Kwestia Sahary Zachodniej wraca na pierwszy plan – tym razem za sprawą USA. Waszyngton mówi o „60-dniowej szansie na pokój” między Algierią a Marokiem, próbując zresetować równowagę w regionie, który został osłabiony przez pół wieku napięć.
Specjalista ds. Maghrebu, Nizar Makni, powiedział w rozmowie z Euronews, że kryzys w Saharze Zachodniej jest "otwartą raną w ciele Maghrebu, która nie goi się i nie może spokojnie krwawić". Odkąd Hiszpania wycofała się z tego, co nazywała Saharą Hiszpańską w 1975 roku po ponad stuletniej okupacji (1884-1975), Maroko uważa to terytorium za naturalne i historyczne rozszerzenie swojej suwerenności w oparciu o starożytne więzi lojalności między plemiennymi szejkami a tronem alawitów. Z drugiej strony Algieria wspiera Front Polisario , który w 1976 roku ogłosił powstanie "Republiki Saharyjskiej", uznając tę kwestię za sprawę "dekolonizacji i samostanowienia".
Od tego czasu w regionie pojawiły się dwie równoległe narracje: podejście marokańskie, które postrzega Saharę jako część terytorium kraju, oraz narracja algiersko-saharyjska, która postrzega to terytorium jako "okupowane oczekujące na wyzwolenie". Rozmóca Euronews powiedział: "Pomiędzy tymi dwiema narracjami, wątki konfliktu, który jest podsycany przez niejednoznaczne rezolucje ONZ i przez główne mocarstwa z interesami, bronią i układami".
Odnawia się stara rywalizacja
Konflikt między Rabatem a Algierią wykracza poza geografię i dotyczy budowy przeciwstawnej tożsamości politycznej. Maroko postrzega Saharę jako "bezkompromisową" walkę o jedność narodową, podczas gdy Algieria postrzega ją jako kwestię zasad przeciwko "ekspansjonistycznej hegemonii". Kryzysy narastały od czasu zamknięcia granicy lądowej między dwoma krajami w 1994 roku po zamachu bombowym na hotel Asni w Marrakeszu, a Rabat oskarżył swojego wschodniego sąsiada o udział w ataku, zmieniając Unię Maghrebu w odroczone marzenie. Z każdym dyplomatycznym zbliżeniem, nowe wydarzenie przywracało napięcie do punktu wyjścia.
W miarę upływu czasu kryzys nie pozostał wyłącznie maghrebski. Paryż, Madryt i Waszyngton wkroczyły do akcji, każdy zgodnie ze swoimi interesami w zakresie gazu, portów i korytarzy atlantyckich. Na przykład Francja, główny partner gospodarczy Algierii i tradycyjny sojusznik Maroka, przez długi czas odgrywała trudną rolę w balansowaniu między tymi dwoma krajami, dopóki nie nastąpiła znacząca zmiana stanowiska Paryża, gdy prezydent Emmanuel Macron przemówił do marokańskiego parlamentu w październiku 2024 roku i oświadczył, że popiera suwerenność królestwa nad Saharą Zachodnią.
Madryt również zdecydował się skłaniać ku Rabatowi przed Paryżem od marca 2022 roku, kiedy to hiszpański premier Pedro Sánchez wysłał list do króla Mohammeda VI, w którym stwierdził, że rozumie znaczenie kwestii Sahary Zachodniej dla Maroka. Następnie stwierdził, że Hiszpania uważa inicjatywę tego ostatniego z 2007 roku oferującą autonomię dla regionu za poważną, realistyczną i wiarygodną platformę, zanim pochwalił poważne wysiłki Rabatu w ONZ w celu znalezienia rozwiązania akceptowalnego dla wszystkich. Te dwa stanowiska, a w szczególności francuskie, wkrótce wywołały kryzys z Algierią, który trwa do dziś.
