Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Białoruś organizuje pozorowane wybory, które wygra Alaksandr Łukaszenka

Protesty przeciwko reżimowi Łukaszenki w 2020 roku.
Protesty przeciwko reżimowi Łukaszenki w 2020 roku. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Anne Frieda Müller & Mateusz Jaroński
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Siedemdziesięcioletni Alaksandr Łukaszenka ma po raz siódmy zostać wybrany na prezydenta.. Euronews przeprowadził wywiad z działaczami opozycji na uchodźstwie na temat wyborów.

Mija pięć lat odkąd białoruska stolica została zalana biało-czerwono-białymi flagami. To właśnie wtedy, opozycjonistka Swiatłana Cichanouska wystartowała w wyborach prezydenckich przeciwko długoletniemu prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence.

Komisja wyborcza w Mińsku przyznała Łukaszence 80,1 procent głosów, przy frekwencji 84,38 procent. Tysiące mieszkańców Białorusi uznało wybory za sfałszowane i w proteście wyszli oni na ulicę. Unia Europejska również nie uznała wyniku wyborów. Łukaszenka brutalnie stłumił masowe protesty - z pomocą rosyjskich służb.

Według organizacji praw człowieka Viasna, białoruski reżim przetrzymuje około 1300 więźniów politycznych. Aby zapobiec protestom podobnym do tych z 2020 roku, Łukaszenka przełożył tegoroczne wybory z sierpnia na styczeń. Co więcej, nie zezwolił na udział w wyborach opozycjonistom.

Komisja Europejska z góry określiła obecne wybory jako farsę. Rzeczniczka KE powiedziała: "Wybory na Białorusi są całkowicie niedemokratycznym przedsięwzięciem. Nie są to wybory, jeśli już wiadomo, kto wygra.

Euronews rozmawiało z trzema białoruskimi działaczami opozycji na uchodźstwie. W rozmowie z naszą stację przedstawili swój punkt widzenia w sprawie toczących się wyborów prezydenckich.

"Wybory, czy protesty nie mają sensu, ponieważ instytucje demokratyczne nie funkcjonują".

Lesia Pcholka jest fotografką i archiwistką. W przeddzień toczących się wyborów prezydenckich opublikowała swoją książkę. Przedstawia ona zdjęcia z protestów na Białorusi w 2020 roku oraz zdjęcia z demonstracji antyrządowych w Hongkongu w latach 2019/2020. W swojej książce autorka doszukuje się podobieństw.

"Nie mam już żadnych oczekiwań ani nadziei. Wynik tych wyborów jest z góry ustalony. Nic się nie wydarzy i nic się nie zmieni. Wybory, czy protesty nie mają sensu, ponieważ instytucje demokratyczne nie funkcjonują. Dla mnie to tylko data i postanowiłam spędzić ten czas z przyjaciółmi na prezentacji mojej książki".

Lesia Pcholka.
Lesia Pcholka. Anne Frieda Müller

Na pytanie, czy po wyborach może coś się zmeinić, Pcholka pisze:

"Wybory w krajach totalitarnych i autorytarnych nie są wyborami - są rytuałem, który powtarza się tylko po to, by pokazać, że nic się nie zmienia. To będą siódme wybory prezydenckie. Siódme! Wyobrażacie to sobie? Białoruś nigdy nie była państwem demokratycznym, więc co może się teraz zmienić?"

"Łukaszenka nie tylko przejął władzę - on szantażuje swoich ludzi".

Andrei Gnyot jest białoruskim dziennikarzem, aktywistą i reżyserem reklamowym. Przez ponad rok był więziony i przetrzymywany w areszcie domowym w Serbii. Został aresztowany za rzekome uchylanie się od płacenia podatków i miał zostać poddany ekstradycji na Białoruś.

Gnyot był zaangażowany w białoruskie protesty w 2020 roku. Jego zdaniem, reżim Łukaszenki chce aresztować wszystkich, którzy protestowali w 2020 roku.

Andrei Gnyot.
Andrei Gnyot. Privat

Domaga się, aby wybory na Białorusi nie były tak określane. "Wszyscy, którzy biorą w tym udział, otwarcie wspierają reżim Łukaszenki. O jakich wyborach możemy w ogóle mówić, jeśli wszystkie są takie same?".

Czuję gniew i gorycz: "Gniew - bo nie wiem jak ktoś może wierzyć w demokratyczne wybory na Białorusi. Gorycz - ponieważ Łukaszenka próbuje to nazwać wyborami i wolą narodu."

Jego zdaniem aktualne "wybory" mogą jeszcze bardziej pogorszyć sytuację na Białorusi, jeśli Europa i świat dadzą się nabrać na to, że są one z woli narodu.

Dodaje, że :miliony Białorusinów żyje w strachu, ponieważ boją się reżimu.

Gnyot apeluje do Zachodnich Państw aby nie uznawali wyników wyborów. Jego zdaniem jeśli świat zaakceptuje wynik, to tylko wzmocni pozycje dyktatora i zwiększy represje oraz wpływy Łukaszenki za ganicą."

"Te wybory to kpina z kraju i ludzi".

To pierwsze wybory od czasu protestów w 2020 roku, a Uładzimir Hramowicz, białoruski artysta, który mieszka i pracuje w Berlinie, wyjaśnia, co na ten temat uważa.

Po ostatnich wyborach w 2020 r. nasze życie całkowicie się zmieniło, musiałem opuścić kraj i byłem w więzieniu. Myśleliśmy, że wrócimy za kilka miesięcy lub sześć miesięcy, ale teraz minęły prawie cztery lata, odkąd żyjemy na wygnaniu.

Uladzimir Hramovich.
Uladzimir Hramovich. Lesia Pcholka

Aktualne wybory na Białorusi to kpina z kraju i ludzi, którzy pięć lat temu wybrali inną drogę".

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem