Atak Izraela na infrastrukturę wojskową i nuklearną Iranu, a następnie odwet Teheranu nie tylko doprowadziły do wzrostu napięć na Bliskim Wschodzie, ale także do dynamicznego wzrostu cen ropy naftowej. Jak wpłynie to na ceny paliw w Polsce i w Europie?
Rozpoczęty od piątkowych ataków Izraela na Iran konflikt na Bliskim Wschodzie może rodzić poważne skutki ekonomiczne dla całego świata. Region jest jednym z najważniejszych na świecie miejsc wydobycia ropy naftowej i gazu ziemnego - surowców energetycznych o wciąż kluczowym znaczeniu globalnej gospodarki.
Zaangażowany w konflikt Iran jest obecnie ósmym na świecie producentem ropy naftowej. Informacja o ataku Izraela w piątek doprowadziła do błyskawicznego wzrostu notowań tego surowca.
Konflikt Izrael-Iran. Notowania ropy naftowej w górę
- "W pierwszej reakcji ropa zyskiwała ponad 10%, jednak dynamika wzrostów dość szybko została wyczerpana. Ruch ten wpisuje się w zmienność towarzyszącą poprzednim konfliktom w regionie, a obecnie kluczowymi kwestiami dla uczestników rynku wydają się być ewentualne sankcje na Teheran" - twierdzi dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-trade Brokers w komentarzu rynkowym.
Szczególne obawy budzi ryzyko zakłóceń w cieśninie Ormuz – strategicznym szlaku dla transportu ropy.
- "W praktyce oznacza to, że ceny ropy mogą wzrosnąć również w Europie, co bezpośrednio uderzy w polskich importerów i kierowców" - mówi dla Euronews Polska Jakub Bogucki, analityk rynku paliw E-Petrol. - "Właściciele stacji paliw w przypadku eskalacji konfliktu i wzrostu cen ropy, mogą być zmuszeni do szybkiej korekty stawek w górę. Prognozy na nadchodzący tydzień przewidują ceny benzyny 95 w przedziale 5,69–5,81 zł/l oraz oleju napędowego w podobnym zakresie – co może być tylko początkiem dalszych wzrostów, jeśli napięcia na Bliskim Wschodzie nie osłabną - dodaje.
Ekspert: Blokada Cieśniny Ormuz nie jest nikomu na rękę
Zdaniem Przemysława Kwietnia scenariusz zablokowania cieśniny oddzielającej Zatokę Perską od Morza Arabskiego jest jednak mało prawdopodobny. Blokada uderzyłaby bowiem nie tylko w interesy Iranu. Oznaczałby również zablokowanie eksportu ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej i Iranu - odpowiednio drugiego i szóstego producenta na świecie.
- Ewentualna blokada nie opłaca się również samemu Iranowi, który Cieśniną Ormuz sprowadza wiele towarów i surowców niezbędnych do prawidłowego działania swojej gospodarki - dodaje Kwiecień.
Zaznacza też, że wzrostom cen ropy naftowej, notowanej w dolarach, sprzyja osłabianie się waluty Stanów Zjednoczonych.