Trump zmienił zasady gry
W grudniu 2020 roku prezydent USA Donald Trump zaskoczył świat, uznając suwerenność Maroka nad Saharą Zachodnią w zamian za normalizację stosunków Rabatu z Izraelem i podpisanie Porozumień Abrahama. Posunięcie to nadało Maroku rozmach dyplomatyczny i zmieniło układ sił w regionie.
Oficjalna retoryka Maroka zmieniła się, skupiając się na "rozwoju Sahary" zamiast mówić o jej "wyzwoleniu". Jednak te "zyski pozostają bardziej polityczne niż prawne lub ostateczne", ponieważ Organizacja Narodów Zjednoczonych nadal uważa terytorium za obszar "sporny", a ostateczne rozwiązanie pozostaje uzależnione od długo oczekiwanego referendum, które trwało trzy dekady.
Z drugiej strony, chociaż Algieria przegrała rundę w bitwie dyplomatycznej i pod względem wizerunku w międzynarodowych mediach, zachowała swoją pozycję regionalnej potęgi o znaczeniu militarnym i zainwestowała w ciągły stan "impasu", aby utrzymać presję na Maroko i zapobiec jakiejkolwiek decydującej przewadze strategicznej na korzyść Rabatu.
Jeśli chodzi o Unię Maghrebu, była ona największą ofiarą tego konfliktu, przekształcając się z projektu integracji regionalnej w bezduszną symboliczną strukturę, o której narody regionu prawie zapomniały w czasie, gdy świat jest świadkiem powstawania bloków i ponownego rysowania map sojuszy i równowagi.
W miarę eskalacji napięć Algieria jeszcze bardziej zacieśniła swoje stosunki z Moskwą i Pekinem, sprawiając, że spór przestał być wewnętrzną kwestią Maghrebu, a stał się kartą w grze o międzynarodową równowagę, w której przecinają się interesy energetyczne, szlaki morskie i nowe sojusze w Afryce i na Oceanie Atlantyckim.
Waszyngton i zmiana równowagi w Afryce Północnej
Obecna administracja USA wydaje się być bardziej zainteresowana repozycjonowaniem swoich wpływów w Afryce Północnej w ramach "strategii pokoju jako produktu politycznego". Stabilność regionu służy interesom USA w regionie Morza Śródziemnego i Afryki Zachodniej oraz ogranicza wpływy Rosji i Chin w regionie Sahelu.
Wysłannik na Bliski Wschód Steve Witkoff ogłosił, że "pokój między Algierią i Marokiem może zostać osiągnięty w ciągu 60 dni".
Pomimo optymistycznego charakteru amerykańskiej retoryki, dane w terenie wskazują na głębokie trudności, począwszy od braku zaufania między dwoma krajami, a skończywszy na sprzecznych wizjach przyszłości Sahary Zachodniej.
Czy pokój między Marokiem a Algierią może zostać osiągnięty w 60 dni?
Jest mało prawdopodobne, aby kompleksowe porozumienie pokojowe między Marokiem a Algierią zostało osiągnięte w ciągu 60 dni, biorąc pod uwagę skalę wyzwań stojących przed obiema stronami, powiedział Euronews specjalista z Maghrebu. Wyjaśnia, że główną przeszkodą jest warunek algierski, który zawsze podkreślał, że musi istnieć możliwość zorganizowania referendum w sprawie niepodległości lub secesji, co jest odrzucane przez Rabat, który trzyma się propozycji autonomii dla Sahary Zachodniej pod suwerennością Maroka.
Makni dodaje, że brak zaufania między dwoma krajami jest przeszkodą, ponieważ mają one dziesięciolecia głęboko zakorzenionej wrogości, granica lądowa jest zamknięta od 1994 roku, a między służbami bezpieczeństwa i wywiadu po obu stronach istnieje napięcie.
