Premier Francji we wtorek ogłosił zawieszenie reformy, która miała stopniowo podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Przekonało to większość posłów Partii Socjalistycznej do wstrzymania się od głosu w czwartkowych głosowaniach nad wotum nieufności.
Po kilku dniach politycznego napięcia we Francji premier Sébastien Lecornu przetrwał dwa głosowania nad wotum nieufności w parlamencie w czwartek.
Oba wnioski, jeden złożony przez skrajnie lewicową partię La France Insoumise, a drugi przez skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, nie osiągnęły wymaganych 289 głosów, by obalić kruchy nowy rząd.
Wynik oszczędził prezydentowi Macronowi politycznego kryzysu, ale jednocześnie pokazał, jak bardzo osłabione jest jego zaplecze polityczne. Przetrwanie rządu Lecornu umożliwiło nagłe kluczowe ustępstwo.
Premier we wtorek ogłosił zawieszenie niepopularnej reformy emerytalnej, która miała stopniowo podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat.
Przekonało to większość centrolewicowych posłów Partii Socjalistycznej do wstrzymania się od głosu, zamiast głosowania przeciw rządowi.
Dzięki głosowaniu prezydent Macron zyskał trochę czasu, choć niekoniecznie więcej stabilności. Rząd nadal mierzy się z głęboko podzielonym parlamentem przed nadchodzącymi burzliwymi debatami nad budżetem.