Na wschodniej granicy Polski doszło do kolejnego incydentu z udziałem niezidentyfikowanego obiektu latającego. Funkcjonariusze Straży Granicznej odnaleźli szczątki drona z rosyjskimi oznakowaniami.
Na polu kukurydzy w miejscowości Polatycze, tuż przy przejściu granicznym w Terespolu, odnaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu latającego.
Funkcjonariusze Straży Granicznej zauważyli je w niedzielę wieczorem, a zgłoszenie do policji trafiło tuż przed godziną 22:00.
Obiekt spadł około 300 metrów od granicy z Białorusią. Według wstępnych ustaleń był to nieuzbrojony dron, na którego kadłubie widoczne są napisy cyrylicą.
Wstępne oględziny, przeprowadzone m.in. z użyciem psa, wykluczyły obecność materiałów wybuchowych.
Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone przez Żandarmerię Wojskową, która odpowiada za techniczne zabezpieczenie terenu.
Zabezpieczono także monitoring, który może pomóc w ustaleniu trajektorii lotu maszyny i jej miejsca pochodzenia. Postępowanie w sprawie prowadzi Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jak poinformowała rzeczniczka prokuratury Agnieszka Kępka, służby traktują incydent bardzo poważnie.
"Na razie wiemy tyle, że spadł dron, który prawdopodobnie nie był uzbrojony. Musimy jednak mieć pewność, że teren jest bezpieczny, zanim rozpoczniemy pełne oględziny" – podkreśliła na konferencji prasowej.
To kolejny podobny przypadek w ostatnich tygodniach. W sobotę szczątki drona odnaleziono w miejscowości Majdan-Sielec, około 50 kilometrów od granicy z Ukrainą. Według resortu obrony nie miał on cech bojowych i mógł służyć do przemytu.
Wcześniej, pod koniec sierpnia, rosyjski dron kamikadze typu Shahed eksplodował w okolicach miejscowości Osiny w powiecie łukowskim. Minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił wówczas, że było to działanie prowokacyjne ze strony Rosji.
Najbardziej tragiczny przypadek miał miejsce w listopadzie 2022 roku w Przewodowie, gdzie w wyniku eksplozji pocisku zginęły dwie osoby.
Premier Donald Tusk ostrzegł, że Polska nie będzie pozostawać bierna wobec takich zdarzeń.
"Każdy, kto narusza przestrzeń powietrzną naszego kraju, musi liczyć się z natychmiastową reakcją Wojska Polskiego. Podejmiemy zarówno relacje dyplomatyczne, jak i, jeśli trzeba, działania kinetyczne" – podkreślił szef rządu podczas konferencji prasowej w Łomży.
Służby kontynuują badania w Polatyczach, starając się ustalić, czy incydent miał charakter przypadkowy, czy też wpisuje się w szerszy scenariusz prowokacji.