Wskazuje również, że wymiar międzynarodowy dodatkowo komplikuje sytuację, ponieważ akta są przecinane przez wiele stron, od Organizacji Narodów Zjednoczonych i Frontu Polisario po Stany Zjednoczone i kraje europejskie, a każda ze stron ma własne kalkulacje i interesy, co sprawia, że jakiekolwiek porozumienie jest uzależnione od równowagi regionalnej i międzynarodowej.
Wewnętrznie, Maqni zauważa, że każde potencjalne porozumienie wymaga powszechnej akceptacji, a przynajmniej nie powszechnego odrzucenia, aby nie było postrzegane w jednym z dwóch krajów jako ustępstwo na rzecz pozycji narodowej.
Ekspert uważa jednak, że pojawiły się nowe fakty, które mogą dać inicjatywie USA lepszy grunt niż wcześniej, w szczególności rosnące międzynarodowe poparcie dla marokańskiej propozycji autonomii oraz świadomość Algierii potencjalnych korzyści gospodarczych i bezpieczeństwa wynikających z renormalizacji stosunków z Rabatem, zwłaszcza w świetle przemian obserwowanych w przestrzeni afrykańskiej i arabskiej.
Według niego Waszyngton dysponuje teraz narzędziami nacisku i zachętami dyplomatycznymi, które mogą przyczynić się do popchnięcia obu stron do konkretnych, choć stopniowych działań.
Trzy możliwe scenariusze
Według Nizara Maqni, amerykańska inicjatywa odbudowy zaufania między Algierią a Marokiem może napotkać trzy możliwe ścieżki. Pierwszą z nich jest częściowe i tymczasowe porozumienie oparte na ograniczonym ochłodzeniu stosunków między dwoma krajami poprzez ponowne otwarcie kanałów dialogu i ewentualnie granic, bez osiągnięcia radykalnego rozwiązania konfliktu. Celem USA w tym przypadku jest osiągnięcie "strategicznego spokoju", który pozwoliłby Waszyngtonowi na przeorganizowanie swoich regionalnych akt bez angażowania się w złożoność konfliktu.
Drugi scenariusz, według niego, odnosi się do niepowodzenia inicjatywy i kontynuacji impasu, co jest najbardziej prawdopodobną możliwością, jeśli Algieria utrzyma swoje poparcie dla Frontu Polisario, a Maroko będzie nadal kategorycznie odrzucać wszelkie rozmowy na temat referendum. W tym przypadku wyniki nie wykroczą poza wydanie "formalnych" oświadczeń dyplomatycznych, wraz z powrotem napięcia i erozją zaufania do roli USA po obu stronach.
Trzeci scenariusz opiera się na możliwości "historycznego przełomu" w postaci kompleksowej ugody, która jest najbardziej optymistyczna i najtrudniejsza do osiągnięcia. Muqni twierdzi, że można go osiągnąć, jeśli obie strony zdadzą sobie sprawę, że koszty impasu przewyższają koszty ugody, a wyzwania gospodarcze i regionalne wymagają przerwania cyklu impasu. W tym kontekście Waszyngton mógłby przekonać Algierię do zaakceptowania formuły "autonomii" pod nadzorem ONZ, w zamian za znaczące gwarancje polityczne i gospodarcze, w tym inwestycje, współpracę w zakresie bezpieczeństwa i wsparcie dla projektów energetycznych.
W zamian Maroko mogłoby podjąć symboliczne kroki łagodzące, takie jak:
- wspieranie reaktywacji Unii Maghrebu
- otwarcie granicy, która ma około 1600 kilometrów długości i jest najdłuższą granicą między dwoma krajami arabskimi
- znalezienie formuły gwarantującej Algierii "miejsce" nad Oceanem Atlantyckim.
Jeśli ten scenariusz miałby się zmaterializować, stanowiłoby to "największą strategiczną zmianę w Afryce Północnej", kończącą pół wieku antagonizmów. Zdaniem eksperta, szanse na to są jednak niewielkie.