Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Tylko w Euronews: Nowa grupa paramilitarna w Strefie Gazy rzuca wyzwanie Hamasowi

FILE: Chłopiec trzyma karabin AK-47, stojąc obok bojownika Hamasu przed przekazaniem czterech ciał zakładników Czerwonemu Krzyżowi w Khan Younis, 20 lutego 2025 r.
FILE: Chłopiec trzyma karabin AK-47, stojąc obok bojownika Hamasu przed przekazaniem czterech ciał zakładników Czerwonemu Krzyżowi w Khan Younis, 20 lutego 2025 r. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Aleksandar Brezar & Gregory Holyoke
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Siły Ludowe, nowa palestyńska organizacja paramilitarna działająca w Strefie Gazy, chce rzucić wyzwanie rządom Hamasu. Twierdzi, że ma poparcie Izraela. Niektórzy oskarżają grupę o działalność przestępczą oraz wątpią, że ma realne szanse stać się alternatywą dla Hamasu.

REKLAMA

W Strefie Gazy pojawiła się 300-osobowa palestyńska formacja paramilitarna, której celem jest wyzwolenie tego terytorium spod władzy Hamasu. Grupa twierdzi, że ma poparcie Izraela.

Organizacja o nazwie Siły Ludowe działa we wschodnim Rafah pod przywództwem Yassera Abu Shababa, trzydziestokilkuletniego Beduina, który spędził lata w areszcie Hamasu za działalność przestępczą. Został uwolniony po atakach z 7 października 2023 roku.

Zgodnie z komentarzami przekazanymi wyłącznie Euronews, grupa Abu Shababa - której nie należy mylić z islamską organizacją ekstremistyczną z Somalii o nazwie Al-Shabaab - powstała w czerwcu 2024 roku.

Siły Ludowe, znane również pod pseudonimem Służba Antyterrorystyczna, opisują siebie jako "ochotników spośród ludzi", którzy chronią pomoc humanitarną przed "grabieżą, korupcją i zorganizowaną kradzieżą" ze strony grup powiązanych z Hamasem.

"Nie jesteśmy profesjonalnymi bojownikami ani grupą paramilitarną, ponieważ nie angażujemy się w taktykę wojny partyzanckiej" – oświadczyła organizacja w komentarzu dla Euronews.

Organizacja twierdzi, że Hamas odpowiedział bezpośrednimi zabójstwami członków Sił Ludowych w ramach demonstracji siły wobec potencjalnych rywali w Gazie.

"Hamas zabił ponad 50 naszych ochotników, w tym członków rodziny dowódcy Yassera, podczas gdy strzegliśmy konwojów z pomocą" – powiedział rzecznik Sił Ludowych.

Członkowie Brygad Al-Kassam świętują zawieszenie broni między Hamasem a Izraelem w Deir al-Balah.
Członkowie Brygad Al-Kassam świętują zawieszenie broni między Hamasem a Izraelem w Deir al-Balah. AP Photo

Hamas odpiera oskarżenia o kradzież pomocy humanitarnej, również te wysuwane pod jego adresem przez Izrael.

Tymczasem Yasser Abu Shabab twierdzi, że jego grupa "koordynuje" działania z izraelską armią w Rafah.

W niedzielnym wywiadzie dla arabskojęzycznego radia należącego do izraelskiej stacji publicznej KAN, Abu Shabab powiedział, że jego grupa współpracuje z Izraelem w zakresie "wsparcia i pomocy", ale nie "działań wojskowych".

Siły Ludowe zaprzeczyły, jakoby Abu Shabab udzielił wywiadu dla KAN, po tym jak znalazł się pod ostrzałem krytyków w Strefie Gazy. Jednak ewentualny sojusz między Jerozolimą a organizacją Sił Ludowych stanowiłby próbę pozyskania lokalnych partnerów, którzy mogliby podważyć kontrolę Hamasu nad Strefą Gazy.

Autonomia Palestyńska (PA), Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i USA są, według doniesień medialnych, zaangażowane w poszukiwanie alternatywy dla rządów Hamasu.

Nie wszyscy są jednak przekonani, że to dobra strategia.

