Poseł Partii Pracy Afzal Khan powiedział, że odwiedził Turcję z powodów osobistych, ale spotkał się również z przywódcą Turków cypryjskich Ersinem Tatarem.
Poseł Partii Pracy i brytyjski wysłannik handlowy do Turcji Afzal Khan podał się do dymisji po krytyce jego wizyty na okupowanej przez Turcję północy Cypru 8 sierpnia.
Terytorium to nie jest uznawane przez Wielką Brytanię ani żaden inny kraj z wyjątkiem Turcji, po tym jak ogłosiło się "Turecką Republiką Cypru Północnego" po tureckiej inwazji i okupacji północnej części wyspy w 1974 roku.
Khan powiedział dziennikarzom, że sam zapłacił za podróż i odwiedził swoją rodzinę, a także otrzymał honorowy stopień naukowy od uniwersytetu. Podczas swojej podróży spotkał się jednak z przywódcą Turków cypryjskich Ersinem Tatarem. Spowodowało to reakcję ze strony rządu cypryjskiego, a także w Wielkiej Brytanii.
Uznawany na arenie międzynarodowej rząd Republiki Cypryjskiej, który ma siedzibę na przeważnie greckojęzycznym południu wyspy, nazwał jego działania "absolutnie godnymi potępienia i niedopuszczalnymi". Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło w zeszłym tygodniu w oświadczeniu, że wizyta Khana "została podjęta w charakterze osobistym", zanim w piątek przyjęło jego rezygnację.
W sobotnim oświadczeniu cypryjskie ministerstwo spraw zagranicznych z zadowoleniem przyjęło jego rezygnację, nazywając ją "ważnym wydarzeniem, które w tym szczególnym czasie ma jeszcze większe znaczenie".
W liście do brytyjskiego premiera Keira Starmera, Khan napisał, że uważa, iż "najlepiej jest ustąpić w tym czasie, aby nie odwracać uwagi od ciężkiej pracy, jaką rząd wykonuje, aby zapewnić najlepsze możliwe umowy handlowe dla tego kraju".
W zeszłym miesiącu na Cyprze minęło 51 lat od tureckiej inwazji wojskowej, która doprowadziła do podziału tego wyspiarskiego kraju.
Inwazja Turcji nastąpiła bezpośrednio po zamachu stanu zorganizowanym przez wspieranych przez ateńską juntę zwolenników zjednoczenia Cypru z Grecją. Obecnie tylko Turcja uznaje deklarację niepodległości Turków cypryjskich i utrzymuje 35 000 żołnierzy na północy kraju.
Rozmowy w sprawie ponownego zjednoczenia kraju były w toku, ale spotkania, które odbyły się w Nowym Jorku między obiema stronami w lipcu, zakończyły się bez rozwiązania kluczowych sporów.