/Ukrainian 24th Mechanized brigade

Czy Stany Zjednoczone będą w jakikolwiek sposób zaangażowane?

W obecnej sytuacji Stany Zjednoczone nie są członkiem „koalicji chętnych”. W rzeczywistości głównym powodem, dla którego koalicja w ogóle istnieje, jest to, że Trump złamał trzyletni zjednoczony front wśród sojuszników i poszedł własną drogą, rozpoczynając negocjacje z Putinem.

Grupa nadal ma jednak nadzieję, że Stany Zjednoczone zaangażują się w którymś momencie procesu i zapewnią pomoc siłom wsparcia, taką jak ochrona powietrzna lub wymiana informacji wywiadowczych. Prawdopodobnie zmotywuje to więcej krajów do zaangażowania większej liczby żołnierzy.

Jest to tak zwany „amerykański mechanizm ochronny” o którym kilkakrotnie wspominał Starmer.

„Jak zawsze mówiłem, będzie to wymagało zaangażowania i wsparcia Stanów Zjednoczonych” - powiedział Starmer. „Wielokrotnie rozmawialiśmy o tym z prezydentem USA” - dodał.

Brytyjscy i francuscy przywódcy byli w regularnym kontakcie z Trumpem, aby informować go na bieżąco o postępach poczynionych przez koalicję. Przedstawiają swoją pracę jako leżącą w interesie Europy i Stanów Zjednoczonych, ponieważ zabezpieczy ona porozumienie pokojowe, na którym zależy Trumpowi.

Pomimo wielu dyplomatycznych zabiegów, w tym wizyt w Białym Domu, nic nie wskazywało na to, że USA zapewnią słynny „backstop” (zabezpieczenie). Co więcej, administracja Trumpa zasugerowała stopniowe wycofanie amerykańskich wojsk z Europy.

„Nie ma jasności co do charakteru amerykańskich zobowiązań" - powiedział Macron. „Musimy mieć nadzieję na najlepsze, ale przygotować się na najgorsze” - podsumował.

Co dalej z koalicją?

Po szczytach wysokiego szczebla w Paryżu i Londynie, które rozszerzyły jej skład, koalicja koncentruje się na dopracowaniu szczegółów sił wsparcia. Prezydent Zełenski zaprosił przedstawicieli wojskowych do odwiedzenia Ukrainy i rozpoczęcia dyskusji technicznych w celu skonkretyzowania abstrakcyjnego do tej pory projektu.

„Potrzebujemy jasnych, operacyjnych decyzji i wspólnej wizji przyszłego systemu bezpieczeństwa” - powiedział przywódcom w zeszłym tygodniu.

Według Zełenskiego pytania, na które należy odpowiedzieć, obejmują: Które kraje rozmieszczą żołnierzy na lądzie, w powietrzu i na morzu? Gdzie dokładnie będą rozlokowani ci żołnierze? Jak duże będą siły wsparcia? Jaką będą miały strukturę? Jak siły te będą reagować w przypadku zagrożenia ze strony Rosji?

Zełenski zadał jeszcze jedno pytanie: „Kiedy nasza koalicja faktycznie rozmieści siły na Ukrainie? Po rozpoczęciu zawieszenia broni czy po całkowitym zakończeniu wojny i osiągnięciu porozumienia?”.

Oczekuje się, że wynik tych prac zostanie przedstawiony przywódcom na nadchodzącym szczycie, choć nie ogłoszono jeszcze daty. Jak donosi AFP, ministrowie obrony koalicji spotkają się 10 kwietnia w Brukseli.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Szczyt "koalicji chętnych" na rzecz Ukrainy w Paryżu już w czwartek

Wielka Brytania organizuje wirtualne spotkanie „koalicji chętnych” w sprawie Ukrainy

Przewodniczący Rady Europejskiej dołącza do szczytu Euronews w sprawie rozszerzenia UE