"Siły Ludowe to miecz obosieczny" – powiedziała w rozmowie z Euronews Fleur Hassan-Nahoum, zastępczyni burmistrza Jerozolimy oraz specjalna wysłanniczka izraelskiego MSZ.

"Nie mówimy o miłujących pokój demokratach. Mówimy o gangach, które mają dość największego gangu ze wszystkich, jakim jest Hamas".

Hassan-Nahoum dodała jednak, że jej zdaniem Izrael ma niewielki wybór. "Były dwie Gazy", mówi. "Była Gaza Hamasu... a potem była druga Gaza ludzi pozbawionych praw obywatelskich, którzy nie byli częścią Hamasu".

"Sądzę, że te gangi doszły do punktu, w którym czują, że Hamas jest słaby oraz że doprowadził do największej katastrofy w Strefie Gazy w historii".

Porównała także przywódcę Sił Ludowych do syryjskiego lidera Ahmeda Al-Shaara, który nosi pseudonim Abu Mohammad al-Julani, w kontekście stopniowej międzynarodowej akceptacji tej postaci. "al-Julani w Syrii też dowodził gangiem (...) a zobacz, teraz awansuje. Więc nigdy nie wiadomo, kto z tych gangów może się wyłonić".

"Wyobraź sobie Pablo Escobara jako prezydenta Kolumbii"

Rami Abou Jamous, dziennikarz z Gazy, który wcześniej pracował dla France 24, zdecydowanie nie zgadza się z tym porównaniem.

"Wyobraźmy sobie, że Pablo Escobar zostałby prezydentem Kolumbii. To jest właśnie to: handlarz narkotyków współpracujący z armią okupacyjną przeciwko własnemu narodowi" – powiedział Abou Jamous w wywiadzie dla Euronews.

Yasser Abu Shabab od dawna mierzy się z oskarżeniami, że przed wojną był zaangażowany w przemyt papierosów i narkotyków z Egiptu i Izraela do Strefy Gazy, przez przejścia graniczne i tunele.

7 października przebywał w więzieniu pod zarzutem przemytu, ale został zwolniony wraz z większością innych więźniów, gdy wojna rozpoczęła się w październiku 2023 roku – powiedział anonimowo jeden z jego krewnych.

Yasser Abu Szabab na ulotce promocyjnej udostępnionej na stronie Sił Ludowych na Facebooku.
Yasser Abu Szabab na ulotce promocyjnej udostępnionej na stronie Sił Ludowych na Facebooku. Siły Ludowe

Podczas gdy Abu Shabab przedstawia się dziś jako przywódca stale rosnącej kohorty działającej w interesie zwykłych Palestyńczyków, Abou Jamous twierdzi, że nazywanie tej grupy "siłą" to przesada. "To kilkadziesiąt osób z klanu o nazwie Asalamu Alaykum, pierwotnie zaangażowanych w przekierowywanie pomocy humanitarnej" – wyjaśnia.

"Twierdzi, że chroni ciężarówki z pomocą albo konwoje ONZ, ale to tak, jakby ktoś filmował we własnym domu i mówił, że chroni swojego psa. A jeśli pies ucieknie, nie może nic zrobić".

"To, co teraz robi, to propaganda – bańka stworzona na potrzeby międzynarodowej konsumpcji" – podsumował Abou Jamous, który niedawno zdobył trzy nagrody w prestiżowym konkursie Bayeux Calvados-Normandie Prize za swoje reportaże ze Strefy Gazy.

"Z perspektywy czasu widzimy, że był to ogromny błąd"

Izraelscy weterani wojskowi i byli funkcjonariusze wywiadu krytykują strategię, która w przeszłości doprowadziła do wzmocnienia przeciwników Jerozolimy.

Guy Aviad, były historyk wojskowości i ekspert ds. Hamasu, przypomniał o izraelskim wsparciu dla chrześcijańskich grup paramilitarnych w Libanie.

"Bardzo im pomagaliśmy w walce z Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP) w Libanie. Ale wciągnęli nas do swojego kraju" – powiedział Aviad w rozmowie z Euronews.

W latach 80. Izrael po cichu wspierał Bractwo Muzułmańskie w Strefie Gazy, licząc na osłabienie OWP, której bojówki przeprowadzały wówczas ataki na izraelskich żołnierzy i cywilów. Taka strategia ostatecznie doprowadziła do powstania Hamasu.

