Zamach na jarmarku świątecznym w Magdeburgu w Niemczech. Niemieckie media poinformowały, że kierowca samochodu wjechał w tłum ludzi i przejechał 400 metrów zanim się zatrzymał.
Według najnowszych informacji, co najmniej 2 osoby nie żyją, w tym kilkuletnie dziecko, a 68 zostało rannych.
Rzecznik rządu landu Saksonia-Anhalt Matthias Schuppe w przekazał, że był to "atak terrorystyczny".
Władze Saksonii poinformowały, że sprawca został zatrzymany przez policję. To 50-letni mężczyzna z Arabii Saudyjskiej. Do Niemiec miał przyjechać w 2006 r. i pracował jako lekarz. Samochód, którym wjechał w ludzi, miał wynająć na krótko przed atakiem. Policja przekazała, że mężczyzna działał sam i obecnie nie poszukuje innego podejrzanego.
Dwie godziny po zajściu, głos zabrał kanclerz Niemiec Olaf Scholz.
"Doniesienia z Magdeburga sugerują coś złego" - napisał Olaf Scholz w serwisie X. „Moje myśli są z ofiarami i ich rodzinami. Jesteśmy po stronie i przy mieszkańcach Magdeburga. Moje podziękowania kieruję do oddanych ratowników w tych niespokojnych godzinach” – dodaje.
Polskie MSZ na razie nie ma informacji o Polakach poszkodowanych w Magdeburgu - przekazał rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Paweł Wroński.
Na miejscu są służby ratunkowe i straż pożarna. W związku z incydentem jarmark bożonarodzeniowy został zamknięty.
Na informację o ataku w Magdeburgu zareagowały władze położonego niedaleko miasta Halle, które zaostrzyły środki bezpieczeństwa na swoim jarmarku.