60-letni Edward James Zakrzewski został stracony w czwartek wieczorem w zakładzie karnym w Starke na Florydzie. Egzekucja odbyła się przez podanie śmiertelnego zastrzyku krótko po godzinie 18.00 czasu lokalnego. Mężczyzna 30 lat wcześniej brutalnie zamordował swoją żonę i dwoje dzieci.
Przed wykonaniem wyroku Zakrzewski wygłosił zaskakujące oświadczenie: "Chcę podziękować dobrym ludziom ze Słonecznego Stanu za to, że zabili mnie w najbardziej zimny, wyrachowany, czysty, humanitarny i skuteczny sposób, jaki tylko był możliwy. Nie mam żadnych zastrzeżeń".
Jak podaje Associated Press, wyrok wykonano w więzieniu stanowym w pobliżu Starke poprzez podanie zastrzyku z trucizną. Egzekucji przyglądało się 14 osób, w tym świadkowie, reporterzy oraz personel więzienny.
Według relacji brytyjskiego dziennika "Guardian", skazany zacytował także fragment wiersza, a następnie po podaniu substancji "zaczął głęboko oddychać, otoczony przez trzech pracowników służby więziennej w ciemnych garniturach".
Jeden z nich miał potrząsnąć Zakrzewskiego za ramiona oraz krzyknął jego imię. Nie było żadnej reakcji, a następnie znieruchomiał.
Brutalny mord sprzed trzech dekad
Edward James Zakrzewski został skazany na karę śmierci w 1996 roku za zabójstwo swojej 34-letniej żony, pochodzącej z Korei Południowej, Sylvii oraz dwojga dzieci: siedmioletniego Edwarda oraz pięcioletniej Anny. Zbrodnia rozegrała się 9 czerwca 1994 roku w Mary Esther w hrabstwie Okaloosa.
Według zeznań sądowych mężczyzna najpierw zaatakował żonę łomem, a następnie udusił ją liną. Dzieci zabił maczetą, a żonę dodatkowo uderzył tym samym narzędziem, sądząc, że przeżyła wcześniejszy atak.
Zakrzewski dokonał morderstwa, ponieważ Sylvia zdecydowała się wnieść o rozwód, czego mężczyzna nie chciał zaakceptować. Po zabójstwie zbiegł na Hawaje, gdzie ukrywał się przez cztery miesiące.
Sam oddał się w ręce władz dzień po emisji programu kryminalnego "Unsolved Mysteries", który nagłośnił jego sprawę.
Protesty przeciwników kary śmierci
W obronie Zakrzewskiego stanęli przeciwnicy kary śmierci. Podkreślali jego służbę wojskową, w tym pobyt w Korei Południowej. Zwracali także uwagę na to, że decyzja ławy przysięgłych o wykonaniu kary śmierci zapadła niewielką większością głosów - 7 do 5.
Przed więzieniem w dniu egzekucji zebrali się przeciwnicy kary śmierci. "Dziś wieczorem my, obywatele stanu Floryda, zabiliśmy odznaczonego weterana Sił Powietrznych, starszego sierżanta Edwarda 'Zaka' Zakrzewskiego. W żadnym innym stanie w kraju, nawet zgodnie z obecnym prawem Florydy, Zak nie kwalifikowałby się do egzekucji" - napisała w swoim oświadczeniu organizacja Floridians for Alternatives to the Death Penalty (Florydzkie Stowarzyszenie na rzecz Alternatyw dla Kary Śmierci).
Rekordowa liczba egzekucji na Florydzie
Organizacja zwróciła również uwagę na polityczny wymiar egzekucji.
"Gubernator Ron DeSantis może teraz poszczycić się niechlubnym wyróżnieniem stracenia większej liczby osób w ciągu jednego roku niż jakikolwiek wcześniejszy gubernator w historii Florydy. Pojawia się wiele zapytań medialnych o przyczyny tej bezlitosnej liczby i tempa egzekucji, wszystkie zadające jedno pytanie - dlaczego teraz?" - czytamy w oświadczeniu.
Stracenie Zakrzewskiego było dziewiątą egzekucją przeprowadzoną w tym roku na Florydzie, co stanowi stanowy rekord od czasu przywrócenia kary śmierci w 1976 roku. Od tego momentu w całych Stanach Zjednoczonych stracono 1465 osób, z czego 1290 przez podanie zastrzyku z trucizną, 158 przez porażenie prądem, a pozostałe innymi metodami.
Floryda pozostaje jednym z najbardziej aktywnych stanów w wykonywaniu kary śmierci, a obecna administracja gubernatora DeSantisa wyraźnie zwiększyła tempo egzekucji, co wywołuje liczne kontrowersje i pytania o przyczyny takiego podejścia.
"Wykonywanie egzekucji mówi więcej o społeczeństwie, które dokonuje zabójstwa, niż o ludziach, którzy są zabijani. Pewnego dnia wszyscy mieszkańcy Florydy będą wspominać te mroczne czasy z głębokim wstydem i żalem" - dodało stowarzyszenie.