"Ówczesna logika była taka, że największym zagrożeniem w Strefie Gazy jest OWP, więc próbowano wzmocnić Bractwo Muzułmańskie" – tłumaczy Aviad. "Ale oczywiście z dzisiejszej perspektywy widzimy, że to był poważny błąd".

"Uważam, że izraelskie służby bezpieczeństwa, a także sam rząd, nie dysponowały wystarczającą wiedzą z zakresu historii wojskowości" – dodał. "Sądzę, że gang Abu Shababa w południowej Strefie Gazy nie odegra żadnej przełomowej roli w wojnie z Hamasem".

Michael Milshtein, były dyrektor ds. palestyńskich w izraelskim wywiadzie wojskowym, wypowiada się jeszcze ostrzej. Siły Ludowe określił jako "gang klanu Abu Shabab", który przed 7 października był "uwikłany w działalność przestępczą, przemyt, rabunki – wszystko, co najgorsze" – powiedział Euronews.

"Jestem bardzo krytyczny wobec tej polityki, wobec tego posunięcia" – dodał Milshtein. "Ignorujemy ich podstawowe DNA, ich prawdziwą naturę. To są po prostu złodzieje".

Ostrzegł, że Izrael powiela błędy z przeszłości. "Wydaje mi się, że niczego się z historii nie nauczyliśmy" – podsumował.

Z kolei niektórzy izraelscy urzędnicy bronią współpracy z grupą Abu Shababa, twierdząc, że w obliczu braku realnych alternatyw w Strefie Gazy, jest to krok konieczny.

"Jestem głęboko przekonana, że nie istnieje coś takiego jak próżnia władzy" – mówi Fleur Hassan-Nahoum. "Jeśli pojawia się luka, ktoś ją natychmiast wypełnia. I właśnie to teraz obserwujemy".

Czy może pojawić się realny pretendent?

Hamas sprawuje władzę w Strefie Gazy od 2007 roku, czyli niemal od dwóch dekad. Każdy, kto chciałby go zastąpić, musiałby zdobyć poparcie lokalnej ludności.

"Większość mieszkańców zna tylko Hamas. Ponad połowa ludności w Strefie Gazy ma mniej niż 18 lat" – wyjaśnia Aviad. "To oznacza, że większość społeczeństwa została ukształtowana przez system edukacyjny i propagandę Hamasu – to jest im znane".

Widok na Gazę, w Rafah.
Widok na Gazę, w Rafah. Zdjęcie dzięki Said Jaras

Tymczasem współpraca Abu Shababa z Izraelem może okazać się nieskuteczna, ponieważ wojna jedynie pogłębiła antyizraelskie nastroje wśród Palestyńczyków.

"Po bardzo, bardzo krwawej wojnie w Gazie nie ma tam ani jednej osoby, która nie straciła kogoś z rodziny lub przyjaciół" – zauważa Aviad. "Więc nikt z nich nie będzie teraz bardziej przychylny wobec izraelskiego reżimu".

Jednocześnie izraelski rząd sprzeciwia się powrotowi Autonomii Palestyńskiej do Gazy.

"W palestyńskim społeczeństwie istnieją dwa główne bloki: świecki, reprezentowany przez Fatah i Autonomię Palestyńską, oraz religijny, kontrolowany przez Hamas i Islamski Dżihad" – podsumowuje Aviad. "Nie ma alternatywy".

W Strefie Gazy fundamentalne pytanie pozostaje otwarte: czy wspieranie gangów przestępczych może rzeczywiście doprowadzić do nowego rozdania politycznego po upadku Hamasu?

"Chcemy, by pojawił się ktoś, kto powie: 'jesteśmy realną władzą'" – mówi Hassan-Nahoum. "Ale jeśli ideologicznie nadal stoją po tej samej stronie co Hamas, to co właściwie osiągnęliśmy?"

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Gaza: ochroniarze z USA użyli ostrej amunicji w punktach dystrybucji pomocy, podają źródła

Siły amerykańskie zaczynają przybywać do Izraela, aby nadzorować wdrażanie zawieszenia broni w Strefie Gazy

Palestyńczycy wracają na północ po zawieszeniu broni między Izraelem a Hamasem